Berlin to miasto o wiele spokojniejsze od innych miast na naszej trasie, szczególnie tych południowych. Miasto spokojne, ale ludzie szalenie kolorowi i różnorodni. Wybraliśmy się na spacer po Berlinie, nad rzekę Szprewę i na wieżę telewizyjną, by podziwiać panoramę miasta.
Kiedy chodzi się po centrum Berlina nieraz trudno odgadnąć czy to był Berlin wschodni czy zachodni, mur berliński skręcał niekiedy i określenie położenia nie jest aż takie proste, w dodatku we wschodniej części są najlepsze butiki i salony samochodowe, a w zachodniej sieci fast food. Oczywiście im więcej chodzi się po Berlinie tym łatwiej się połapać, ale obecnie, szczególnie w centrum, nie widać jakichkolwiek różnic.
Spodobało mi się, że można znaleźć ślady po murze, że historia nie została całkiem zatarta, a wręcz przeciwnie przez miasto idzie linia wytyczająca mur, a nawet można dotknąć fragmentów muru. Pozostał też punkt przeprawy granicznej a obok duża wystawa zdjęć, na których można porównać sobie, jak było kiedyś a jak jest teraz.
Kiedy jest się w Berlinie krótko, to polecam wybrać się na wieżę telewizyjną. Wstęp na górę jest co prawda droższy (dla dorosłej osoby 11 euro) niż na paryską wieżę Eiffla, ale z góry można przyjrzeć się całemu miastu aż po horyzont. Jeśli jesteście chętni to możecie też skoczyć do obrotowej restauracji na szczycie wieży. Obok wieży jest Aleksanderplatz i centrum handlowe, to informacja dla tych z Was, którzy lubią wyprzedaże.
Za to jeśli szukacie czegoś na prezent to polecam zajrzeć do fabryki cukierków lub sklepu z czekoladą. Szczególnie ten drugi jest stworzony dla łasuchów.
Garść informacji
Bilet jednorazowy w metrze jest dość drogi, lepiej wybrać bilet dobowy (nie pamiętam ceny, ale ok. 5-6 euro). Po Berlinie najłatwiej poruszać się metrem. Wejście na wieżę telewizyjną to 11 euro, pozostałe atrakcje, jak mur berliński, punkt kontrolny itd. – bezpłatnie.