Odkąd pamiętam zawsze ktoś z moich znajomych lub rodziny jest na diecie, albo powtarza, że czas na dietę od poniedziałku/wtorku/jutro/po świętach 🙂 To dzisiaj kilka podpowiedzi, jak schudnąć bez diety, czyli co powinno nam wejść w nawyk. Ja sama wybieram się zaraz do dietetyka i mogę dzielić się z Wami wiedzą, ale dzisiaj o tym co sama wiem, ale często zapominam. Warto by każdemu weszło to w nawyk.
Jak schudnąć bez diety? Wystarczy kilka małych zmian. Nie jestem zwolennikiem diety, odchudzania, katowania się przez tydzień, miesiąc czy dwa, lubię wprowadzać dobre nawyki. Oto 7 trików!
5 posiłków dziennie
To niby takie oklepane, ale ważne jest by jeść pięć posiłków dziennie plus minus co trzy godziny. To pobudza nasz metabolizm i organizm nie czuje się “zagrożony” głodem, więc nie kumuluje 🙂 To tak w skrócie. W każdym razie pięć posiłków to też dobry patent na to by nas nie dopasł głód. I spokojnie, to nie muszą być wykwintne dania. Posiłkiem prócz śniadania, obiadu i kolacji jest dobry, wartościowy koktajl, pokrojone owoce, sałatka, przekąska z cukinii i tym podobne rzeczy. Czyli mamy 1. śniadanie, 2. przekąskę, 3. obiad, 4. przekąskę, 5. kolacje. Proste 🙂
nie podjadaj
To taka straszna zmora. Siedzisz o podjadasz, tu orzeszek, tu cukierek, tu kawałek ciasta. Cały czas coś jesz. To źle. Jedz wtedy kiedy potrzeba, bez podjadanie między posiłkami.
pij dużo
Picie jest ważne i to niekoniecznie wody, możecie pić herbatę, najlepiej roibos, wodę z cytryną. Ważne by pić i na pewno omijać słodkie napoje, gazowane, syropy, słodzone itd.
jedz produkty z niskim indeksem glikemicznym
Nabierz nawyków by wybierać produkty z niskim indeksem glikemicznym, tutaj trzeba trochę przysiąść i przeczytać tabelę z indeksami, ale ogólnie wysoki indeks glikemiczny powoduje skok cukru a potem szybki głód. Znowu skrót myślowy, ale zdrowiej jest jeść produkty z niskim indeksem. Dla przykładu zamiast gotowanych ziemniaków (IG 70) wybieram kaszę gryczaną (IG 40). Zamiast kukurydzy z puszki do obiadu (IG 65) wybieram pokrojoną cukinię (IG 15). Mogę Wam podać kilka zamienników, ale warto popatrzeć na te tabele 🙂
ogranicz mąkę
To teraz na czasie, ale ograniczenie produktów mącznych, jak chleb, makarony potrafi zdziałać cuda. Oczywiście rozsądnie, bo węglowodany też są potrzebne, ale właśnie można zastąpić to bezglutenowym odpowiednikiem, czy ryżem pełnoziarnistym zamiast kluchów.
ogranicz słodkie
No dobrze, wiem, że to dla wielu trudne. Ale po prostu zamiast zjadać całą blaszkę (odchudzającego hahah) sernika, wystarczy wziąć kawałek i delektować się nim powoli.
wprowadź jeden dzień rozpusty
To mój ulubiony punkt, pamiętam, że kilka lat temu, gdy wspólnie gubiliśmy kilogramy to mieliśmy słodkie wtorki, to taki dzień rozpusty, gdzie można zjeść ciut więcej, mieć odstępstwo od normy, troszkę przyjemności. Taki dzień jest wyczekiwany z przyjemnością i uwaga… szybko zorientujecie się, że po tygodniu unikania słodkości one już Wam nie będą tak smakować i wydadzą Wam się za słodkie i automatycznie samo zaczniecie wybierać ciut zdrowsze 🙂
Ruch
I jako dodatkowy punkt niezwiązany z nawykami jedzeniowymi to ruch. Podobno dieta to 70-80% sukcesu, ale nie oszukujmy się, trzeba ruszyć pupę by mieć silę, by pobudzić organizm, dotlenić, lepiej się czuć. Nie musisz biegać, pójdź na spacer/basen/poćwicz w domu.
Prawda, że wydaje się proste? 🙂 to w sumie żadne wyrzeczenia a efekty fajne. Kilka lat temu Michał tak zgubił kilkanaście a ja kilka kilogramów bez jojo. Oczywiście nie ukrywam, że ostatni tryb życia, ciąża, karmienie trochę zniweczyły tamtejszy trud, ale czas znowu wziąć się za siebie. To co motywujemy się razem? 🙂
Dopisalibyście coś jeszcze do magicznych 7 punktów? I wiecie co jest fajne? Nie musicie sobie obiecywać, że od jutra/od poniedziałku/po świętach. To są takie nawyki, które można wprowadzić dzisiaj. Smacznego!