Czas na podliczenie kosztów, jak wiesz robię je od lat, sama z nich potem korzystam, ale też wiem, że wielu osobom ułatwiają zaplanowanie własnych wyjazdów. Właśnie po to są te wpisy. Korzystaj, pisz, dziel się swoim doświadczeniem.
Nasz wyjazd wakacyjny z namiotem trwał miesiąc (tutaj podsumowanie gdzie byliśmy), ze względu na to, że to długi czas to podzieliłam koszty na część związaną ze Skandynawią oraz część włoską. Myślę, że w ten sposób tego typu wpis będzie bardziej użyteczny dla Ciebie. Wyszło plus minus po 2 tygodnie. Czyli część skandynawska zaczyna się w Warszawie i kończy w Berlinie, a część włoska zaczyna podróżą z Berlina i kończy w Warszawie. Myślę, że taki podział ułatwi zaplanowanie wyjazdu, gdy sami będziesz mieć ochotę np. tylko na Szwecję czy Norwegię 🙂 A druga część kosztów tutaj.
Plany – szacunki przed podróżą
Zanim wyjechaliśmy usiadłam pewnego zimowego wieczoru i starałam się wszystko wyliczyć. Miałam doświadczenie przy zeszłorocznej podróży kamperem, więc to był mój punkt wyjścia, co prawda teraz mieliśmy jechać z namiotem i do Szwecji, potem Norwegii, ale plus minus musiałam mieć punkt wyjścia.
Podpowiem Ci jakie przyjęłam założenia i już zdradzę Ci co źle obliczyłam 🙂
- jedzenie: wiedziałam, że musimy wziąć swoje, budżet na dzień zakładał ok. 150 zł, ale ogólnie swoje
- noclegi miałam nadzieję, że poza turystycznymi miastami będą darmowe lub za symboliczną opłatą
- winiety i autostrada założyłam ok. 1000 zł (znając koszty z lat poprzednich)
- tankowanie założyłam 1500 zł, co było dobrym punktem wyjścia, bo podróż była krótsza niż poprzednio (ogólnie kamper to smok w porównaniu do naszego vana).
- prom: założyłam ok. 1500 zł.
Piszę Ci o moich założeniach dlatego, bo może to ułatwi Ci również zaplanowanie swojego wyjazdu, moim zdaniem zawsze warto usiąść i to sobie planować. To teraz znasz już teorię i przejdźmy do praktyki, czyli ile faktycznie wydaliśmy 😉
Nasza podróż – ile czasu i kto jechał
Zacznijmy od początku, jeśli sobie robisz kalkulację dla siebie to przelicz razy swoją liczbę dni. My jechaliśmy na miesiąc, ale w tym wyliczeniu uwzględniam 2 tygodnie (Szwecja, Norwegia, Dania i Niemcy).
- czas: 14 dni
- kiedy: sierpień 2018
- kto: rodzina 2+2
- pojazd: samochód + namiot + rowery
- kierunek: Skandynawia
- ilość przejechanych km: ok. 2800 km
Kursy walut:
- korony szwedzkie SEK 0,45
- korony norweskie NOK 0,42
- korony duńskie DKK 0,57
- euro E 4,3
Tankowanie
Benzyna w Szwecji, Norwegii i Danii jest zdecydowanie droższa. Za litr oleju napędowego w Polsce wyszło nam 5,64 zł, a dwa dni później w Szwecji 15,91 kr czyli ok. 7,15 zł za litr. Jest różnica. Przejechaliśmy ok 2,8 tys km, ale za to spalanie mieliśmy czasem piękne (w Szwecji 5,2 l/100 km), więc ekonomiczna jazda, a już na pewno porównując ze spalaniem kampera, dała nam końcową kwotę w granicach przyzwoitości 🙂
Raz była “ciekawa” sytuacja, bo w Szwecji na samoobsługowej stacji nałożono taką klasyczną blokadę (jak czasem w hotelach), ona zeszła po kilku dniach, ale to było 700 zł, więc trzeba mieć to zawsze na względzie (nie można mieć kasy na styk).
- koszt tankowania za ok 2,8 tys km: 1033 zł
Winiety i autostrady
W Szwecji nie ma opłat autostradowych, więc nie trzeba nic płacić. W Norwegii jest automatyczny pomiar, my nie zarejestrowaliśmy się, więc dostaniemy coś pocztą (nadal czekamy ;)), za to w Danii spory koszt był przy przejazdach przez mosty (połączenie Szwecja-Dania i potem drugi most już w Danii). Bo za sam przejazd mostem zapłaciliśmy 430 DKK (ok. 245 zł).
- wydatki na opłaty: 0 zł
- wydatki na mosty: 419 zł
- wydatki w sumie na przejazdy: 419 zł
Prom
Sporym (w ogólnych kosztach wyjazdu) kosztem jest prom. Rozważaliśmy różne opcje, na koniec zostały dwie: Świnoujście-Ystad i Gdynia-Karlskrona. Ze względów logistycznych wybraliśmy to drugie rozwiązanie, bo czułam, że dojazd do Świnoujścia w jeden dzień z dziećmi i naszym wiecznym niedoczasie to zbyt duże “yolo”, dlatego wybraliśmy droższą, ale łatwiejszą dla nas opcję. Opłata za prom to u nas kabina na 4 osoby + samochód+śniadanie.
- wydatki na prom: 2000 zł
Noclegi i parkingi
Trochę rozbijaliśmy namiot na dziko (w Szwecji, Norwegii obowiązuje allemansrätten, czyli prawo, że można korzystać z natury, w tym rozbijać się na dziko jeśli nikomu nie przeszkadzamy). Trochę spaliśmy na polach namiotowych (w Kopenhadze było dość drogie, inne bliżej 100 zł/noc), a tak to raz zaszaleliśmy z noclegiem w domku i raz nie mieliśmy wyboru (okolice Legolandu dwie noce to 560 zł).
- wydatki na kempingi: 1179 zł
- noclegi inne: 1500 zł
- parkingi: 56 zł
- w sumie wydatki na spanie: 2735 zł
Zakupy jedzeniowe
Jedzenie mieliśmy swoje, ALE kupowaliśmy różne ciekawostki, głównie łakocie czy ulubiony ser brunost (uwielbiam ten ciemny ser i kupiliśmy każdy jego rodzaj, ale tu był tańszy niż gdy czasem dostępny w PL). Zatem trochę tych wydatków było, ale spokojnie przy wyjeździe budżetowym można je wykluczyć. Z jedną małą uwagą. Otóż woda. W Skandynawii możesz pić wodę z kranu i tak robią wszyscy, tyle tylko, że jeśli zatrzymujesz się z namiotem na dziko to raczej nie masz kranu 😉 wtedy wodę musisz kupić, a już baniak 5 litrowy to koszt ok. 15 zł ! Wydatki na wodę były zdecydowanie duże, szczególnie, że do butelek plastikowych doliczana jest kaucja, zwrotna, ale znowu, jeśli jesteś tu turystycznie to raczej trudno to zrealizować (w jednym sklepie nie uznają innych, są też automaty, których nie ogarnęłam, ale nadrobię :)). W każdym razie trzeba o tym pamiętać.
- zakupy w sumie: 802 zł
Jedzenie na mieście
Na mieście nie jedliśmy w restauracjach, ale nie odmawialiśmy sobie FIKA, czyli przerwy na kawę i ciastko 🙂 Zdarzyło nam się też pójść na lody (w Szwecji ok. 10 zł/kulka). Mieliśmy też czasem problem z jedzeniem w trasie, bo jeśli lało to nie dało rady rozłożyć kuchenki i czegoś ugotować (jak robiliśmy zazwyczaj), więc raz zdarzyło nam się skończyć w pewnym fast foodzie co pozostawię bez komentarza. Ale też piszę o tym, bo to na przykład wydatki których w ogóle nie zaplanowałam, wszak mieliśmy jedzenie, po prostu czasem ta pogoda nie dawała możliwości zjedzenia. To były te momenty, gdy tęskno nam było do kampera.
- herbata i kawa i fika: 253
- jedzenie na mieście: 82
- jedzenie w drodze: 208
- w sumie wydatki na jedzenie na mieście: 543 zł
Roaming
Roaming tym razem spłatał na figla, bo nasz pakiet nie działał jak poprzednio. Moja wina nie upewniłam się, że jakiś regulamin nie zmienił brzmienia. Zwykłe wi-fi raczej nie było dostępne, chyba, że na stacji i przy fast-foodach. A tak to było na polu kempingowym (dodatkowo płatne). Ale było, więc korzystaliśmy 🙂 Aha, zawsze wyłączajcie przesył danych na promie, my na szczęście o tym wiedzieliśmy, ale jakby co to tam są jakieś sieci morskie, które mają takie stawki, że szok 🙂
- koszt roamingu: ok. 300 zł
- niektóre wydatki na internet były w cenie kempingu wyżej.
Atrakcje, bilety
Największą atrakcją był Legoland. Dla dzieci mieliśmy bilety darmowe, dla nas musieliśmy kupić. Inne atrakcje to np. Farma Alpak, ale też wiele było za darmo np. Wąwóz królewski.
- bilety na atrakcje: 670 zł
- bilety inne: 129 zł
- w sumie na atrakcje: 799 zł
Koszty średnie za dzień
Znając sumę z kolejnego punktu i podsumy z wyżej wymienionych to jeszcze dorzucę kwoty”dzienne”, może to ułatwi Ci planowanie swojej podróży jeśli na taką się zdecydujesz.
- wydatki związane z jedzeniem (zakupy małe i duże, lody, kawa, restauracje, jedzenie na mieście) średnia na dzień: 109 zł /doba
- wydatki na atrakcje, bilety, inne (wejściówki, różne bilety): 57 zł/doba
- wydatki związane z samochodem, trasą, tankowaniem, autostradami : 103 zł/doba
- wydatki związane z noclegiem (u nas niewiele): 191 zł/doba
- prom: 2000 zł – wydatek jednorazowy
Może to też ułatwi jakieś szacunki 🙂 Szczególnie uśredniona cena za noclegi i jedzenie jest zawsze ciekawa, sama ją biorę pod uwagę planując kolejne wyjazdy.
Podsumowanie kosztów
To ile w sumie wydaliśmy na 14 dni skandynawskiego tripu w 4 osoby z namiotem?
- na miejscu wszystkie wydatki: 4879 zł
- dojazd (benzyna, winiety, prom): 3452 zł
- suma za cały wyjazd: 8331 zł
To była kwota była większa niż szacowałam, głównie niedoszacowałam jedzenia i noclegów. Można na pewno zaoszczędzić na jedzeniu na mieście, trochę na zakupach. No i jeszcze jedna rzecz, przed wyjazdem robiliśmy również spore zakupy, więc prawda jest taka, że ta kwota powinna być większa o kilkaset złotych.
Ogólnie czy to dużo czy mało to już kwestia tego jakie kto ma możliwości i potrzeby. Duży koszt to na pewno prom, po czasie czuję też, że moglibyśmy zaoszczędzić sporo mając kampera (więcej noclegów na dziko, brak kosztów z jedzeniem nagłym), za to na pewno wpłynęłoby to na wydatki na benzynę.
Dzielę się tymi informacjami, bo myślę, że to fajnie móc wiedzieć ile co kosztuje, liczę też, że podzielisz się swoimi doświadczeniami. Jeśli uznasz ten wpis za wartościowy to podziel się z innymi, będzie to dla mnie znak, że liczysz na więcej takich wyliczeń. A jeśli szukasz innego pomysłu na fajny wyjazd to zerknij na moje podsumowanie wyjazdu Chorwacja oraz polskie morze z przyczepą kempingową, a także zeszłoroczne długie włoskie wakacje. Jeśli masz własne doświadczenie proszę zostaw komentarz, na pewno będzie pomocny i inni skorzystają. Uściski i samych udanych podróży!