Dziś ma być ten brzydki dzień. W zasadzie, jak patrzę na prognozę pogody to mają być same brzydkie dni przeplatane tymi ciut lepszymi. Nie będę ukrywać, że trochę nas to przeraża.
Dzień 6
Dziś mieliśmy jechać dalej, ale mimo prognozy, która zapowiada deszcz postanawiamy zostać. W planach mamy odwiedzenie labiryntów Swarzewo i Ocean parku. Ma padać do południa, więc jest nadzieja.
Szykuje jedzenie, dzieci bawią się w przyczepie. W końcu ruszamy. Ledwo wyjeżdżamy z kempingu i jest korek. Mamy jechać ponad godzinę, a to tylko kilka kilometrów. Zawracamy i jedziemy przez Jastrzębią Górę. Nadrabiamy, ale do Labiryntów w polu kukurydzy dojeżdżamy po kwadransie. Niestety pogoda płata figle, miało być jedynie pochmurno, a leje. No nic, siedzimy w samochodzie. Otwieramy lunchboksy i wykorzystujemy ten czas na posiłek. O wiele przyjemniej byłoby go zjeść w słońcu, na ławce, no ale jest jak jest.
Przestaje padać. Odczuwalna temperatura to… 12C. Trochę zimno. Mamy na szczęście softshellle i kurtki. Biegniemy w stronę autobusu do góry nogami, a potem w labirynty. Dzieci są przeszczęśliwe, mega im się podoba. Szczególnie szukanie wyjścia z labiryntu kukurydzy. Nam też, bo wśród tej kukurydzy tak nie wieje 🙂
Po drodze są zwierzaki, różne pojazdy (statek kosmiczny), więc chłopcy aż piszczą z radości. Trochę tylko zimno. Dobrze, że mamy termos z gorącą herbatą!
Teraz ruszamy w stronę Ocean parku. Na miejscu znów zaczyna padać, cena za bilety dla naszej czwórki wydaje nam się nieproporcjonalnie wysoka, jak za ilość atrakcji (w tym plac zabaw, z którego nie skorzystamy, bo leje). Odpuszczamy. Może innym razem.
Postanawiamy rozgrzać się pizzą 🙂 no cóż, kiepska pogoda nad morzem zmusza do chowania się pod dach 🙂 potem resztę wieczoru spędzamy grzejąc się w przyczepie. Jeszcze na dobranoc krótki spacer do koników i tyle. Słońce gdzie jesteś?
Informacje praktyczne
Labirynt Swarzewo nie jest duży, ale można zajrzeć, jest autobus do góry kołami i ufo, nie ma szału, ale na niepogodę super 🙂 Bilet ulgowy 19 zł, normalny 25 zł, więc sporo. W sumie wyszło nam 88 zł.
Pudełka na jedzenie: