Tak naprawdę to dopiero dzisiaj zaczyna się nasza podróż. Już wiemy, że nie będziemy zbyt szybcy 🙂 Kamper nie ma takiej mocy, jest głośniejszy, no i duży. A jednocześnie już go uwielbiamy! Wszyscy 🙂
Dzień 2
Pobudka o 6:30, nie wiem czy to przyzwyczajenie? Miałam nadzieję, że wszyscy będziemy spać do 9:00, noooo do 8:00. Haha. Prawda jest jednak taka, że niewyspany = zły. Ale jakoś damy radę.
Szybkie śniadanie (rety jakie to wygodne, tu gotuje się makaron, tu omlet, wypas) i ruszamy.
Kamperem jedzie się zdecydowanie wolniej. Jest głośniej niż w naszym samochodzie. Dużo głośniej. Przez pierwsze kilka chwil mam wrażenie, że ruszamy z trojki, haha, ale to po prostu spora maszyna 🙂
Dzieci się szybciej wybudzają z drzemki i są dziś bardziej jęczące, my pewnie też 🙂 Musimy też zmienić ustawienie fotelików, bo obecne nie jest dobre. Robimy postój na obiad i tankowanie i ruszamy dalej, ale krótko. Postanawiamy znaleźć parking na odpoczynek i “wypasanie”. Znajduję leśny nad jeziorem, ale przed skrętem jest ograniczenie wysokości do 3,50, niby mamy 3,20, ale nie znamy naszego pojazdu jeszcze dość dobrze, nie wiemy też czy to chodzi o drzewa czy jakieś mini tunele. Wolimy nie ryzykować.
Wybieramy drugi parking, jedziemy małymi uliczkami pod górę. Zaczynam wątpić w moją aplikację do parkingów (swoją drogą aplikacja park4night – mega fajna), ale jednak jest! Tuż za rogiem, plac z widokiem na jezioro. Stajemy, jest spokojnie. Mamy kilka godzin odpoczynku i pikniku. Co jakiś czas ktoś podjeżdża, wysiada i idzie pobiegać pod górę – podziwiam! Ja za to wyjmuję wszystko z szafek i układam po swojemu i bez pośpiechu – w końcu będzie porządek 🙂 I dobrze, bo naprawdę trudno mi było cokolwiek znaleźć. A tak to tutaj pudełka bento, tutaj kasze, puszki, warzywa świeże, ziarna, przyprawy i jeszcze ubrania. Każdy ma swoją półkę i nie ma misz-maszu.
Ruszamy wieczorem, dzieci ubrane w piżamki zapinamy w foteliki i jedziemy szukać noclegu.
Mamy parking przy stacji kolejowej, obok już stoją inne kampery. Wybraliśmy go, bo rano można będzie tu oczyścić i napełnić nasz kamper. W nocy parę razy budzi mnie szum pociągu, jestem przyzwyczajona do ciszy, a tutaj nagle takie “ziuuuuuumm”!. Niemniej dzieci rano będą zachwycone!
Informacje (noclegi itd.)
Dorzucam kilka informacji praktycznych, bo są warte zapamiętania, jeśli chcecie jechać, może komuś się przydadzą. Sama przed trasą dużo czytałam relacji, patrzyłam na jakieś punkty itd.
parking leśny Czechy obok Mikulova (bardzo fajny, spokojny), Klentnice, GPS 48.8547 16.6445. Fajny by stanąć sobie na odpoczynek, myślę, że i na noc. Ogólnie nie ma tutaj infrastruktury pod kampery, ale jest zieleń i cisza.
parking pod Wiedniem: darmowy parking dla kamperów, z infrastrukturą (zrzut wody, pobór wody), trzeba trochę odbić, bo to pod Wiedniem, zaraz obok stacji (rano można wsiąść w pociąg i dojechać do Wiednia, ale jednocześnie w nocy słychać pociągi). Jedzie się węższymi uliczkami, ale spokojnie kamper da radę. GPS 48.3353 16.2992
Jedzenie i co polecam
Na zdjęciu widać bidony, one są bez BPA o takie, 29 zł. Mamy też butelki z filtrem (bardzo udany zakup) o takie, 29 zł. Co do szybkiego makaronu to przepis jest tutaj (na filmie). A przepis na curry tofu tutaj.