Akceptacja, własne wyobrażenia, oczekiwania to wszystko nie zawsze idzie w parze. Kiedy słyszę w piaskownicy “nie baw się lalką, chłopakom nie wypada” to włącza się we mnie lekki bunt. Różowe dla dziewczynki, niebieskie dla chłopca, takie gender srender, o którym już kiedyś pisałam. Ale to wszystko błahe wybory, a co z poważniejszymi? Czy staniesz za swoim dzieckiem murem?
Po sieci krąży bardzo emocjonalny film o akceptacji dziecka. W wielkim skrócie dla tych, którzy nie mieli okazji obejrzeć to historia chłopca, który woli bawić się konikami pony i zakładać sukienki. Murem stoi za nim matka, która bezgranicznie akceptuje to jakim jest dzieckiem, za to reszta osób raczej wytyka go palcami. Jest też ojciec, głupio mi zdradzać Wam zakończenie, ale ogólnie w końcu i on staje za dzieciakiem murem pokazując mu, że kocha go takim jakim jest.
Emocionante.no youtube: https://www.facebook.com/TReflexiva?fref=ts
Posted by Quebrando o Tabu on 11 kwietnia 2015
I wiecie co ja widzę w tym filmie? Pewność siebie u dziecka, gdy akceptują go bliscy. Gdy ktoś go kocha takim jakim jest to mam wrażenie, że cała reszta się nie liczy i wyświechtane hasło “w rodzinie siła” nabiera jakiejś niesamowitej mocy.
Nie zmieniajcie swoich dzieci na siłę. Naprawdę nie jest tak ważne czy w przyszłości będzie miało kolczyk, tatuaż czy będzie lesbijką, czy pójdzie na studia weterynaryjne czy może zostanie szafiarką 🙂 Fajnie w tym wszystkim być blisko dziecka, stanąć za nim murem, zrozumieć, wysłuchać, wesprzeć, nawet jeśli nie zawsze jest to wszystko po naszej myśli.
Bardzo chciałabym w przyszłości się tego trzymać, nie wsadzać dziecka w schematy, pozwolić na wybór, na decyzje, nie wytykać inności, ale pokazać akceptację i wsparcie w podjętych wyborach.
Chcę stać za moim dzieckiem murem. Zawsze.
Kiedyś na jednym spotkaniu mój mąż rzucił od niechcenia, że w sumie to bez znaczenia, gdyby dajmy na to nasz syn w przyszłości nie chciał założyć rodziny z kobietą, ważne by był szczęśliwy i on zawsze go wesprze. Rzucone od niechcenia, na luzie wywołało dość dużą dyskusję ze sporymi sprzeciwami, schematami. Wszystko skupiało się na tym “co ludzie powiedzą”, a nie na samym wyborze.
Ja bardzo chciałabym zawsze stać za swoim dzieckiem murem, za swoją rodziną. Bez względu na to co ludzie powiedzą, bardziej interesuje mnie moje dziecko.
Jak Wy to widzicie, może sami dokonaliście nieschematycznych wyborów, niekoniecznie mówię tu o zmianie płci czy związkach jednej płci, ale ogólnie nawet takich bardziej błahych, jak inne studia, tatuaże i jakieś decyzje, których rodzice nie mogli zrozumieć 🙂 Czy potrafilibyście zaakceptować inność, albo po prostu inny wybór niż przewidzieliście dla potomka?