Tak, to jest najpiękniejsza plaża na jakiej byłam. Przez lata słuchałam i w sumie sama tak uważałam, że najpiękniejsze są polskie plaże, piasek nad Bałtykiem jest miałki, sypki i jasny, skrzypi i trudno go przyrównać do innego. Bywa, że ten piasek mnie drażni, tęsknię wtedy do obłych kamyczków na włoskich plażach nad ciepłym morzem. Jednak plaża w Czołpinie to póki co najpiękniejsza plaża jaką widziałam. Po prostu jestem zachwycona.
Dzień 16
Długo zastanawiamy się gdzie dokładnie się zatrzymać. Naszą trasę wyznaczają teraz latarnie morskie, stąd pada na Czołpino, a raczej okolice. Ale zanim tam dotrzemy musimy ogarnąć przyczepę (aby nic nie było luzem), schować podpory, przypiąć przyczepę do samochodu i ruszyć w drogę. Pamiętam rok temu nasze pierwsze czy drugie podłączanie, dłuższe, nieporadne, pełne znaków zapytania. Teraz to rutyna, idzie nam szybko, ustawianie samochodu, podłączanie przyczepy – rewelacja. Czasem na polu kempingowym ktoś się dziwi, że uczestniczę w tym “łączeniu”, ale nie jest to trudne, naprawdę.
Na pole namiotowe w Smołdzinie (okolice Czołpina) podjeżdżamy w porze obiadowej, wybieramy miejsce i ustawiamy przyczepę. Niestety znowu zaczyna padać, w tym roku jest tak, że ciągle ją odłączamy i podłączamy w deszczu. Niby nic, ale trochę tęskno nam w takich chwilach do kampera, którym podjeżdża się i… tyle 🙂
Zjadamy obiad. Prognoza pogody jest obiecująca, choć chwilowo niewiele na to wskazuje. Z kempingu do latarni morskiej mamy ok. 3-4 km, ale postanawiamy podjechać kawałek i stamtąd przejść już pod latarnię. Pakujemy kurtki, jedzenie i ruszamy. Płacimy za wejście do Słowińskiego Parku Narodowego i ruszamy w stronę latarni morskiej, jest cudowne słońce, aż trudno uwierzyć, że dopiero co padało! Z parkingu to tylko 1,1 km, ale za to idzie się lasem. Tak, to są moje klimaty, czuję, że odpoczywam. Nie ma tłumów, nieliczni idą w stronę latarni. Z daleka widać ją miedzy drzewami. Dzieci są zachwycone.
Ta latarnia jest ciut inna, dzieciom niesamowicie się podoba, że pani bileterka jest dopiero na górze. Z przyjemnością zamieniają z nią kilka słów, a pani z chęcią opowiada jak musi schodzić do łazienki (dzieci fascynują takie rzeczy :)). Z latarni jest piękny widok na wydmy, na morze i las. Tak zupełnie inny.
Postanawiamy, że ruszymy nad morze, do drugie tyle czerwonym szlakiem, ale damy radę z naszymi dziećmi bez problemu. Tutaj już naprawdę jest niewiele osób, nie wiem czy to pogoda, czy po prostu okolice, ale tak może zostać. Odpoczywam. Dochodzimy do plaży, trzeba się wspiąć po piasku i zejść w dół – cudowny widok. Najpiękniejsza plaża jaką widziałam. Siadamy na piasku, zjadamy jedzenie i spędzamy tu sporo czasu.
Wieczorem wracamy tą samą trasą, dla dzieci te dzisiejsze ok. 5 km to dużo i mało, ale czuję, że musimy dokupić w barze coś dla nich. Pada na naleśniki (ku radości dzieci). Następnie ruszamy do samochodu i na kemping. Wspaniały dzień, chyba kolejny raz pojedziemy na jakąś wyprawę po polskich Parkach Narodowych, to są nasze klimaty.
Informacje
pole namiotowe: Smołdzino dość klasyczne pole, raczej bez udogodnień 🙂 ale mili właściciele, wieczorami są ogniska
latarnia morska Czołpino: płaci się za wejście do parku przy wjeździe na parking, a za wejście na latarnię płaci się na górze. Nie jest bardzo wysoka, końcówka po drabince. Od latarni można iść do plaży, to około 1 km.
Nasze pudełka na jedzenie:
- Monbento Square (to ten wielki kwadratowy, czarny, wielkość męska), tutaj, 129 zł. [rabat-pp kod=”zanshin-krotki”]
- Monbento klasyczny (wielkość idealna dla mnie), kupisz tutaj, 139 zł.
- dla dzieci monbento Tresor, tutaj, 89 zł
- Termos z zaprzaczem, taki, 119 zł
stylizacja: koszulka w kratkę, tutaj, 39 zł | spodnie krótkie (b. wygodne), tutaj, 49 zł