To miejsce, którego nie można pominąć. Tu jest pięknie, wodospady rzeki Krka to absolutnie coś cudownego. Gdy tylko weszłam na ścieżkę prowadzącą do wodospadów to od razu poczułam, że to są moje “klimaty”. Zieleń, woda, bliskość natury. I choć miejsce jest na pewno dość turystyczne to warto.
Podjeżdżamy na parking i jako, że dojeżdżamy w porze prawie obiadowej to zjadamy posiłek w tutejszym barze. Trochę niepotrzebnie, bo przy wodospadach też są bary, choć bardziej tam tłoczno. Czekamy na autokar i krętą drogą ruszamy w dół. Piechotą raczej nie ujdzie, bo autokar jedzie dobre kilka minut w dół.
Na dole zaczyna się kładka, drewniana, która ciągnie się aż do samych wodospadów. Jest absolutnie pięknie. Mija się wodę, ryby, wodę, małe wodospady, wodę, drzewa, ryby, wodę itd 🙂
Potem jest sporo schodów w dół (wózek to kiepska opcja) i już jesteśmy nad wodospadem.
Jesteśmy gotowi pływać pod wodospadem, bo można, ale tutaj ostudzę i Wasz zapał – weźcie buty do wody, bo dno jest kamieniste. Dzieci raczej nie potaplają się przy brzegu, bo schodzi się między drzewami stromo w dół. Można znaleźć malutki kąt, ale szczerze nie bardzo polecam dla maluchów.
Rozkładamy się na polanie, w cieniu drzew i zajadamy się naleśnikami. Z takim fantastycznym widokiem lenimy się cały dzień.
Wracamy drugą stroną, krótszą, ale pełną schodów. Jeśli łudzicie się, że tędy będzie łatwiej z wózkiem to zdecydowanie odradzam 🙂 Po drodze kupujemy pyszne figi i lokalne wino. Jest to absolutnie najlepsze wino pod słońcem, podobno figowe, ale nie wiem na ile dobrze rozumiemy się z przemiłą babcią, która chce nas częstować kolejną lampką rakiji i porcją orzeszków. Niemniej jest pyszne i białe i czerwone i przelane do plastikowych butelek będzie nam umilać wieczory przez resztę wyjazdu haha.
Informacje: wstęp 110 kn, czyli ok. 55 zł od osoby, dzieci do lat 7 za darmo. Parking darmowy. My podjeżdżamy od strony Lozovac, ale nie wiem czy jest inne wejście.