Szukaj
Generic filters

Wakacje z przyczepą 2017: dzień 1 w drodze

Ledwo zdążyliśmy się rozpakować (a nawet nie wszystko) po naszej trzytygodniowej wyprawie kamperem do Włoch, a tu znowu pakowanie. Przyznam, że kiedy planowaliśmy nasze tegoroczne wakacje to wydawało mi się, że odstęp między wyjazdami jest spory, a tutaj jeszcze tyle rzeczy do zrobienia!

Tym razem ruszamy z przyczepą (znacie ją z zeszłego roku, ta pasuje do naszego samochodu), plan jest taki, że chcemy objechać polskie wybrzeże. Początkowo marzyła nam się podróż dookoła Polski, ale jednak czasowo byłoby to szaleństwem. Na pewno ten drugi plan dałoby się zrobić kamperem, tylko… infrastruktura pod kampery w Polsce niestety nie istnieje lub jest znikoma. Wielka szkoda. Tak czy tak plan jest by ruszyć w Polskę, bo przecież tu jest pięknie 🙂

Dzień 1

Od rana coś nie możemy się wyszykować. Może znasz to uczucie, że niby wszystko robisz zgodnie z planem, a gdzieś ten czas ucieka 🙂 mamy odebrać przyczepę ok 10:00, ale już wiemy, że mamy opóźnienie.

Na miejsce docieramy po godzinie zastanawiając się całą drogę czemu mamy pełen bagażnik i jak my to robiliśmy kiedyś, że pakowaliśmy się w jedną walizkę i viola. Dochodzimy do wniosku, że to na pewno jedzenie zajmuje tyle miejsca. O przyczepę jednak się nie martwimy, znamy ja dobrze, wiemy, że pomieści wszystkie graty. Nie martwimy się też odbiorem, bo przecież wszystko wiemy.

Okazuje się jednak, że jest jakaś drobna usterka związana z działaniem kuchenki. Czekamy i cieszymy się, że uda się to naprawić od ręki. Mija kilka godzin, zjadamy jedzenie przygotowane na postoje (dobrze, że zrobiłam dużo), aż w końcu podłączamy przyczepę i ruszamy. Michał się śmieje, że po kamperze nasz zestaw nie wydaje mu się już taki wielki. Chwilę później omijając Warszawę stajemy w korku gdzie znów tracimy kolejną godzinę. Już wiemy, że dziś nie dojedziemy nad morze, raczej zatrzymamy się na Mazurach.

Jedzie nam się nieźle, choć jesteśmy już zmęczeni dzisiejszymi opóźnieniami. Wybieramy jakiś kemping w okolicy Szczytna, ale nie podoba nam się. Zamiast toalet dziura w ziemi, tutaj zbyt duża górka, tu krzaki, tu trudno wprowadzić przyczepę itd., jakoś nie możemy znaleźć sobie miejsca. Ruszamy po wertepach dalej. Ledwo wyjeżdżamy na drogę asfaltową i widzimy, że przyczepie nie świecą się światła. To oznacza, że inni kierowcy nie widzą naszej sygnalizacji. Zjazd na pobocze. Pewnie się poluzował kabel (tak mieliśmy rok temu), jednak po chwili okazuje się, że zgubiliśmy mała przejściówkę. Gdzie? Mamy nadzieję, że w lesie w drodze na kemping i nikt jej nie rozjechał.

Przyczepę odpinamy, ja zostaję z przyczepą, Michał samochodem rusza na poszukiwania. Dzieci przeżywają, że mamy przygody niczym z książki “Basia i podróż”, tutaj, 12 zł. Coś w tym jest. Na szczęście przejściówka jest cała!

Ruszamy dalej, jest już 20:00, zaraz zacznie się ściemniać. GPS próbuje dwa razy wyprowadzić nas w zbyt małe uliczki chcąc skrócić drogę (wykręcanie z przyczepą to średnia sytuacja), ale w końcu docieramy na miejsce. Kemping okazuje się fajny. Rozstawiamy przyczepę, dzieci wskakują do śpiworów, a my równie szybko też padamy że zmęczenia.

Informacje praktyczne

kemping: Camping nr 10 Tumiany: finalnie zatrzymaliśmy się na tym kempingu i jestem zadowolona, o tutaj. Za dobę wychodzi nam 72 zł (dorośli po 11, dzieci po 6, samochód 10, przyczepa 16, prąd 12 zł). Prysznic jest na monety. W barze koniecznie spróbuj pierogów ze szczupakiem!

jedzenie na wynos: dużo robimy jedzenia do pudełek, korzystamy głównie z pudełek Monbento (na tym wyjeździe), kupisz je tutaj, od 89 zł. [rabat-pp kod=”zanshin-krotki”]

lista potrzebnych rzeczy: skorzystaj z mojego poradnika co zabrać na kemping.

Spakowani
Spakowani
Rano tak się spieszyłam, że nawet nie mam zdjęć naszych zestawów :)
Rano tak się spieszyłam, że nawet nie mam zdjęć naszych zestawów 🙂
Nasz zestaw, w sumie jakieś 11m
Nasz zestaw, w sumie jakieś 11m
  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to