W tym roku sezon zaczyna się inaczej, niektórzy z Was pewnie byli gdzieś na majówkę, ale domyślam się, że większość spędziła ją w domu. My też. Kamper stoi pod oknem, a my zastanawiamy się co dalej. Póki co musimy go przygotować po zimie do jazdy. Co słychać w naszym domku na kółkach, jakie wydatki nas czekają?
To wpis dla fanów naszego kampera lub ogólnie karawaningu, którzy myślą o własnym kamperze/przyczepie/busie 🙂 Trochę też jest przymiarką do wpisu o kosztach utrzymania kampera, a trochę rozruchem przed sezonem (bo wciąż wierzę, że uda się pojechać gdzieś w Polskę na odludzie :)).
A tak w ogóle to właśnie minął rok jak go mamy. Aż nie mogę w to uwierzyć! Tutaj był film po kupnie i room tour 🙂 Zdecydowanie najlepszy zakup, mimo, że w tym roku trochę uszczupli nam portfel. Ale o tym dalej.
Zobacz mój vlog – kamper po zimie
To bardzo spontaniczny, a nawet trochę rwany vlog, bo zaczęłam go nagrywać na początku marca. A potem pojawiła się epidemia i tak trochę wszystko wywróciło się do góry nogami. Jest trochę o naszej przygodzie i o wydatkach. Jednym słowem, jak ktoś nie chce czytać to polecam film 🙂
Kamper po zimie
Więcej o zimowaniu naszego kampera napisałam tutaj. Ale w skrócie to musieliśmy go posprzątać w środku. Na zimę były przyczepione pochłaniacze wilgoci, wszystkie materace były bardziej w pionie niż poziomie, zawory wody otwarte, woda spuszczona i tyle. Nie mamy żadnych (odpukać) szkód po zimie. Jeśli chodzi o zabudowę. Niestety z rzeczy rozruchowych padły nam wszystkie akumulatory. Wszystkie 3.
Bo kamper ma akumulator rozruchowy, taki jak każdy samochód, a także 1-2 akumulatory w części mieszkalnej. No i nam padły wszystkie.
Co musimy zrobić po zimie – wydatki
O ile w zeszłym roku (a właśnie minął rok jak go kupiliśmy) nie musieliśmy robić żadnych napraw, czy wkładać w niego pieniędzy (poza przyjemnościami typu urocze kubki, naczynka itd.) to w tym roku będzie tego sporo. Przejechał z nami calutką Europę, zwiedziliśmy i góry i morze, czasem dając mu bardzo w kość (w 40C upale pod górę we Francji), czy z góry w Portugalii. Nigdy nas nie zawiódł. Nigdy.
Teraz my musimy trochę o niego zadbać. Głównie będą to naprawy związane z samochodem, część mieszkalna jest w idealnym stanie, co mnie cieszy, bo jak czasem widzę na grupach zalania, nadgnicia itd., to aż mi się słabo robi. Ale wszystko przed nami. Póki co musimy zająć się “samochodem”.
Co musimy zrobić?
- Progi, czyli naprawa blacharska. Czekamy już miesiąc na umówioną (jeszcze zimą) wizytę, mam nadzieję, że dojdzie do skutku, bo obecnie bywa trudno z warsztatami.
- Akumulator rozruchowy – już mamy nowy.
- Rozrusznik – padł jakoś tak nagle, już zrobiony.
- Akumulatory mieszkalne + solary. To wydaje się najtrudniejsze i najbardziej kosztowne, do tej pory nie mieliśmy solarów, a poprzednie akumulatory starczały na około 6 dni (ładowane podczas jazdy).
- Uchwyt do szafek i uchwyt do prysznica, to już takie drobiazgi kosmetyczne, ale chciałabym je zrobić 🙂 ale bez nich też damy radę.
- Hak. A dokładniej chciałabym zmienić kule aby móc zamontować bagażnik rowerowy i żeby nie szrać pod górkę (we Francji parę razy był taki dziwny skos).
- pompka wody – ale to już mamy, to akurat pikuś 🙂
- Zobaczyć co z paskiem alternatora, oczywiście hamulce (po naszej jeździe po górach) i taki przegląd ogólny.
Najtrudniej będzie z tymi akumuatorami z części mieszkalnej, bo niewątpliwie jest to większy wydatek, szczególnie z solarami. Nie mieliśmy solarów, nie były nam potrzebne. Jednak teraz czuję, że nam się przydadzą, a też liczę na to, że dzięki temu te akumulatory nie rozładują się do zera (jak to miało miejsce obecnie).
Przestroga
Tak na koniec to właśnie w temacie akumulatorów to zostawię przestrogę, żeby uważać na rozładowane akumulatory. Im słabsze tym biorą więcej energii, bardziej pracuje alternator, wszystko jest bardziej wysilone. Jak akumulator jest mega słaby to chyba lepiej go wymienić niż ładować jazdą. To tak po naszej przygodzie, o której opowiadam w filmie wyżej.
Co bym chciała jeszcze zrobić?
Wyżej były takie konieczne, a teraz trochę o kosmetycznych rzeczach i ulepszeniach 🙂 Zawsze marzyły mi się takie przeróbki totalne, typu malowanie mebli, zmiana tapicerki itd. Nałogowo oglądałam takie rzeczy na pinterest (o tutaj). Tylko po malowaniu naszej kuchni domowej trochę mi przeszło, a poza tym czy potem ktoś taki kupi? Ludzie chyba wolą oryginalną tapicerkę itd, a wszelkie zmiany łączą z usterkami. I tak tutaj sobie myślę cały czas na ten temat. Jak sądzisz Ty? Jestem ciekawa Twojego zdania 🙂
Za to z małych rzeczy to tak:
- doczepić w końcu uchwyt na ręcznik papierowy w kuchni kamperowej i może relingi
- dorobić stół rozkładany, bo zazwyczaj ten co jest to stoi na nim łóżeczko
- pomyśleć o łazience by może wymienić szafkę (bo mnie denerwuje i jest mało funkcjonalna)
- Doczepić haczyki za zasłonkami, bo tam jest super miejsce chociażby na torby zakupowe
O takie drobnostki 🙂 bo w sumie nic mi w nim nie brakuje. Lubię go.
Co z wakacjami?
O planach już pisałam tutaj. Zobaczymy. Nie nastawiam się na nic, bardzo chciałabym teraz pojechać nad jakieś jezioro i odpocząć. Kończymy pracę nad ebookami o chlebach (glutenowych i bezglutenowych) i to jest szalenie angażujące. Satysfakcja wielka, ale i zmęczenie spore, więc marzę o jakimś odpoczynku wśród zieleni :)A potem zobaczymy. Jak nie będzie obostrzeń to gdzieś tam będziemy zwiedzać Polskę. Tak bym chciała.
A tak z marzeń to chciałabym kupić SUPa (to taka deska do pływania na wodzie, tutaj pokazywałam), chciałabym dać radę zamontować solary (no chyba, że się poddam i jednak ktoś nam to zrobi :)) i po prostu żebyśmy byli zdrowi. W sumie od ostatniego powinnam zacząć.
Są tu jacyś kamperowcy lub miłośnicy przyczep? Co tam u Was po zimie? A może Wam się marzy i macie pytania? Jak widzisz staram się opisać i te jasne i ciemniejsze strony, może się przyda 🙂