Planując wyjazd bez dzieci czułam się niemal tak, jak nastolatka, która planuje wagary. Poziom ekscytacji, wątpliwości, chęci były niemal podobne. A że w dzieciństwie byłam raczej “grzeczną” uczennicą to emocje były duże. I to chyba mi zostało 🙂 Jak to jest zrobić sobie wagary w wieku lat 30?
Nigdy wcześnie nie czułam ani potrzeby, ani chęci wyjazdu bez dzieci, bo co tu dużo mówić z dziećmi jeździć uwielbiam i nic tego nie zmieni. Jestem mamą od przeszło 3,5 roku, od 2 lat podwójną i nigdy wcześniej bez dzieci nie wyjeżdżaliśmy, każdą noc spędzali z nami. Ostatnio dopadło nas straszne zmęczenie, tymi chorobami zimowymi, zimą, brakiem snu i postanowiliśmy wyjechać… by chwilę złapać oddech i wyspać się za wszystkie czasy 🙂
Mit 1: planowanie jest proste
O ile z dziećmi potrafimy z dnia na dzień podjąć decyzję o wyjeździe pod namiot czy o tym, że za tydzień ruszamy na nasze Euro Trip, o tyle tutaj musieliśmy paradoksalnie lepiej wszystko zgrać i znacznie wcześniej zarezerwować 🙂 Musiał być weekend, najlepiej konkretny, bo dopasowany do dziadków, którzy są aktywni zawodowo. Do końca miałam w głowie obawy, że oto dzień przed wyjazdem dzieci się rozchorują… ale ufff tym razem się udało.
Mit 2: wyśpię się za wszystkie czasy
W weekend nie da się tego zrobić albo… nie jestem do tego stworzona. Jestem typem osoby, która lubi coś robić. Owszem pospałam sobie jednej nocy aż 8 godzin, niebudzona przez nikogo, ale ile można?! Szkoda dnia! 🙂 W efekcie zamiast spania (odgrażaliśmy się, że tylko to będziemy robić na miejscu) to złaziliśmy wszystkie możliwe miejsca i zaczęliśmy opracowywać nowe plany.
Mit 3: wcale nie będę tęsknić
Dałam radę, wiedziałam, że są w najlepszych rękach. Ale jednego mi brakowało: tak bardzo chciałam wieczorem wtulić się w te lekko spocone, zwichrzone włoski i poczuć ten delikatny oddech. Jak ja to kocham! Kocham te małe rączki, te lepkie całusy, te “mamo psitul mnie”. I ten zapach!
Mit 4: tylko dla siebie
Żeby nie było uważam, że taki wyjazd jest potrzebny dla siebie i dla związku również, bo fajnie jest pobyć tylko we dwoje, szczególnie, jak się ma fajnego męża 🙂 Ale rodzicielstwo zmienia jedną rzecz na zawsze, gdziekolwiek nie jesteś i tak o nich myślisz: “o zobacz tutaj jest małe ZOO, ale by się ucieszyli, chyba musimy tutaj z nimi przyjechać”, “oooo to by mu smakowało” itd. Zawsze już trochę myślisz o nich.
Mit 5: możesz wszystko
Zabalujesz do północy, pójdziesz na długi spacer w świetle księżyca, skoczysz na bungee i inne rzeczy. A gdy przychodzi co do czego to okazuje się, że dzieci wcale w niczym nie ograniczają i wcale ten wyjazd bez nich nie wygląda pod tym względem inaczej. Może tylko nie musiałam planować trasy tak by zapewnić dzieciom w odpowiednich godzinach jedzenie i toaletę, bo sami mogliśmy “zaszaleć” i kupić coś nieprzyzwoicie niezdrowego 🙂
Fakty
Na pewno taki wyjazd daje siłę, taką codzienną. Nabiera się dystansu i ma się więcej cierpliwości. Na pewno też potrzebny jest dla związku, bo zawsze mam w głowie to, że dzieci kiedyś się wyprowadzą i w tym całym rodzicielstwie nie można pogubić więzi między dwojgiem ludzi. Fajnie ciągle chcieć i chcieć się ze sobą zestarzeć. I na pewno też trzeba czuć, że dzieci są w dobrych rękach, wtedy można wrzucić na luz.
A jak u was wyglądają wyjazdy bez dzieci?