Szukaj
Generic filters

Miejski rower przez cały rok (zimą też)

Rower zimą

Czy można jeździć rowerem zimą? To oczywiste, że tak. Ale czy mogą jeździć tacy zwykli ludzie? 🙂 Tacy na rowerach miejskich? Do pracy, szkoły, na wycieczki z rodziną? Ja miałam obawy, stąd pomysł na ten wpis, o tym jak jeździć rowerem cały rok, a w szczególności, gdy na dworze jest zimno.

Nie mam zamiaru się wymądrzać na temat jazdy rowerem zimą, bo są sportowcy, zapaleńcy, którzy mogliby prychnąć i powiedzieć “co ona wie” 🙂 ja ten wpis kieruję to takich zwykłych osób, które rower mają lub chcą mieć, wcale nie wyczynowo, ale po to by wygodnie podjechać do pracy/szkoły/po zakupy. Taki rower miejski przez cały rok!

Sami zastanawialiśmy się czy można jeździć cały rok na rowerze. Zazwyczaj, gdzieś w październiku chowaliśmy rowery na zimę. Ale odkąd byliśmy w Kopenhadze to zapaliła nam się pierwsza lampka “a może jednak cały rok?”. Jako motywację włączyliśmy filmy na youtube (bardzo polecam) z hasłami “Copenhagen bike winter” czy “winter bicycle city” i tym podobne. Siedzieliśmy całą rodziną, oglądaliśmy i uznaliśmy: Okey, skoro oni mogą to my też 🙂

Potem doszła do tego wygoda. Dojazd do szkoły z dzieckiem samochodem okazał się bez sensu, poranne korki, brak miejsca parkingowego to codzienność, alternatywą był zatłoczony autobus lub… rower. W efekcie wybraliśmy rower i co zabawne nasz samochód straszy nas rozładowanym akumulatorem, bo w ogóle go nie używamy. Wszystko załatwiamy na rowerach. Zakupy, fryzjer, wizyta u dziadków, zajęcia dodatkowe, czy wspomniana szkoła i przedszkole. No i wycieczki rowerowe w weekendy, oczywiście!

Tylko śniegu niewiele, ale udało mi się zrobić takie piękne zimowe na rowerze 🙂

Zima na rowerze
Zima na rowerze
Zima na rowerze
Zima na rowerze

Jak przygotować rower na zimę?

Zastanawiasz się czy zmienić opony czy nie? Na początku sezonu spytałam się na instagramie czy warto jakoś rower na zimę przygotować. Zdania były podzielone. Sami zastanawialiśmy się czy zmieniać opony, czy coś dokupić? Mamy typowe miejskie rowery, nasi synowie bardziej terenowe, ale ogólnie nie są to rowery typowo sportowe. Tylko codzienne. W końcu po pierwszej wywrotce Michała na śliskich liściach – zmieniliśmy 🙂

Opony i błotniki

Opon do roweru masz sporo. Tym razem pominę kolorowe (no dobra, ja nie wiedziałam, że są różowe i żółte?!), ale jest sporo z różnym bieżnikiem, a nawet typowo zimowe, z kolcami. Przykład takiej opony tutaj (w tym w sklepie też działa nasz kod zniżkowy domowatv).

Kolce na oponach ułatwiają jazdę po mocno oblodzonych nawierzchniach, śniegu, ale niekoniecznie sprawdzą się na zwykłym chodniku. Zatem o ile nie mieszasz w rejonach gdzie cały czas jest śnieg to najpewniej wystarczą całoroczne terenowe, z wyraźnym bieżnikiem. Przynajmniej tak wynika z opinii, bo ja sama nie miałam jeszcze takich opon.

Jeśli to ma być jazda tylko po chodniku lub okolicznych bezdrożach, to takie całoroczne terenowe (AT), z wyraźnym bieżnikiem będą wystarczające. Im szersze tym lepsze, ale tutaj musisz zwrócić uwagę na swoje błotniki, hamulce i obręcze. Absolutnie nie będę się wymądrzać, bo są 3 sposoby określania wielkości/szerokości opon, chodzi po prostu o to, że np. zwykłe hamulce szczękowe są dość blisko obręczy więc może być niemożliwe założenie szerszej opony, tak samo może to ograniczać błotnik. Tylko zaznaczam temat, bo niby oczywiste, ale można o tym zapomnieć 😉

W moim rowerze błotniki były dokupione na etapie zamawiania roweru i są dość blisko opony, to mnie trochę ograniczało w wyborze. Co prawda mogłam kupić nowe błotniki, ale nie czuję póki co potrzeby by wymieniać na siłę coś co jest dobre. W każdym razie jeśli nie masz to warto dokupić błotniki, bo dość często bywa mokro i ochronisz swój ubiór (i twarz) przed błotnymi kropkami.

Nie wiedziałam też jak nam się to jeżdżenie sprawdzi, więc nie chciałam wpaść w efekt “słomianego biegacza”. Znasz to? Ktoś czyta wszystkie fora, wybiera najlepsze ciuchy, buty do biegania, raczej nie z sieciówki, bo przecież na forach tyle opinii. Ma już wszystko, najlepsze, super hiper, a potem… nie biega. No i z rowerem bałam się tego samego. Wolę kupić dobrą rzecz, która mi będzie służyć, ale niekoniecznie chcę wymieniać coś co jest dobre na tę chwilę. Jeśli z czasem się okaże, że mamy inne potrzeby, wtedy możemy dokupić. Dokupić, wymienić można zawsze, najgorzej kupić zbyt wiele.

Opony po lewej to były "domyślne" gładkie szosowe, a zmieniliśmy na takie bardziej terenowe, tzw AT, różnica ogromna!
Opony po lewej to były “domyślne” gładkie szosowe, a zmieniliśmy na takie bardziej terenowe, tzw AT, różnica ogromna!
Błotniki to podstawa, w moim przypadku (jeżdżę w kieckach) również osłona koła
Błotniki to podstawa, w moim przypadku (jeżdżę w kieckach) również osłona koła

Oświetlenie

To moim zdaniem podstawa. Każdy rowerzysta powinien byś oświetlony. Ale z tym oświetleniem okazało się, że nie jest aż tak prosto. My mamy oświetlenie na dynamo, czyli jak kręcę to świeci się światło z przodu i z tyłu. Ale i tak jedno wymieniliśmy, gdyż okazuje się, że te niektóre światełka są jednorazowe i np. z tyłu przestało świecić.

Trudniej było jednak z oświetlaniem dla dzieci. A to kierownica miała za wąskie rurki, a to ledwo co oświetla, a to szybko się rozładowuje. Niestety tutaj mieliśmy sporo nieudanych zakupów!

Wybierz oświetlenie “na paluszki”, wtedy łatwo dokupić zamiast jednorazowych baterii akumulatorki, to bardzo wygodna opcja. Albo może być ładowane na USB. Warto mieć przy sobie powerbank czy też zamienne akumulatorki, bo lampki rozładowują się w najmniej oczekiwanych momentach. Z tym USB uważaj, np. popularna, doczepiana lampka z Decathlonu trzyma bardzo krótko, w efekcie codziennie trzeba ją było ładować (i słabo świeci ale to inna sprawa).

Po drugie oświetlenie powinno być wodoszczelne. I po trzecie – mocne. Tak by faktycznie być widocznym z daleka i dobrze oświetlać sobie drogę, bo większość czasu jeździ się w szarudze lub po zmierzchu. Dla dzieci mamy Lampki Akslen HL70P (taka) z dodatkowym uchwytem montażowym na widelec i Lampa tylna AKSLEN TL-62S.

Obecnie mamy lampki na przód i tył, które są na akumulatorki, a jeszcze dodatkowo w torebce czy sakwie mamy czołówki. Dlaczego? Bo czasem taka lampka się rozładuje (a to dziecko zapomni, a to pod szkołą ktoś dla zgrywu włączy i się wyładowuje, a to my zapomnimy podładować itd.). Stąd czołówka na gumce to świetny trik by szybko doczepić oświetlenie. Zresztą ogólnie możesz na start doczepić takie czołówki do roweru, pasują idealnie, a są niedrogie! Nasze są z Decathlonu i to naprawdę świetny #protip.

Lampka z przodu
Lampka z przodu
I ta z tyłu, świecą świetnie
I ta z tyłu, świecą świetnie

Odblaski

Ohhh jakże niedoceniana kwestia! Po zmierzchu zawsze zarzucamy szelki odblaskowe. Mieliśmy kamizelki, ale szczególnie latem, są nieprzewiewne i ogólnie nie są wygodne. Za to szelki są super, łatwo je dopasować (te same szelki ma nasz 5 latek, tylko ściągnięte, co my). Zajmują też niewiele miejsca. Dla mnie obowiązkowa rzecz, którą mamy na sobie lub w sakwie by założyć w razie gorszej widoczności (zazwyczaj zimą po godzinie 14:30 lub gdy pada).

Może zdjęcie niewyraźne, ale robione późnym wieczorem, ale mam nadzieję, że widać szelki
Może zdjęcie niewyraźne, ale robione późnym wieczorem, ale mam nadzieję, że widać szelki

Sakwy

Sakwa to nie jest wcale typowo zimowe wyposażenie, lecz całoroczne. Przydają się zimą bardzo, by schować potrzebne rzeczy, by uchronić przed śniegiem. Najważniejsze to to, by były wodoodporne. Ale tak naprawdę odporne, a nie tylko troszkę 🙂 O sakwach pisałam tutaj, ale najbardziej doceniam te mega wodoodporne, takie nasze nie do zdarcia, co wozimy w nich wszystko, od spodni na deszcz, przez blokady, odblaski, a na wielkich zakupach kończąc. Dla mnie taką sakwą jest Ortlieb, tutaj.

Sakwy rowerowe, to akurat Ortlieb, bardzo polecam
Sakwy rowerowe, to akurat Ortlieb, bardzo polecam

Blokady do roweru

Skoro gdzieś jedziesz na rowerze to przyda Ci się blokada. Odradzam stanowczo zwykłe linki, warto kupić dobrą blokadę. To nie jest tak, że tych “lepszych, grubszych” nie da się przeciąć, to chodzi głównie o utrudnienie złodziejowi kradzieży. Jeśli ma dwa rowery, jeden lepiej, a drugi słabiej zabezpieczony to wiadomo, że wybierze ten, który szybciej da się zabrać. Smutne, ale tak jest. Bardzo bym chciał abyśmy mogli na luzie (tak, jak to widzieliśmy w Szwecji) podjechać pod sklep i zostawić rower i pójść na zakupy, ale niestety tak nie jest.

Dodatkowo zimą docenisz dobrą blokadę, bo uwierz mi, nie ma nic gorszego niż po całym dniu (np. w pracy/szkole) chcąc wsiąść na rower, odkryć, że blokada zardzewiała i nie da się jej otworzyć.

Polecam zapięcia typu U-lock, jelita pancerne i łańcuchy. Ważne by miały “zamknięcie” na zamek, taką osłonę, by nie napadał tam deszcz czy śnieg. Firmy Kryptonite póki co najlepiej się sprawdzają u nas, mamy też kilka innych, ale już widzę, że niektóre łapie rdza.

Tutaj blokada właśnie ze wspomnianym "zamknięciem"
Tutaj blokada właśnie ze wspomnianym “zamknięciem”

Jak przygotować siebie na rower?

Rower gotowy, to teraz my 🙂 Ogólnie tutaj nie ma wielkiej filozofii. Owszem, są ubrania stricte sportowe, ale umówmy się, ten wpis jest dla osób, które np. jadą do pracy/szkoły i nie chcą się przebierać. Okey?

Odzież

Masz dwie opcje (no może więcej, ale dwie na pewno): membranowe ubrania i wełniane. Ubrania z membraną to takie typowo sportowe, czyli odprowadzają wilgoć na zewnątrz. Super na wycieczki, aczkolwiek, tak powiem to, moim zdaniem w nich się śmierdzi. Zatem do pracy ja nie bardzo je widzę (aczkolwiek możesz mieć inne zdanie na ten temat :))

Drugą opcją jest wełna, szczególnie merino. Świetnie grzeje, ale człowiek nie spoci się jak w polarze, a też odprowadza wilgoć. Dla nas wełna jest strzałem w dziesiątkę. Zerknij na mój wpis o ciuchach wełnianych tutaj. Ale ogólnie koszulka (taki top) merino kupisz np w Decathlonie, do tego prosta bluzka (pasuje nawet do spódnicy) czy sweter (z drugiej ręki ) i masz fajny, ciepły strój. Na to kurtka, softhell, czy co tam nosisz, przy czym jak się jeździ to jest cieplej więc też nie ma co przesadzać!

Ważne są rękawiczki, moim zdaniem nawet najważniejsze! Bo na dłoniach najbardziej czuć “mróz”. Powinny być wygodne, wodoodporne i ciepłe. Początkowo myślałam o wełnianych, ale gdy namokną to nie są przyjemne, wszelkie polarowe też odpadły. Przyznaję, że sama wciąż szukam idealnych, każdy z nas ma ciut inne, niestety nikt z nas nie jest w pełni zadowolony.

Czapka – cienka, wełniana. Świetnie się sprawdza, bo grzeje, ale też dobrze pasuje pod kask. My uwielbiamy też duże kominy na szyję, ale te mniejsze też są wystarczające.

Spodnie. Ogólnie mogą być softhellowe, ja jeżdżę cały czas w sukienkach tylko mam ciepłe rajstopy, fajne są z dodatkiem wełny, ale takie 40den też ujdą. Jeśli jedziesz do pracy to zakładam, że chcesz jechać w ubraniu “normalnym”, aczkolwiek możesz mieć w sakwie spodnie od deszczu, takie, które łatwo naciągnąć w razie ulewy.

Buty. My mamy zwykłe, ale z wełnianym środkiem, to np. też strzał w dziesiątkę. Mimo, że mam niskie buty to jest mi ciepło. Ale tutaj znowu, na pewno inny wybór będzie dla osoby, która jeździ bardziej sportowo, wtedy buty są kluczowe.

Ja jeżdżę normalnie ubrana, ale mam ciepłą koszulkę wełnianą, ciepłe buty od środka, dobrą czapkę i szalik
Ja jeżdżę normalnie ubrana, ale mam ciepłą koszulkę wełnianą, ciepłe buty od środka, dobrą czapkę i szalik
I jakoś tak wyszło, że lubię sukienki :)
I jakoś tak wyszło, że lubię sukienki 🙂
Uwielbiam rower
Uwielbiam rower

Kask

Kask to podstawa, oczywiście w internecie znajdziesz setki opinii, jak to kask ogranicza, jak to wcale nie chroni, jak to inni powinni uważać itd. itd. Wybór należy do Ciebie. Nie będę opowiadać o wypadkach. Robisz to dla siebie.

Jednakże zimą, jesienią, kiedy jest ślisko, można się najnormalniej w świecie wywalić. Uderzyć głową w słupek. Serio serio. Jak ktoś bardzo dużo jeździ to nie będzie się śmiał z tego fragmentu 🙂

Kask z daszkiem okazał się strzałem w dziesiątkę
Kask z daszkiem okazał się strzałem w dziesiątkę

Nastawienie i pogoda

To chyba podstawa. Jak chcesz to dasz radę. Ogólnie jakakolwiek forma ruchu podnosi poziom serotoniny. Mniejszy jest apetyt na podjadanie. Jesteśmy szczęśliwsi. Zatem warto! Po takiej mroźniej przejażdżce jest jakoś tak przyjemniej.

A jednocześnie powiem Ci, że spokojnie można jeździć w mrozie, deszczu, śniegu, upale, ale najtrudniejszy jest wiatr. Jak jest duży wiatr to po prostu nie da się lub jest to bardzo trudne (duży to taki wg mnie powyżej 36 km/h).

Zimowe rowerowanie
Zimowe rowerowanie
Na rowerze
Na rowerze
I już w drodze powrotnej, czasem wygląda się jak zmokła kura
I już w drodze powrotnej, czasem wygląda się jak zmokła kura

Jak przygotować dzieci na rower?

U nas dzieciaki są najbardziej ucieszone z tych rowerów, owszem mają gorsze dni, gdy mówią, że im zimno, że nie chcą, ale w większości przypadków jadą jak szaleni zaliczając wszystkie błotne kałuże na drodze i piszcząc z radości, jak to fajnie.

Ubranie

Jak wyżej, czyli wełna lub membranowe. Wełniany podkoszulek, wełniana bluzka lub sweter. Do tego spodnie. Zimą mamy takie od deszczu, softhellowe lub nawet ciepłe spodnie śniegowe. W zależności od pogody. Zawsze w sakwie są takie od deszczu, bez podszewki, takie, co można łatwo założyć, nawet bez zdejmowania butów.

Nasza ekipa 2+3
Nasza ekipa 2+3

Przyczepka rowerowa

Najfajniej ma dziecko w przyczepce 🙂 Napiszę Ci, jak my to rozwiązaliśmy. W środku jest śpiwór Lodger (absolutnie genialny!), dziecko ma wełniany kombinezon, a gdy jest zimno to również klasyczny kombinezon.

Gdy pada deszcz lub śnieg to zasłaniamy przyczepkę folią od deszczu, to jest jedyne miejsce gdzie tej folii używam (bo w wózku nie przepadam za nią). Gdy tylko wiatr to używamy takiej osłonki, w naszej przyczepce to osłonka słoneczna. I tyle.

Śpiworek w przyczepce
Śpiworek w przyczepce

 

Tutaj z przyczepką
Tutaj z przyczepką

Jak przygotować jedzenie na rower zimą?

I na koniec o tym co warto zabrać na rodzinną wycieczkę rowerową czy też ciut dłuższą przejażdżkę, ale taką bez szaleństw. Czyli znowu, nie piszę oczywiście o typowo sportowych wyprawach.

Bardzo polecam termos z ciepłą, słodką herbatą. Rozgrzewa, szybko doda energii, więc jeśli jesteście, gdzieś na rodzinnej wycieczce to naprawdę warto mieć. O ile latem najważniejsza jest woda, to zimą ważny jest ciepły, właśnie lekko słodki napój.

Jeśli planujesz dłuższą wycieczkę to poczytaj mój wpis o tym co zabrać zimą do termosu i pudełka, ale na pewno warto wziąć domowe batony z orzechów, ogólnie wszelkie orzechowe batony z ziarnami, suszonymi owocami, są super opcją. Kanapki, zawijańce, wrapy – wszystko to co można zjeść szybko, jak również zupa w termosie obiadowym – by się rozgrzać.

Wiele pomysłów na dania na wynos znajdziesz w moich ebookach w sklep.domowa.tv.

No i to chyba tyle, jeśli masz pytania to pisz, jeśli masz doświadczenie – koniecznie się podziel 🙂 bardzo bym chciała aby ten wpis zachęcił do jazdy na rowerze, takiej normalnej. Czy to jako podejście bardziej eko i tym samym minimalizacja jazdy samochodem, czy też jako forma codziennego ruchu albo jako po prostu czaderska zajawka na rower 🙂

Tu jesienna wyprawa i gorąca zupa w termosie
Tu jesienna wyprawa i gorąca zupa w termosie
Ciepła herbata
Ciepła herbata
Coś do ręki
Coś do ręki
  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to