Nie podejrzewałam siebie, że kiedyś zrobię wpis o biegowych podsumowaniach, że będę mogła powiedzieć: biegam! W dodatku mój mąż też biega i co zabawniejsze – podoba nam się to! 🙂 Mijający rok 2015 to ważny rok w tym względzie i dzisiaj chciałabym podsumować co było i przekonać was, że warto. A warto.
Dostaje od was sporo wiadomości, że też chcecie biegać lub że zaczynacie. Jestem osobą, której nigdy nie podejrzewałam o bieganie i jedno mogę powiedzieć po czasie: warto. Czy trudno? Ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. Nie ten krok na dworze, w butach, ale ten, który zmusza by wstać z kanapy i wyjść. Nie od jutra, nie za tydzień, po prostu teraz. To siedzi w głowie.
Jeśli wśród waszych postanowień noworocznych jest bieganie to wytrwajcie 🙂 trzymam za was kciuki.
Biegowe podsumowanie roku
W tym minionym 2015 roku przebiegłam pierwszy raz swoje 10 km, a Michał półmaraton, czyli ok. 21 km. Michał biega od lipca, ja miesiąc później od sierpnia, choć Michał biegał już wcześniej, od dwóch lat, tylko nie tak regularnie, jak obecnie.
Nie biegamy razem, ale to, że i ja i on biega na pewno pomaga nam wspólnie się zmotywować, zrozumieć. Dajemy sobie fajnego kopa i na lenia i w chwilach zwątpienia, pozwala też nam fajnie świętować małe i większe sukcesy, bo sami powiedzcie, czy jest lepszego niż pizza, którą się potem wybiega? haha!
Pierwszy raz swoje 10 km biegłam równo po 4 mc biegania. Teraz, na Nowy Rok pobiegłam znowu ten dystans i mimo ujemnej temperatury -9C ten ponad godzinny bieg był dla mnie w jakiś sposób przyjemny. Poszło mi znacznie lepiej i czuję, że mogę więcej.
Michał przebiegł swoje ponad 20 km w Wigilie, aby… móc zjeść dużo pierogów 🙂 Wtedy spalił około 2500 kcal. Fajnie prawda? 🙂
To co kiedyś wydawało nam się abstrakcją, teraz jest na wyciągnięcie ręki, a nieosiągalne dystanse jakby się zmniejszyły.
Jestem z nas dumna, tak po prostu.
Plany na ten rok?
Muszę ustawić sobie nowy plan treningowy, ale zamiast dążyć do 20 km chyba popracuję nad tempem, takie same plany ma Michał. Co dalej? Celem jest bieganie, a nie dystans. Chciałabym utrzymać bieganie 3-4 razy w tygodniu choć przyznam, że obecne poranne mrozy i – 10C trochę mnie przerażają 🙂
Dajcie znać, jak wam idzie 🙂 może jakoś zmotywujecie do przetrwania niskich temperatur, może to ja was zmotywuje by zacząć. Bieganie jest naprawdę fajne… a skoro piszę to ja to albo zwariowałam albo tak jest naprawdę 🙂