Często pytacie mnie o nosidła, dla przypomnienia nosidła a nie wisiadła. Ja mam swoje ulubione, to Bondolino Hoppediz. Dlaczego je lubię i jaką ma przewagę nad moją Tulą czy Manducą?
Zobacz aktualne oferty zakupu nosidła Bondolino (warto porównywać ceny!).
Przetestowałam wiele nosidełek ergonomicznych, ale Bondolino polubiłam najbardziej. Pozwalało mi nosić nawet mniejsze dziecko, bez dodatkowych wkładek, a jednocześnie z zachowaniem odpowiednich pozycji dziecka względnie niezłych pozycji dziecka z życia embrionalnego (lekko zaokrąglone plecki, pozycja żabki – ale nie rozjechanej). W tym nosidełku mogę szybko “przyczepić” maluszka do siebie i mieć wolne ręce. Szybciej niż w chuście (choć to zawsze są lepszą opcją), a lepiej niż w niepolecanych wkładkach dla maluchów np. takich jak w Tuli.
Uwaga: Oczywiście aby było jasne: nosidła są dla dzieci siadających! Jednak praca doradcy i własne doświadczenie jako mamy dały mi wiele pokory w tym temacie. Jeśli rodzic chce nosić, a chusta go przeraża to fajnie wybrać najmniejsze zło. Jeśli jesteś takim rodzicem to czytaj dalej, jeśli chcesz napisać, że lepsza chusta to zgadzam się z Tobą, ale jw. Zachęcam też do poczytania o chustach, zerknij na moje poradniki.
Wracając do Bondolino niżej instrukcja obsługi:
Bondolino dobrze otula malucha, który ma dobrze podparty kręgosłup (panel jest miękki, dobrze dopasowany). Ja mam zwykłe Bondolino, a nie light (cieńsza wersja).
Zdecydowałam się na to nosidełko dlatego, że wiąże się je na krzyż na plecach (przy noszeniu dziecka z przodu na brzuchu), dzięki czemu nie zsuwa mi się ono z ramion, jak ma to miejsce przy Tuli. Jestem dość drobna i z małym ciężarem z przodu zwykłe ramionka nosidła mi się zsuwały mimo dociągu, a Bondolino jest na krzyż więc nie mam tego problemu. To znacząco wpływa na mój komfort noszenia.
Ma też coś z chusty, bo trzeba je samodzielnie dociągnąć zawiązując supełek z przodu. To całkiem wygodne i szybkie, bez problemu mogłam w kilkanaście sekund usadowić dziecko sobie na brzuchu i wyskoczyć na szybkie zakupy do sklepu. Jest naprawdę proste w zakładaniu i nie potrzeba dodatkowych osób od pomocy. I świetnie sprawdza się na spacerach, nie czuję obciążenia, bo dobrze dociągnięte idealnie rozkłada ciężar. Nie jest tak idealne, jak chusta (nie oszukujmy się), ale to dobre rozwiązanie, a na pewno bez porównania do wisiadeł 🙂
Wady? Tak, jak przy chuście, gdy pada i jest błoto to te ogony trudno ogarnąć a nosić mokre – nic przyjemnego. A druga wada to, że już Michał musi mieć pas poszerzający nosidło, bo w obwodzie ono jest bodajże ok. 120 cm, ale musi być zapas na bezpieczne zapięcie rzepów. W związku z tym nie jest to nosidełko dla nas uniwersalne, a szkoda.
Inne sprawy to fakt, że to jednak nosidło, więc w przeciwieństwie do chusty nie daje wsparcia bocznego, za to nie ma pasów na wysokości barków, jak inne nosidła klamrowe, więc nie daje bodźca do wyprostu.
Zalety
- szybkie wiązanie / zakładanie
- ma regulowaną szerokość panelu, więc dopasuje się też do mniejszych dzieci
- ma kapturek w zestawie
- wygodne pasy naramienne
- można nosić na brzuchu i plecach
- wg producenta można nosić dziecko od 0-36 mc, czyli do ok. 20 kg, oczywiście wg doradców i fizjoterapeutów najlepiej gdy dziecko jest siadające i moim zdaniem starczy max do 1,5 roku.
Wady
- osoba ok. 100 cm w pasie powinna dokupić pas przedłużający do 140 cm
- pas biodrowy nie zawsze układa się wygodnie
- tak, jak inne nosidła nie zapewnia wsparcia bocznego dziecku
To tak w skrócie. Mam nadzieję, że może ten wpis pomoże znaleźć fajne nosidełko komuś, kto ma z innymi podobny problem jak ja. Podpowiem też, że swoje nosidło kupiłam używane za ok 200 zł, po czasie użytkowania pewnie je sprzedam za podobną cenę. Nowe kosztuje ok. 450 zł, kupisz tutaj. A jeszcze inną opcją jest wypożyczenie (na jednym ze zdjęć mam brązowe – najpierw przed kupnem wypożyczyłam by się upewnić czy to jest TO).