Kolejna porcja inspiracji, tym razem pokazuję, jak robię wpis do albumu Project Life. Mój album to 30×30 cm, wykorzystuję klasyczne koszulki, gdzie mieszczą się 4 zdjęcia duże i 4 mniejsze. Jak zawsze mam nadzieję, że tego typu wpis będzie dla Ciebie motywacją.
Pokazywałam już album na tekturowej bazie (którą uwielbiam!), tym razem taki klasyczny. Na podstawie wspomnień z Paryża.
Co wykorzystałam?
- album 30×30, ja mam firmy FamilyPortraits, 80 zł
- karty z zestawu Better Together oraz kart FamilyPortraits “pink spring” oraz papiery z motywem wieży Eiffla
- taśmy washi
- kryształki
- każde zdjęcie przycinałam zaokrąglaczem rogów, ja mam taki, ok 25 zł
i przypomnę, że na hasło domowatv masz rabat 10% na zakupy tutaj 🙂
a niżej kilka ujęć i na koniec jeszcze jedno porównanie. Zerknij.
Porównanie
Dość dużo dostaję pytań, czy można wykorzystać elementy do Project Life (głównie karty) i wykorzystać je w bardziej klasycznych albumach. Dla mnie to czaderskie połączenie. Tak robię poprzednie albumy, tegoroczny robię “klasycznie”, ale przyznam Ci się, że z każdym dniem bardziej zastanawiam się czy nie wrócić do tekturowej bazy.
Absolutnie nie chcę przekonać również Ciebie, bo każdy ma inne wyobrażenia. Album w takim klasycznym segregatorze ma wiele plusów, można chociażby dokładać dużo koszulek, uzupełnianie go idzie szybko, strona jest w jakiś sposób zaplanowana przez układ itd.
Czemu zatem mam wątpliwości? Bo ja jakoś nie mogę się przekonać by zdjęcia były za folią 🙂 Lubię te swoje przycinanie i dopasowywanie kart i zdjęć (których zawsze mam za dużo). Choć denerwuje mnie, że pionowych małych nie dam rady zmieścić 4 obok siebie, tylko 3,5 🙂
Jestem ciekawa Twojego wrażenia, który Tobie jest bliższy, a może który prowadzisz i czemu właśnie tak?