Dziś ma być słoneczny dzień, stąd w planach jest plaża. Słonecznie nie znaczy gorąco, ale 18C nie jest aż takie straszne 🙂
Dzień 5
Od rana dzieci pakują swoje plecaki z zabawkami plażowymi. To, że w którymś momencie wymyśliliśmy by sami nosili swoje zabawki na plażę w plecakach jest genialne pod każdym względem, o takie. Biorą co chcą, a jednocześnie nie bardzo dużo 🙂 no i my nie wyglądamy jak woły.
Szykuję jedzenie i ruszamy w stronę morza. Z kempingu mamy blisko, wystarczy tylko zejść schodami w dół. Tylko (haha) 270 stopni. Dla nas to atrakcja, ale gdybym miała schodzić tak codziennie przez dajmy na to dwa tygodnie to pewnie bym nie była taka radosna 🙂 tak czy tak schody to też świetne rozwiązanie by nie wydawać kasy, o ile ma się jedzenie ze sobą to żadne lody nie kuszą. I dobrze!
Jest ciepło, ale powiedzmy sobie szczerze, ja co chwilę zakładam bluzę, bo od wiatru nam gęsią skórkę. Najdzielniejsze są dzieci, są tak zajęte kopaniem dołów, że nic im nie przeszkadza. Co najwyżej ja co jakiś czas namawiam ich by założyli koszulki.
Tak naprawdę dziś będzie krótki wpis, bo leżymy na plaży, my próbujemy czytać książki, dzieci robią wielkie dziury i… tyle. Nie dzieje się nic spektakularnego, ale czy to nie o to chodzi? 🙂
Przydatne informacje
Nasze pudełka na jedzenie:
- Monbento Square (to ten wielki kwadratowy, czarny, wielkość męska), tutaj, 129 zł. [rabat-pp kod=”zanshin-krotki”]
- Monbento klasyczny (wielkość idealna dla mnie), kupisz tutaj, 139 zł.
- dla dzieci monbento Tresor, tutaj, 89 zł
- Termos z zaprzaczem, taki, 119 zł
- torba termiczna na jedzenie, taka, 125 zł (kupiłam z zestawem talerzy akurat do przyczepy, al e same talerze kiepskie, torba fajna)
Plecaczki dzieci (genialne, sami noszą tam swoje zabawki), to Skip Hop, o tutaj, 89 zł
kemping: nadal jesteśmy na polu namiotowy Oland, stąd do morza jest blisko, ale trzeba pokonać wiele schodów, dla nas na kilka dni to fajna przygoda 🙂