Nierealne? Wiele zależy od nas samych, ale chcę Ci pokazać kilka trików, które sprawdzają się u nas. To triki, które ułatwiają utrzymanie porządku w pokoju dziecka. Bo to, że nie zawsze będzie tam ład i skład to nie ma co się łudzić. Ale można trochę ułatwić to ogarnianie i zamiast sprzątać, denerwować się, urządzić pokój tak, by było łatwiej tam ten porządek utrzymać.
Gdybym pisała ten wpis rok temu to bym Ci napisała, że moje dzieci zawsze po sobie sprzątają i w ogóle ohh i ahh. Ale niestety trochę z tej fazy zwanej perfekcjonizmem wyrośli i teraz nie zawsze jest tak różowo. Nadal uważam, że warto od małego przyzwyczajać i dawać przykład, ale prawda jest taka, że tak samo, jak nam nie zawsze się chce (mi na przykład nie chce się częściej) tak i naszym dzieciom może się nie chcieć. Serio 😉
Ale dzisiaj nie będę tego analizować od strony psychologicznej ani rozwojowej, tylko od strony urządzania mieszkania. Bo choć moje dzieci obecnie są mniej porządnickie niż rok temu to o dziwo w ich pokoju panuje o wiele większy porządek. A wszystko to dzięki kilku trikom 🙂
1. Regał z pudełkami
To chyba najlepsze rozwiązanie na jakie się zdecydowaliśmy. Wybraliśmy polecaną przez wiele osób serię Trofast z Ikei i choć przyznaję, że początkowo mebel nie powalił mnie na kolana swoją urodą to spisuje się na tyle dobrze, że go uwielbiam. A po ozdobieniu naklejkami zaczął mi się bardzo podobać 😉
Ozdobiliśmy go wspólnie z dziećmi naklejkami i w ten sposób każde pudełko stało się pudełkiem “na coś” (kropki, trójkąty i inne naklejki np. takie). Takie pudełka sprawdzą się jeśli macie klocki (jedno duże jest na Duplo), kolejkę (ta zajęła aż dwa pudełka), różne zabawki “mix”. U nas świetne są pudełka mniejsze, te są na kartki i artykuły plastyczne, bo tego u nas schodzi sporo. Serii Trofast, regał przy łóżku to ten, 119 zł i pudełka (po 5 i 10 zł)
2. Worki na zabawki
To hit nad hitami. Chociaż początkowo miałam obiekcje czy chcę taki worek kupić to odkąd jest to nie ma problemu ze sprzątaniem. U nas w tym worku największym są klocki Clics. Dzieci mają ich sporo i zawsze po skończonej zabawie jakaś budowla “absolutnie” musiała zostać, a na sprzątanie pozostałych klocków jakoś podejrzanie nie starzało nikomu siły. Wiesz co jest fajnego w tych workach? To się sprząta samo. Wystarczy pociągnąć za sznurki i… już. Dzieciaki się bawią jak na macie, a potem ściągają i koniec. Chcą sobie zostawić jakiś zbudowany samochód – nie ma problemu, nie chce im się rozkładać klocków by się zmieściły do pudełka – nie muszą. Ten klasyczny worek Play&Go na zabawki i klocki kupisz tutaj, 139 zł
Zastanawiam się nad takim rozwiązaniem również dla kolejki drewnianej, ale muszę uprzedzić, że ten worek nie jest mały i też trochę miejsca zajmuje. Stąd dwa to mogłoby być w małym pokoju za dużo 🙂 Są też worki mini, mamy jeden taki (zresztą śliczny wzór Disney Mickey Black) i tam trzymane są figurki zwierzątek Schleich, Animal Planet i innych. One zawsze gdzieś “biegały” po domu, a teraz mają swoje miejsce. Ten worek jest taki akurat na tego typu rzeczy, jak figurki, lego drobne itp. Ten Worek Play&Go mini kupisz tutaj, 69 zł
3. Pudełko/szuflada na skarby
Powyższe rzeczy są świetne. Ale to o czym teraz napiszę jest jeszcze lepsze 🙂 Otóż każde z dzieci ma swoją szufladę na skarby. Tak naprawdę to jeden z pojemników z regału Trofast, ale chodzi właśnie o to nazewnictwo i nietykalność 🙂 Dzieci zawsze coś zbierają, znajdą, mają. A to naklejki, jakaś mała figurka, odznaka, dyplom, wyjątkowy rysunek, ususzony kwiatek, kamień jedyny w swoim rodzaju itd. Te rzeczy zawsze gdzieś się gubiły, a to było przykro dzieciom, a to nam, że coś przypadkiem wyrzuciliśmy. A tak to mają swoją szufladę na swoje skarby. I dopóki się nic z niej nie wysypuje to nie wnikamy co tam jest 🙂 Niestety chyba pudełka powinny być większe, a nie mniejsze, choć Michał przekonuje mnie, że nawet gdyby były wielkości kontenera to daliby radę je zapełnić 😉 Tak czy tak to genialne rozwiązanie.
4. Album na skarby
Kolejny mały trik, ale bardzo fajny. Dzieci dostają sporo naklejek, a to “dzielny pacjent”, a to jakieś sobie wypatrzą. I choć nie naklejali ich w pokoju to one często kończyły na szafce w łazience. Nie przeszkadzało mi to bardzo, ale prawda jest taka, że piękne to nie było. Stąd pomysł na album, czyli spięte tasiemkami kolorowe kartki gdzie dzieci wklejają naklejki, czasem im drukuję jakieś ważne zdjęcia (np. pluszaków) i tym podobne sprawy. Oni mają swój album, a wszyscy mamy porządek. Proste 🙂
5. Pudełka na kredki
Jak nie wiem co bardzo mnie denerwowały zawsze kredki. One były wszędzie tylko nie w pudełku. Pudełko zazwyczaj leżało, kredki były obok lub pod stołem. Mamy teraz pudełka podwieszane i jest o wiele lepiej. Nie żeby już nigdy kredki nie leżały poza, ale zdecydowanie jest większy ład, a i na biurku jest więcej miejsca, bo kredki mają swoje konkretne miejsce. To pudełka kuchenne Sunnersta, takie, po 2 zł (serio idealne na kredki, tylko na dno włóżcie kawałek kartonika by kredki ładnie wystawały 😉
6. Wszystko na wysokości oczu i wygodnie
W utrzymaniu porządku bardzo pomogło ustawienie wszystkich rzeczy tak by dzieci mogły samodzielnie je zdjąć. Udało nam się nauczyć dzieci, że jak się bawią jedną rzeczą to potem ją odkładają i biorą następną. Gdy mają wszystko na wygodnym dla siebie poziomie to jakoś tak naturalnie to wychodzi.
7. Książki
Fajnym rozwiązaniem (choć nie idealnym) jest ustawienie książek frontem do dzieci, po pierwsze jest większy ład, po drugie widać co jest na półce, po trzecie dziecku łatwiej książkę zdjąć. Ale uprzedzę, że wysokie książki potrafią się przechylić i w dodatku nie zmieści się więcej niż 5-6 książek. Stąd rozwiązanie bardzo fajne, ale ma pewne ograniczenia. Wybrałam półki na przyprawy z ekvam z Ikei, o takie, 14 zł i pomalowałam na biało.
8. Mniej znaczy więcej
Banał, wiem. Ale widzę to teraz po świętach, że zrobiło się tłoczno w pokoju dzieci, a gdy jest za dużo rzeczy to trudniej o porządek, bo zaczyna brakować “dedykowanych” miejsc lub trudniej po coś sięgnąć. My co jakiś czas siadamy i wspólnie wybieramy co możemy dalej odsprzedać. Czasem widzę sama, że coś “nie zaskoczyło”, a czasem razem z dziećmi podejmujemy decyzję, że chyba pora coś puścić dalej (tak było z samochodami-pchaczami, które dzieci uwielbiały, ale pięciolatek naprawdę już szorował kolanami po ziemi) 😉
9. Ubrania w pionie
To jeden z moich ulubionych trików, podpatrzony w książce Marie Kondo, tutaj, 25 zł. Ubrania układamy w pionie, w szufladach, a nie poziomie jeden na drugim. Co to daje? A dużo! Dzieci rolują te ubrania trochę po swojemu, ale nawet jak zrolują krzywo to i tak wychodzi nieźle, a w dodatku bardzo je to bawi 🙂 Ubrania są mniej wygniecione, widać je dobrze, a porządek w szafie zdecydowanie większy. Naprawdę! To polecam każdemu i wiem na 100%, że w naszej szafie (jak już skończymy remont naszego pokoju haha) również będą szuflady i układanie ubrań w pionie, na bank.
10. Brak zakamarków
Świadomie wybieraliśmy meble pod które nic nie wpadnie, czyli takie, które stoją na podłodze całymi sobą, nie mają nóżek i tym podobnych rzeczy. Wcześniej w pokoju dzieci było łóżko piętrowe, które było wyżej nad poziomem ziemi niż obecne. Po pierwsze wpadało tam milion zabawek, po drugie ile bym nie sprzątała to wiecznie był tam kurz, a jeśli ktoś ma alergika to nie jest to dobra opcja. Zresztą w ogóle takie zakamarki to samo zło 😉
11. Załóżkownik
To jest mega fajne rozwiązanie, to taka naklejka na ścianę, która po pierwsze ładnie wygląda, a po drugie ściana z nią wygląda wciąż dobrze, bez śladów, bez otarć (zawsze na wysokości łóżka takie są i nie ma mocnych) i tym podobnych historii. Zresztą sama powiedz czy jest coś milszego niż leżeć i patrzeć na góry? 🙂 Kupisz je tutaj, 175 zł
12. Szczotka, zmiotka i kosz
Ej to serio jest proste i fajne rozwiązanie 😉 Znane Ci na pewno, jeśli interesujesz się metodą Montessori, ale nie tylko. Tak czy tak zakup malutkiej zmiotki i szczotki to wydatek kilku złotych, mały kosz na śmieci to również grosze, a nawet działa 😉
Na koniec trochę nie o trikach, ale chcę Ci powiedzieć byś wrzuciła na luz. Jeśli dzieci nie chcą sprzątać to spytaj czy może pomóc. Serio, to do Ciebie wróci 😉 Jeśli znalazłaś coś w salonie to zamiast odgrażać się, że wyrzucisz i w ogóle jak tak można, to po protu wsadź to do jakiegoś rezerwowego pudełka i przy okazji zróbcie akcje “odnalezione skarby”. Możliwe, że z przedszkolakami jest jeszcze łatwiej, ale wciąż wierze w to, że jeśli sprzątanie nie będzie kojarzyło się z niczym złym to po prostu będzie jako tako naturalne również potem, a na pewno dobrze zorganizowana przestrzeń ułatwia wiele.