Bardzo, bardzo często pytacie o różnice między pierwszym a drugim porodem. Zazwyczaj ten kolejny jest dużo prostszy, szybszy i w ogóle bułka z masłem haha 🙂 A jak to było u Was? U mnie ciut inaczej, ale pewnie każda mama ma swoją historię.
No dobrze, to jakie są różnice między pierwszym a drugim porodem? U mnie było całkowicie inaczej, bo drugi poród był planowanym cięciem cesarskim ze wskazań medycznych. Jak będziecie chciały to opiszę różnice między porodem SN a CC 🙂 Niemniej za drugim razem po prostu wiedziałam plus minus, jak to będzie. I patrząc na to w ten sposób to za drugim razem było lepiej.
Pierwszy poród
Czekałam, jak na szpilkach, doczekać się nie mogłam i już myślałam, że nigdy nie urodzę haha, a zaczęło się zupełnie z zaskoczenia. W nocy.
Choć na początku wcale nie byłam pewna czy to już odchodzą te wody, czy te skurcze to już takie, jak trzeba. Ale to tylko w pierwszej chwili.
Ale nadal nie wiedziałam co mnie czeka potem, ile to potrwa, czy znieczulenie boli. Co potem będzie, czy dostanę dziecko, czy będę z nim w pokoju itd., itd. Cała masa niewiadomych.
O pierwszym porodzie już pisałam. A za drugim razem było inaczej.
Drugi poród
Ten był całkiem inny, zaplanowany, ale mimo wszystko stres był duży. Cały czas zastanawiałam się, czy nie zacznie się wcześniej, ile będę dochodzić do siebie, czy będę mogła dostać dziecko itd. A jednocześnie wiele już wiedziałam, gdzie jechać, gdzie się zgłosić itd.
U mnie trudno porównać obydwa porody, ale zdecydowanie drugi był lepszy, choć z racji na CC dochodziłam długo do siebie. Musiałam walczyć o karmienie i nie od samego początku miałam maleństwo obok siebie.
Ale jestem ciekawa, jak to było u Was? Podzielcie się swoimi historiami i czy faktycznie drugi poród był szybszy, lżejszy, łatwiejszy? 🙂 Z przyjemnością zacytuję Wasze historie 🙂 Tak dla otuchy dla przyszłych mamuś ♥
A może jest właśnie tak, że jak się już to wszystko wie to bardziej się człowiek boi, jak to będzie za drugim razem?
PS aha, choć porody różne, to jedno u mnie w obydwu przypadkach było takie samo: poród się szybko zapomina. Nie pamiętam już bólu, a czas dochodzenia do siebie też już nie wydaje mi się taki straszny, więc to co złe idzie w niepamięć 🙂 I tego Wam życzę, samych fajnych wspomnień 🙂