Wakacje kamperem 2020: końcówka 1 etapu
Przed nami kilka dni, bo musimy wrócić do domu na umówioną wizytę u specjalisty i załatwić kilka rzeczy. Zatem mamy kilka dni na odpoczynek.
Przed nami kilka dni, bo musimy wrócić do domu na umówioną wizytę u specjalisty i załatwić kilka rzeczy. Zatem mamy kilka dni na odpoczynek.
Augustów nie był na naszej liście, ale wyszło świetnie! Szczególnie, że odkryliśmy wiele nowych, fantastycznych miejsc. Zrobiliśmy też kolejną pętle na rowerach, tym razem 50 km po tzw. Pętli Rospudy.
Trafiliśmy tutaj trochę przypadkiem, ale wyszło super. Fajne miejsce, blisko jeziora, w dodatku cicho.
Dojechaliśmy w strugach deszczu, mówiąc po drodze brzydkie słowa na stan tutejszych dróg. Jakoś dotarliśmy, więc zostaliśmy na dłużej. Zobaczyliśmy jezioro z wody i dookoła – na rowerze.
Odkąd pamiętam miałam słabość do pociągów, co roku obiecywałam sobie iść na dni otwarte kolejnictwa. Zawsze jednak odstraszały mnie kolejki. Zaraz obok Białowieży na dawnej
Nad Biebrzą byliśmy na początku czerwca. Cicho, pusto i mgliście. Jednak “nad Biebrzą” to stwierdzenie bardzo na wyrost, bo dotrzeć nad samą wodę wcale nie jest tak prosto. Łatwiej oglądać Biebrzę z wody, podczas spływu kajakowego niż z lądu.
Przez Puszczę Białowieską do Topiła. Mam nadzieję, że dobrze odmieniłam Topiło, czyli przystanek na stacji kolejki wąskotorowej z Hajnówki. Trasa trwa godzinę przez samo serce puszczy a na miejscu można iść na spacer. Nie bez powodu kolejką jadą rodzice z dziećmi 🙂 No cóż, które dziecko nie lubi ciuchci? 🙂
Podlasie mnie zachwyca z każdą chwilą bardziej. Docieramy do Parku Pałacowego w Białowieży. Zjedliśmy kiszki ziemniaczane, soljankę i czas na spacer. Jakie jest moje zdziwienie,
Czas się naładować! Zabieram Was do miejsca mocy, zaraz obok Białowieży. My idziemy tam szlakiem czarnym, zaraz za torami po których okazjonalnie kursują drezyny jest skręt na czarny szlak. Wiedzie on przez las, jakiś taki tajemniczy, mieszany, ale nie ciemny. Już wiem, że to będzie fajny spacer.
W końcu tu dotarliśmy, jakoś zawsze było nie po drodze. Hajnówkę znałam z opowieści mojej przyjaciółki. Moje skojarzenia? Puszcza Białowieska, żubry i cerkiew. Tak, takie mam myśli, gdy słyszę Hajnówka 🙂 No dobrze i jeszcze miody! Właśnie od miodu z mniszka przywiezionego z tamtych rejonów zaczęła się moja wielka miłość do miodków. To było z 10 lat temu, jeszcze na studiach (jak to brzmi?! :O).
Docieramy (w końcu) do Hajnówki, stamtąd z drogi na Białowieżę jedziemy do Pokazowego Rezerwatu Puszczy Białowieskiej, do Rezerwatu Żubrów! Jeśli chcecie zobaczyć zwierzaki to musicie tam zajrzeć, a jeśli macie dzieci to obowiązkowo musicie tam zajrzeć!
Są takie miejsca w Polsce, które są niemal nieodkryte. Jest tu pusto, cicho i naprawdę trudno o turystów. Nie ma tu tłumów rodem w Krupówek,
Tak dawno nie jeździłam na rowerze, że zapomniałam jakie to fajne. I z dziećmi też można, nawet z niemowlakiem. Muszę jednak dodać, że warto mieć dobry rower bo inaczej dystans będzie krótki mimo pięknej okolicy.
Cisza. Zdecydowanie trzeba się zresetować od miejskiego zgiełku. Przyjechaliśmy do najcichszego miejsca w Polsce. Z dziećmi 😉 więc cisza nie jest nieskazitelna haha. Ale jest super 😉