Jakie macie lub miałyście zachcianki ciążowe? Śledzik z czekoladą? A może z korniszonem? A może nie miałyście ani jednej zachcianki? 🙂 Pośmiejmy się wspólnie z ciążowych słabości, zapraszam też Was panowie, bo wiem, że czasem, do niektórych zachcianek wstyd nam się przyznać 🙂
Ja miałam kilka zachcianek w ciąży, nie był to śledź ani truskawki, które “chodziły” za mną zimą, za to na samym początku ciąży wypijałam ogromne ilości soku pomarańczowego. W zasadzie to był jedyny tolerowany przeze mnie napój, aż któregoś dnia zachcianka minęła. Ot tak, jak to z zachciankami bywa 🙂
Miałam też słabość do chipsów marchewkowych, po które mąż jechał w nocy 🙂 A po jakie Wasze zachcianki szli lub jechali Wasi partnerzy czy mężowie?
Lubiłam też draże kokosowe, ale tylko w mlecznej czekoladzie, te w białej były okropne, tylko mleczna wchodziła w grę 🙂
A jeszcze sobie przypomniałam, że na sam koniec miałam ochotę na kisiel truskawkowy oraz czekoladę, tej drugiej zjadłam naprawdę sporo dosłownie na kilka godzin przed porodem 🙂
A jakie Wy miałyście zachcianki ciążowe? Napiszcie, ja tutaj zacytuję z przyjemnością ♥
Anita: W drugiej ciąży frytki! Nie mogłam ominąć MDonalda czy innego fastfooda bez porcji małych frytek a przy pierwszej nie jadłam przez ok 3 mce słodyczy ! Bez których nie umiem żyć!
Kiwusia: Ja miałam w ciąży jedną jedyną zachciankę, jak sobie o niej teraz pomyślę, to aż mi się niedobrze robi. Ale wtedy…. to była najpyszniejsza rzecz pod słońcem. Chleb ze smalcem i ananasem.
Dominika: Tak żałuję że u mnie było bez zachcianek 🙁 Marzyłam o wysłaniu męża po śledzie w środku nocy =;->