Ostatnio modny termin zero waste to tak naprawdę określenie stylu życia, gdzie chodzi o minimalizację śmieci. Jeśli zastanawiasz się, jak zacząć to przeczytaj ten wpis. Podpowiadam co wybrać, na co zwrócić uwagę aby faktycznie tych śmieci wokół siebie produkować mniej. Od ponad roku próbuję z mniejszym lub większym skutkiem wprowadzić minimalizację śmieci u nas w domu, więc chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami.
Liczę, jak zawsze również na Ciebie 😉 że podpowiesz, podzielisz się swoimi trikami. Powiem Ci, że sama w tym temacie chciałabym osiągnąć więcej (a w zasadzie mniej, jeśli chodzi o śmieci ;-)), ale wciąż niektóre elementy sprawiają mi problem. Niemniej we wpisie podzielę się podstawowymi zasadami.
Mniej śmieci – jak to zrobić
Jeszcze wrócę do terminu “zero waste”, wiem, że wiele osób woli po polsku, ale trudno jednoznacznie przetłumaczyć to sformułowanie, chyba najlepiej by powiedzieć “mniej odpadów” czy chociażby “mniej marnowania”, więc jeśli wolisz takie określenie to śmiało 😉
A jak sprawić by śmieci było mniej. Ogólnie wiele zależy od nas samych. Jeszcze dwa lata temu, gdy próbowałam ważyć rzeczy na wadze bez torebek patrzono na mnie podejrzliwie, teraz, gdy foliówki znikają ze sklepów takie zachowanie nikogo nie dziwi. To prosty przykład, ale wiele się zmienia i proszę nie patrzcie na “trend” zero waste, jak na coś zwariowanego, ale na bardzo dobry kierunek 😉 To do dzieła!
Zakupy w sklepie
1. Torba
Tutaj sprawa wydaje się najprostsza, choć nie do końca. Od tego roku w sklepach nie ma darmowych foliówek, trzeba za nie zapłacić lub iść z własną torebką. Ja na zakupy zawsze zabieram swoją torbę materiałową, polecam Ci torbę Loqi, bo ma nośność 20 kg i jest przy tym cienka, lekka i malutka. Noszę ją zawsze w torebce lub kieszeni. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, a przyznaję, że niekiedy odpada mi ramię, a ona dzielnie nosi dynie 😉 Wcześniej nosiłam uszytą płócienną torbę, ale Loqi jest bezkonkurencyjna ze względu na swoją wielkość. Możesz kupić ją tutaj, 49 zł i bardzo polecam. [rabat-pp kod=”zanshin-krotki”]
2. Ważenie produktów
O ile z braniem własnej torby materiałowej nie mam problemów o tyle z ważeniem wciąż “walczę”. Pojedyncze rzeczy kładę po prostu na wadze i naklejam naklejki z ceną na jednej torbie. Zatem jak idę po dwie cytryny, kilka pomarańczy, jakieś gruszki to luz. Gorzej z jabłkami, bo nie ułożę 2 kg na wadze luzem. To znaczy można, ale to nie jest super rozwiązanie. Najlepiej by było nosić cienkie materiałowe torebeczki ze sobą, ale jakie uszyję to wszystkie są nadal dość grube. Ostatnio wymyśliłam, że uszyję takie z sieteczki “moskitiery”, dam znać 😉
Szczerze powiem, że trudniej bywa na bazarku, tam w większość nawet jak idę z własnym koszem to wszystko chcą mi pakować w foliówki nawet gdy jest to jedna cytryna. Stąd przyznam, że o ile mam możliwość wolę sama sobie wybierać.
3. Bez opakowań
To jeszcze sprawia mi problem, ale najlepiej brać wszystko na wagę, czyli groch zamiast w paczce to na wagę, ziarna słonecznika tak samo, kasz itd. Niestety nie wszystkie produkty są dostępne w ten sposób i to wciąż jest problem wg mnie.
4. Zakupy internetowe
Większość zakupów i tak zamawiam przez internet i to jest najsłabszy punkt mojego planu “zero waste”. Dlaczego? Bo zakupy internetowe to ogrom śmieci. Koperty, paczki, tekturki. Nie umiem jeszcze z tym sobie poradzić. ALE zakupy spożywcze idą nienajgorzej, np. zrezygnowałam z zakupów we Frisco (szkoda trochę) bo tam wszystko jest zapakowane oddzielnie nawet zamawiają 3 kg jabłek dostaję 3 paczki po 1kg, więc sporo tych śmieci. Za to dopłacam za kartony w Piotrze i Pawle czy Auchan i dostaję zakupy w takich pudłach. Nie jest to idealne, ale zawsze ciut lepiej. Niemniej nadal sporo jest torebek czy opakowań po makaronach itd. To moim zdaniem najsłabszy punkt. Jestem ciekawa, jak Ty sobie radzisz.
5. Potwierdzenie
Na ile to możliwe proszę o nie drukowanie potwierdzenia płatności, wystarczy mi paragon.
Dom kuchnia
1. Woda
Od ponad dwóch lat mamy dzbanek filtrujący zamiast kupować butelki z wodą mineralną. To była świetna decyzja, naprawdę. Po pierwsze to wielka wygoda, a po drugie spora oszczędność, a po trzecie oczywiście mniej śmieci. Ja jestem mega zadowolona z tego rozwiązania! Dzbanek wybraliśmy bardzo podstawowy, to Brita Marella tutaj, 89 zł (już komplet z 3 filtrami).
2. Obierki
Wciąż jeszcze nad tym pracuję, ale zastanawiam się nad kupnem domowego kompostownika. O ile mając ogródek masz łatwiej, o tyle w domu jest to pewnego rodzaju wyzwanie. Zastanawiam się też nad “młynkiem” do zlewu, ale też nie zgłębiłam do końca tematu 😉 Myślę jednak, że kompostownik pojawi się u nas niebawem. Obecnie tego typu “mebel” potrafi też być ładną ozdobą, tylko chyba musiałabym zacząć dbać o jakieś kwiatki na balkonie by ten kompost dobrze wykorzystać 😉 Kupisz tutaj, 159 zł
3. Nie kupowanie na zapas
To niby oczywiste, ale co jakiś czas docierają raporty ile co roku marnuje się jedzenia. Mi w tym pomaga planowanie posiłków, ale nadal mam nad czym pracować. A Ty?
4. Szmatki zamiast ręczników papierowych
Uwielbiam ręczniki papierowe, ale bardzo, bardzo staram się minimalizować ich użycie. Wciąż używam, ale staram się jednak więcej wykorzystywać ściereczek, które się pierze. Tobie też to polecam 😉
Dom łazienka
1. Papier toaletowy
Haha spokojnie, nie namawiam do zaprzestania korzystania 🙂 Ale jest papier w rolkach, które się rozpuszczają to prosty trik, bo niektóre papiery faktycznie mają taki napis, że rolkę można wrzucić do ubikacji. Dwa to można kupować rolki na sztuki, a nie w foliowych torebkach, ale nie znalazłam tych papierów, o których piszę bez folii. Zatem zawsze coś zostanie, choć w sumie chyba lepiej rolka niż folia.
2. Pieluchy dla dziecka
Sama przy dzieciach, szczególnie drugim, używałam pieluszek wielorazowych zamiast jednorazówek. To była ogromna oszczędność (tutaj robiłam wyliczenie) i zdecydowanie mniej śmieci. I wbrew pozorom to nie śmierdzi, a wystarczy tylko trochę nabrać wprawy by mieć czyste pieluszki pod ręką. Takie pieluszki możesz kupić tutaj, ok 68 zł (na start polecam pieluszki-kieszonki).
3. Środki higieniczne
Tak samo podpaski czy tampony możesz zastąpić wkładkami wielorazowymi albo kubeczkiem menstruacyjnym. To fajne rozwiązanie. Kubeczek Mooncup kupisz tutaj, 89 zł
4. Kosmetyki
Warto wykorzystywać opakowania ponownie, wybierać szklane i robić kosmetyki samodzielnie. Ja sama bardzo lubię robić kosmetyki własne, bo dobry krem mnie naprawdę wtedy nie uczula. Niemniej jest druga strona tego medalu, bo składniki na takie kosmetyki też trzeba kupić (czyt. też są opakowania). Mało składników wymaga np. mój ulubiony balsam tutaj dokładny przepis. Większość kupisz w sklepie spożywczym czy aptece. Ale przynajmniej u mnie kosmetyki to najtrudniejszy temat.
5. Pranie
Zerknij na kule piorące, to dość ciekawe rozwiązanie, choć mi brakuje… zapachu płynu do płukania 😉 Kule do prania Ecoballs kupisz tutaj, 63 zł (starcza na wiele prań). Druga rzecz to orzechy piorące, kupisz tutaj, 15 zł. Ja fanką orzechów się jeszcze nie stałam, ale kule sama będę kupować 😉
Wyjścia i podróże
1. Woda w bidonie i termosie
To mój ulubiony temat, bo to akurat coś na punkcie czego mam fizia. Może akurat mniej eko, bo mam tego sporo, ale tłumaczę sobie, że przy okazji każdy produkt mogę Wam opisać. Tak czy tak bidon, butelka wielorazowa czy termos to zakup szalenie udany. Zawsze gdy wychodzimy biorę ze sobą dla dzieci butelkę z wodą z domu i uzupełniamy na mieście. Tak samo zimą korzystamy z termosu. To wygodne, tańsze i na pewno nie generuje niepotrzebnych odpadów w postaci butelek pet czy papierowych kubków. Ja polecam butelki z filtrem Dafi, taka 29 zł, a z termosów bardzo fajny jest Esbit, tutaj, 70 zł
2. Jedzenie w pudełkach
Na wyjścia niemal zawsze pakuję jedzenie do lunchboxów. To bardzo fajne rozwiązanie, nie tylko ze względu na śmieci, ale też wiesz co jesz i zdecydowanie jesz taniej. Zerknij na moje wpisy o pudełkach, na pewno wybierzesz jakieś dla siebie. Ja polecam Monbento, kupisz tutaj, 139 zł. [rabat-pp kod=”zanshin-krotki”] Albo z metalowych Black+Blum, taki, 96 zł
3. Bilety elektroniczne
Na ile to możliwe kupuj wcześniej i nie drukuj. Najprostszy przykład to wypad do kina i zakup biletów elektronicznych. Zawsze to kilka kwitków mniej 😉
To tyle na początek, jestem ciekawa, które punkty Tobie sprawiają najwięcej trudności, a które mniej. Daj znać, czy myślisz o tym by ograniczyć śmieci.