Wszystko co dobre szybko się kończy, banał, ale prawdziwy. No niestety, trzeba wracać, a przed nami ostatnia w tym roku, a przynajmniej w maju, włoska kawa, włoskie lody, a potem dłuuuuga droga do domu. To ta najgorsza część wyprawy, bo trzeba jechać, jechać, jechać.
Dzień 8
Korzystamy z tego, że jesteśmy jeszcze we Włoszech i planujemy szybki wypad na lody. Zatrzymaliśmy się w Spilimbergo, lubię to miejsce. Jest tu świetny postój (w tym roku już symbolicznie płatny). Budzimy się rano, wyglądamy i co tu się dzieje? Tłumy ludzi 🙂 Otóż dziś sobota i dzień targowy. Tę zagadkę rozwiązujemy po chwili, bo najpierw nie wiedziałam czy znowu jakiś festyn czy cóż to ściągnęło tyle osób.
Można sobie kupić kwiaty do ogródka (np. krzak pomarańczy :)), ale też pieczywo, sery i nugat. Pan zachwala nam, że twardy jest lepszy niż miękki, a ja zawsze wolałam miękkie torrone! W końcu kupujemy dwa i kierujemy się na lody.
Jak zwykle jakieś orzechowe – ohhhh jakie one dobre! A potem ostatnia włoska kawa, dla mnie cappuccino – uwielbiam. Rozkoszujemy się ostatnimi chwilami we Włoszech i zbieramy siły przed trasą. Co tu dużo mówić czeka nas długa droga.
Jeszcze szybkie zakupy i koło południa ruszamy. Kolejny postój planujemy na obiad gdzieś w Austrii, mamy ze sobą zapas pysznych włoskich tortellini więc nie zginiemy 😉
Droga mija nam dobrze, choć monotonnie, poza tym dziś mocno wieje, więc czuć to w kamperze (bardziej potrafi bujnąć). Za to kolejny raz odkrywamy, że w tą stronę jest jakoś bardziej z górki 🙂 Po obiedzie jedziemy dalej i dalej. W zasadzie niewiele się dzieje, robimy jeszcze jakiś postój, bo dzieci muszą się wybiegać. Dziś chcemy dotrzeć na nocleg w Czechach. Mamy tam „swój” sprawdzony punkt.
Niestety już po zmierzchu światła innych samochodów wybudzają jedno z dzieci, które mocno narzeka na fotelik przodem. Bo widzisz, w foteliku tyłem dziecko miało co zrobić z nogami, serio, serio, mogło je podkulić, związać na kokardkę, niedbale zarzucić. A teraz te nogi dyndają! I okazuje się to wielką niedogodnością 😉 Ja to rozumiem, ale to tak podrzucam jako anegdotkę na temat „co z tymi nogami w RWF„, bo okazuje się, że tam było lepiej.
Tak czy tak szukamy postoju i nocujemy gdzieś w Austrii.










Dzień 9
Rano budzi nas… rowerzysta w stroju ludowym grający coś na trąbce, który jeździ po okolicy i właśnie gra 😉 Nie pytajcie, nie całkiem wiem dlaczego, może znowu jakiś festyn? W każdym razie mamy wczesną pobudkę i po śniadaniu ruszamy dalej.
Aby nasz plan wypalił musimy się sprężać, po drodze trzeba ogarnąć kampera (odkurzyć, umyć, by oddać względnie czysty), opróżnić szarą wodę, oczyścić WC, zatankować itd. Około 15:00 docieramy do Pszczyny, a potem przepakowujemy się do naszego samochodu. Presja spora, bo dzisiaj teść jeszcze ma pracę, więc musimy się wyrobić.
I tak ogarniamy się i kierujemy w stronę Warszawy omijając wszystkie korki, jakie wskazuje nam GPS. Wieczorem padamy w domu ze zmęczenia, o dziwo dzieci też. Jutro zrobimy im wolne aby mogli pobawić się wszystkimi zabawkami, za którymi tęsknili 😉
Dzięki za wspólny czas przy relacjach! Do kolejnego razu.



6 Odpowiedzi
Pewnie już umiecie nieźle po Włosku mówić co? Bo tyle wyjazdów… 😉
Fajnie Wam! Zazdroszczę tych wycieczek. Serio serio. Kiedyś może kupimy sobie kampera… Ale żeby go kupić musimy kupić inny dom z większym podjazdem bo się nam kamper nie zmieści 😀 także inwestycja jest złożona 🙂 na razie zadowalamy się wypadami pod namiot (w poniedziałek pierwszy wyjazd w tym sezonie). Powiedz mi czy znasz grę story cubes? Możesz polecić jakieś gry na wyjazdy?
Super, a gdzie pod namiot?!
Tak trzymanie kampera to pewien problem, rozglądałam się za różnymi wiatami, postojami 🙂
Story cubes fajne http://domowa.tv/story-cubes/, ale dla dzieci lepsza inna podobna, ale lepsze obrazki: Kostki opowiem ci mamo, koszt. ok. 15 zł 🙂 a obrazki o niebo ciekawsze dla młodszych. Zerknij na foto punkt 14 http://domowa.tv/najciekawsze-produkty-targow-kids-time-2017-moj-wybor/ bo nie zrobiłam nadal recenzji 🙂
A tak to dobble http://domowa.tv/dobble-kids/
zerknij jeszcze tutaj http://domowa.tv/gry-podrozne-gry-dla-dzieci-do-zabrania-w-podroz/
Dzieki wielkie! Pod namiot Kornwalia. Oby nam pogoda dopisała bo jedziemy na tydzień z półroczniakiem i jak będzie lało to … Nie bedzie fajnie po prostu 🙂
Trzymam kciuki! 🙂
Super musi być taka podróż! Też nabrałam ochoty