Planów na szycie bielizny mam sporo, kupionych pięknych koronek również, ale przyznaję, że od pewnego czasu nic nowego nie uszyłam. Pokazuje jednak motywacyjnie, że można 🙂 Oto kilka moich koronkowych biustonoszy, raczej w wersji soft, bardzo sexy.
Ostatnio dostałam kilka pytań, czy pokażę bieliznę, którą szyję i zorientowałam się, że bardzo dawno nie uszyłam sobie czegoś fajnego, a kilka projektów czeka na dokończenie lub doszycie “dołu” 🙂
Szycie biustonosza okazuje się o wiele bardziej praco- i czasochłonne niż szycie sukienki (serio!). Mam w planach, w głowie i zaprojektowane na kartce tyle pomysłów, a jednak wciąż odkładam to na potem. Może wy mnie zmotywujecie 🙂
Oto kilka zrealizowanych projektów. Dwa identyczne typu soft, miękkie, koronkowe, w których czuję się bardzo fajnie. Latem nosi się je cudownie, zimą pod gryzące swetry wolę te bardziej zabudowane. Niemniej szalenie mi się podobają.
Jeden (czarny) jest identyczny, jak robiłam na kursie, jednak tamten wyszedł mi dość “kusy” i zrobiłam jego większą wersję, którą mogę normalnie nosić 🙂
Kolejny biustonosz to już w pełni klasyczny, z usztywnioną miseczką, delikatny push up. Z koronką oczywiście. Wymagał sporej pracy i dopasowania. Osobiście chyba wolę miękkie, ale ten był swego rodzaju wyzwaniem dla mnie i cieszę się, że mi wyszedł.
Największy problem mam z… majtkami. Tak! To dość zabawne, ale te, które widzicie na zdjęciu czarnego kompletu są zdeczka przykuse haha. Wydaje mi się, że muszę dopracować technikę szycia, prawdopodobnie zrobiłam błąd szyjąc je bez naciągania dzianiny na każdym szwie, a może to kwestia dopracowania kroju. Mam nad czym pracować.
W planach mam kilka kolejnych, w tym malinowy oraz coś na styl vintage (wiecie kropeczki, retro, trochę pin up). Liczę, że mnie ciut zmotywujecie i że sam temat jest dla was ciekawy i może ja również was zmotywuje, że warto odkrywać kolejne tajniki szycia 🙂 A warto! Dajcie znać, który najfajniejszy.