Wakacje kamperem 2019: dzień 15 Moustiers Sainte-Marie i kanion Verdon
Oto jedno z najpiękniejszych miasteczek we Francji. Kolejny upalny dzień naszej podróży kamperem. Czy znajdziemy tu słynne lody w kształcie róży?
Oto jedno z najpiękniejszych miasteczek we Francji. Kolejny upalny dzień naszej podróży kamperem. Czy znajdziemy tu słynne lody w kształcie róży?
I tak oto mijają dwa tygodnie naszej podróży kamperem. Widzieliśmy tyle pięknych miejsc, mamy apetyt na więcej. A dziś w planach jezioro!
Przed nami niezła trasa przez Alpy. Jest upał. Czy nasz kamper da radę? Jakie mamy plany? O tym we wpisie!
O pysznych serach, targu w uroczym Banon i wspinaniu się na mury cytadeli by podziwiać panoramę jednego z prowansalskich miasteczek. Zerknij koniecznie, to był dzień pełen wrażeń.
Banon. Niepozorne małe miasteczko, które nas zauroczyło. Mieliśmy tutaj być na krótko, przelotem, a ja już wiem, że zostaliśmy dłużej.
Ruszamy lawendowym szlakiem z pięknego miasteczka jakim jest Sault. Dużo mówi się o lawendzie w części południowej Prowansji, a tutaj jest jej zatrzęsienie, mniej tłoczno, a równie pięknie.
O pierwszych polach lawendy i spełnionym marzeniu. Piękny dzień przed nami, bo właśnie dotarliśmy do Prowansji. Jestem szczęśliwa! Jest pięknie 🙂
Dziś leniwy dzień. Po intensywnych poprzednich dniach postanawiamy zwolnić, odpocząć, trochę nadrobić z pracą. Ale też podelektować się okolicą. A potem czeka nas długa droga.
Dziś będzie o serpentynach, deszczu i pysznych bezach z cukierni w górach. Miał być też spacer wokół jeziora, ale… nie wyszło nam tak do końca.
Wczoraj wieczorem dotarliśmy do Francji. Jesteśmy dość blisko granicy, jeszcze przed granicą zatankowaliśmy, bo jednak w Niemczech diesel jest tańszy niż we Francji. Dzisiejszy dzień zapowiada się słodko!
Przed nami piękny kolejny dzień, tym razem w uroczym bawarskim miasteczku, które okazało się piękniejsze niż podejrzewałam.
Przed nami kolejny dzień, bardzo fajnie się zapowiada, bo nie w trasie, a pełen atrakcji dla dzieci. Wybraliśmy się do parku rozrywki z drewna, genialny! Zresztą zobacz we wpisie.
No to zaczynamy naszą wakacyjną przygodę, tym razem naszym kamperem! Jak co roku zapraszam Cię na wakacyjne pamiętniki, które będę starała się dodawać sukcesywnie z naszej podróży. Ruszamy w kierunku Francji, a dalej zobaczymy. Planujemy plus minus 6 tygodni.
Odkąd kupiliśmy kampera wiedziałam, że coś na nim nakleimy, tak by był taki bardziej nasz, niepowtarzalny i w ogóle jedyny w swoim rodzaju. I oto jest. Nasz kamper. Z leniwcem 🙂
Tak bardzo nie mogłam doczekać się pierwszej nocy w naszym kamperze, tak bardzo chciałam już wyjechać chociaż na kilka dni, sprawdzić, przetestować. I wreszcie udało się. Spakowaliśmy się, wzięliśmy bardzo, ale to bardzo dużo różnych rzeczy, by upewnić się czego nam trzeba i pojechaliśmy na Warmię i Mazury. To taki przedsmak naszej dalszej wyprawy.
Oto i on, nasz wymarzony kamper 🙂 Spełniliśmy nasze marzenie i po kilku wynajmowanych kemperach mamy swój domek na kółkach. Jak wygląda w środku? Jest niewielki, mieści się na miejscu parkingowym, a w środku jest dla 6 osób. Jest film, jak oprowadzam po środku 🙂
Tak! Kupujemy kampera, a może kupujemy kamper? Bez względu na formę to dzieje się naprawdę, choć sama w to nie mogę uwierzyć 🙂 Bardzo spontaniczny wpis z naszą małą historią, kilkoma poradami i ogromną radością.
Wiele osób czeka na ten wpis, czyli dzisiaj o kasie. Ile kosztuje taki wyjazd kamperem, czy warto, czy nie. Ile można wydać i na czym można zaoszczędzić. Przygotowałam takie zestawienie, będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoimi doświadczeniami. Zbierałam wszystkie paragony, każdy wydatek spisałam aby móc podzielić się dokładnie informacją co, ile, gdzie. Nasza podróż krótka majówka 9 dób, jechaliśmy w 6 osób, w tym 4 dorosłe.
Czas na podsumowanie naszej kilkudniowej majówki kamperem we Włoszech 🙂 Gdzie byliśmy, co zobaczyliśmy, co bym zmieniła, a gdzie chciałabym wrócić? Czas na podsumowanie.
Wszystko co dobre szybko się kończy, banał, ale prawdziwy. No niestety, trzeba wracać, a przed nami ostatnia w tym roku, a przynajmniej w maju, włoska kawa, włoskie lody, a potem dłuuuuga droga do domu. To ten najgorszy plan, bo trzeba jechać, jechać, jechać.
Ja to czułam, że tak będzie, gdy człowiek wraca to potem już trudniej nadrobić zaległości, ale jednocześnie bardzo chcę spisać wszystkie nasze wspomnienia, bo po pierwsze wiem, że niektórzy z tego korzystają, bo to taka dodatkowa motywacja, a po drugie ja sama do nich wracam z wielką przyjemnością. Dzisiaj opowiem Ci o pewnym rozczarowaniu podczas naszej włoskiej majówki.