Przyznaję, że na żaglach nie byłam od… 6 lat. Zawsze wydawało mi się zbyt wcześnie by zabrać dzieci, albo znajdowałam milion innych powodów. No tak czy tak, w końcu mieliśmy okazję popływać. Dzisiaj o tym, jak zorganizować pierwsze żeglowanie z dziećmi, czy Zalew Zegrzyński jest fajny do żeglowania i jak nam minął weekend.
Mam nadzieję, że ten wpis nie wyjdzie bardzo długi, ale tyle informacji chciałabym w nim zawrzeć 🙂 Umówmy się, że rozwinę tematy, które najbardziej Cię zainteresują.
Z wpisu dowiesz się:
- czy żeglowanie z dziećmi ma sens i jak zacząć
- czy Zalew Zegrzyński jest fajnym miejscem na żagle
- jak nam minął weekend na żaglach
Żeglowanie z dziećmi
Nie wiedziałam kiedy nadejdzie ten dobry moment na taką wyprawę z dziećmi. To znaczy wiem i znam dobrze rodziców dzieci niespełna rocznych, którzy zabierają maluchy na pokład. Podziwiam. Sama nie miałam odwagi, zresztą taki ze mnie żeglarz, jak… no zresztą dopowiedz to sobie 🙂 Co innego osoby urodzone na wodzie, które żeglowanie wysysają z mlekiem matki. My jesteśmy raczej przeciętni w tej kwestii, czyli coś tam ogarniamy, ale żeglowanie jest raczej formą atrakcji niż sensem życia. Póki co 😉
No dobrze, więc zastanawiałam się kiedy będzie TEN dobry moment by zabrać chłopców na jacht. Wiesz na czym mi zależało? By byli ogarnięci, w sensie, nie muszę trzymać żadnego na kolanach, a oni będą w stanie się cieszyć z tego, że płyniemy. Ponieważ wiem, jak podoba im się kamperowanie to pomyślałam, że to jest właśnie ta chwila. Jeden ma 4, a drugi 5,5 lat.
Jak się przygotować?
To co najważniejsze to kapoki. Kropka. Trzeba wyposażyć dzieci w kapoki dopasowane do ich wagi i wzrostu. I tyle.
Reszta to wygodne, nieślizgające się buty, czapka, krem od słońca i sztormiaki. A pozostałe rzeczy, jak ubranie, śpiwory to już jak na “normalny wyjazd” 🙂 No chyba, że to jednodniowe żeglowanie to naprawdę wiele nie trzeba.
Jak zorganizować?
O tym jeszcze napiszę, ale masz dwa wyjścia. Wypłynąć samodzielnie lub rejs zorganizowany. Jeśli masz patent to możesz wyczarterować jacht i płynąć. A druga opcja to skorzystać z doświadczenia kogoś kto się na tym zna. Czyli czarterujesz jacht ze skiperem.
My skorzystaliśmy z drugiej opcji, trochę dlatego, że płynęliśmy ze znajomymi, ale też na początek było to świetne rozwiązanie. Oni mieli większe doświadczenie w organizowaniu czasu dzieciom, gdy zaczęło im się… nudzić. No właśnie.
Co z tymi dziećmi
Na początku, gdy chłopcom skończyła się “pierwsza podjarka” zaczęły się pytania “mamo, a kiedy dopłyniemy”. Dzieciom trudno wyjaśnić, że to samo pływanie jest atrakcją. Szczególnie na początku przygody z żeglowaniem. I tu z pomocą przyszedł Darek, który jest również kierownikiem na półkoloniach żeglarskich dla dzieci. Przywiązał butelkę do liny i mówi: “łapiemy ryby”. Czujesz to? butelkę. I oni tak siedzieli z tymi wędkami obserwując, jak ta butelka skacze niczym delfin 🙂
Mieli też swoje “poważne” zajęcia, jak wciąganie i zrzucanie odbijaczy, a nawet mogli chwilę posterować. Zachwyt – 100%.
Bo widzisz, z dziećmi jest tak, że lubią mieć zajęcie, jakiś cel. Tak naprawdę dopiero w połowie dnia potrafili usiąść na dziobie i gapić się w wodę i na ptaki. W końcu jeden powiedział: “mamo, fajnie tak sobie odpocząć” :).
Najważniejsze to nie przeganiać, nie zrzucać pod pokład, skoro żeglujemy to razem i niech każdy ma fajne zajęcia, tak aby było dobrze 🙂 Nam to się udało. A teraz wszystkie zabawy w domu to odtwarzanie sytuacji z weekendu na jachcie. Naprawdę!
Czyli da się?
Ja wiem, że dzieci są mniej i bardziej ogarnięte, ale nie bój się spróbować, zaufać dziecku, zabrać je na jacht. Taki przedszkolak (a tym bardziej starsze) spokojnie ogarnie, zrozumie i będzie dobrze się bawić. Oczywiście na jachcie dziecka nie spuszczamy z oka, nawet jak są liny, kapoki, pogoda piękna, to i tak Ty się nim opiekujesz. Nauczcie dziecko co robić (gwizdek), możecie przećwiczyć jakieś sytuacje, ale ogólnie dajcie im szansę poznania łodzi, dawajcie proste zadania i niech poczują to całe żeglowanie 🙂
Zalew Zegrzyński
Powiem teraz coś, ale nie przestawaj mnie lubić 🙂 Otóż za Zegrzem nie przepadam. Kojarzy mi się z tym, że są zatłoczone plaże, woda taka sobie, nie bardzo jest co zjeść i gdzie zaparkować. I choć nad Zalew Zegrzyński mamy blisko z naszej północnej części Warszawy, to nie bywamy tutaj zbyt często.
I to był błąd 😉 Bo uczepiliśmy się jednego miejsca, a okolice Zalewu Zegrzyńskiego są różne, a już sam Zalew Zegrzyński z perspektywy wody jest naprawdę piękny, szczególnie o zachodzie słońca. My popłynęliśmy z Białobrzegów w stronę rzeki Bug. To była taka akurat trasa na jeden dzień pływania na zupełnym luzie, z przerwami na jedzenie.
Teraz wiem, że wrócimy, szczególnie by podziwiać Zegrze z jachtu 🙂 Szczególnie, że kusząca jest ta niewielka odległość od domu.
Jak nam minął weekend
Teraz trochę o naszym weekendzie i atrakcjach 🙂 Wspomniałam, że płynęliśmy z naszymi znajomymi i to był strzał w dziesiątkę nie tylko ze względów towarzyskich, ale po prostu przy okazji to ludzie, którzy mają doświadczenie w organizowaniu wyjazdów rodzinnych czy właśnie kolonii i półkolonii dla dzieci. Zatem już teraz napiszę, że jeśli szukacie fajnej opcji na weekend albo półkolonii dla dzieci to zajrzyjcie na kliwer.pl (na końcu jest zniżka dla Ciebie).
My polecamy w 100%, a jak ktoś z Was ogląda i czyta nas długo to na pewno pamięta (znajdzie) nasze wspólne filmy sprzed… o zgrozo 6 lat! 🙂
W każdym razie weekend był z myślą o chłopcach, mieli mieć moc atrakcji i to się udało. Dojechaliśmy po południu po przedszkolu i zaczęliśmy od wspólnej wyprawy motorówką. I o ile motorówki zawsze kojarzyły mi się z hałasem, falami itd., to okazało się to super atrakcją, a radość chłopców była tak wielka (chyba każdy mały chłopiec uwielbia “wyścigówki”, a tutaj taka prędkość i to na wodzie!), że od tej chwili uwielbiali wujka Darka, który zabrał nas na tę przejażdżkę. To niesamowite, że są ludzie, którzy w kilka chwil potrafią zjednać sobie dzieci 😉
Potem było grillowanie (ahhh te pieczarki z grilla – mniam!) i najważniejsze: spanie na jachcie. Chłopcy czuli się świetnie, bo wiele rzeczy przypominało nam kampera. Zresztą polecam Ci nasz film z room tour po jachcie. Mieliśmy spory jacht Antila, więc komfort był ogromny. Ich kabina była na dziobie, myślałam, że po dniu pełnym wrażeń zasną w sekundę, ale wszystko ich ciekawiło. W końcu padli, a my mieliśmy jeszcze chwilę na odpoczynek w miłym towarzystwie.
Kolejny dzień zaczęliśmy od najlepszych naleśników z mascarpone i malinami (Artur one były pyszne!), a potem wypłynęliśmy. Dzieci miały za zadanie dbać o odbijacze, mogli też chwilę sterować, a tak łowili “ryby”. My odpoczęliśmy jak mało kiedy. Po prostu był taki moment, że siedziałam na dziobie z chłopcami i gapiliśmy się przed siebie. To taki odpoczynek dla umysłu, który nawet trudno mi opisać słowami. W każdym razie towarzyszyła mi jedna myśl: “chcę więcej” 🙂
Gdy wieczorem wróciliśmy do portu po całym dniu żeglowania to chłopcy najchętniej zostaliby na dłużej. I może to nam się uda, bo w przypadku Starszego synka myślimy o żeglarskich półkoloniach. Jako, że znam część ekipy od lat to wiem, że będzie w dobrych rękach, a przy okazji taka czaderska przygoda! Sama mogłabym być dzieckiem 🙂
No właśnie, jeśli szukasz fajnej rozrywki dla dziecka (od 5 lat) to zerknij na te półkolonie, a jak dla większych to kolonie. A jak chcesz wybrać się na wyjazd całą rodziną to możecie ogarnąć taki weekend, jak my, bo rodzinne rejsy też są organizowane 🙂 Ja polecam kliwer.pl bardzo i nie tylko dlatego, że ich znam 😉
Aha i mam zniżkę 🙂 Wpiszcie przy zamawianiu kod: domowatv i macie 5% zniżki 🙂 do odwołania.
Mam nadzieję, że wpis Ci się podobał, że choć trochę poczuliście się, jak z nami na jachcie. Daj znać czy myślicie o takiej formie odpoczynku, a może już macie doświadczenie, koniecznie podziel się w komentarzu. Ahoj!