Dziś chcemy zrobić dłuższy skok, więc wiemy, że łącząc polskie drogi, korki, remonty i to, że poruszamy się z przyczepą to pewnie na miejsce dojedziemy późnym popołudniem.
Dzień 7
Budzą nas promienie słońca, ale jest dość chłodno. Staram się wyganiać towarzystwo na dwór, ale nie będę ukrywać, że śniadanie owszem jemy przy stole, ale z bluzami zapiętymi po szyję i kocami na kolanach 🙂
Zbieramy się do odjazdu, jeszcze tylko wystarczy przygotować jedzenie by było gotowe na postój, ogarnąć przyczepę (by nic nie było luzem w trakcie jazdy) i można ruszać. Początkowo planujemy okolice Darłówka, ale staje finalnie na Gąskach. Czym się kieruję? Latarniami morskimi i opiniami o kempingach 🙂
W połowie drogi robimy krótki postój na jedzenie, wystarczy tylko przejść do przyczepy i zjeść przy stole. Całkiem wygodne, choć w naszej przyczepie nie działa prąd na postoju, więc nie ma również wody (działa na pompę zasilana prądem). Lekka tęsknota za kamperem jest haha.
Dojeżdżamy do Gąsek, okazuje się, że remontują drogę. Pokonanie kilkuset metrów z przyczepą nie należy do najwygodniejszych. Wychodzę spytać się o miejsce, ale dostaję odpowiedź, że na na trzy dni to nie przyjmują. Trochę szkoda, co teraz, trzeba jechać dalej, ale czy mamy wykręcać (ups, musisz wiedzieć, że wykręcanie z przyczepą nie jest ani łatwe, ani szybkie). Na szczęście właściciel kempingu, na którym dopiero co byłam zaprasza nas jednak po namyśle byśmy zostali 🙂 z przyjemnością skorzystamy!
Miejsce jest fajne, co prawda ciasno, ale mamy zewnętrzną parcelę, więc za kilka dni łatwo będzie wyprowadzić przyczepę. Rozkładamy się i pędzimy na plażę. Mamy dosłownie kilka kroków – wypas.
Dzieci się cieszą, my chwilę odpoczywamy. Dziś już nigdzie nie chodzimy, ani na zapiekanki z kapustą, ani do latarni morskiej, ani nigdzie. Leżymy 🙂 wieczorem, gdy dzieci już zasypiają, słychać w przyczepie szum fal. Przyznam, że to niesamowicie kojący dźwięk.
Informacje praktyczne
kemping: zatrzymaliśmy się na kempingu Bursztynowy Brzeg w Gąskach. Bardzo fajny, trochę na uboczu od centrum miasteczka, ale z bezpośrednim wyjściem na plażę. Płaciliśmy ok. 72 zł / doba.
Pudełka na jedzenie:
- Monbento Square (to ten wielki kwadratowy, czarny, wielkość męska), tutaj, 129 zł. [rabat-pp kod=”zanshin-krotki”]
- Monbento klasyczny (wielkość idealna dla mnie, ten niebieki na zdj.), kupisz tutaj, 139 zł.
- dla dzieci monbento Tresor, tutaj, 89 zł
- Termos z zaprzaczem, taki, 119 zł
- torba termiczna na jedzenie, taka, 125 zł (kupiłam z zestawem talerzy akurat do przyczepy, ale same talerze kiepskie, torba fajna)