Ten nasz wyjazd to niezła zmiana planów. Ale do Norwegii docieramy. We wpisie o najzimniejszej nocy pod namiotem, najlepszym serze i planach na kolejne dni.
Powstał też fajny vlog 🙂
Zobacz vlog z tego dnia
Na vlogu widać kemping, ale też nasz najzimniejszy wieczór.
Dzień 6
Całą noc wieje, szczerze mówiąc to dość męczące. Dziś w planach mamy trasę do Norwegii. Ogarniamy namiot i zabieramy się za składanie. Cieszymy się, że mimo deszczu w nocy, udaje nam się złożyć suchy namiot.
Szybko szykuję jedzenie, zmywamy i pakujemy swoje rzeczy. Pakowanie idzie nam naprawdę świetnie, składanie namiotu też, ale gdybym miała być taka szczera z Tobą to sam proces “ogarnięcia” zajmuje nam równo 2 godziny. Czy to dużo czy mało sami odpowiedzcie sobie, dla mnie to dużo. Szczególnie gdy porównuje z kamperem, ale z drugiej strony mamy swój system opracowany.
Ja zwijam maty, Michał wkłada bagaże do samochodu, chłopcy wyjmują szpilki i składają ze mną namiot itd., każdy ma swój przydział obowiązków, ale dzięki temu nikt się nie “nudzi”, no i idzie nam sprawnie 🙂
Ruszamy, chłopcy szybko zasypiają, bo ten wiatr nas nieźle wszystkich wysmagał, mamy wielkie wypieki i trochę nas wczoraj opaliło słońce 🙂 po drodze Michał sam idzie zobaczyć malowidła na skale, a potem kierujemy się w stronę Oslo.
W sumie wcale nie mieliśmy Oslo w planach, ale ponieważ już czujemy, że nie zrealizujemy Norwegii w takim wymiarze, w jakim zakładaliśmy. Głównie ze względu na pogodę. Zresztą noc nas w tym utwierdzi, ale o tym za chwilę.
Droga do Norwegii jest całkiem prosta, po drodze postój na jedzenie i późnym popołudniem dojeżdżamy na kemping pod Oslo.
To kemping przepływowy, taki na 1-2 noce, właśnie pod zwiedzanie. Chwilę zajmuje nam znalezienie idealnego miejsca pod namiot, idealnego znaczy – bez wiatru. Udaje się w zaciszu rozbić nasz namiot, Michał jedzie na rowerze do sklepu, bo obiecaliśmy chłopcom ser brunost. W zasadzie to niemal cel naszej podróży 🙂 Trochę żartuję, ale dla chłopców Norwegię przedstawiliśmy jako kraj, z którego jest ten pyszny, ciemny ser.
O tym serze na pewno jszcze Ci opowiem, ale to taki słodkawy ser, który smakuje trochę jak krówka, jest genialny!
Robi się zimno i wietrznie.
Wimy, że dziś temperatura w noc ma spaść poniżej 10C, więc śpiwór i krótka piżamka to może być mało.
Ubieramy się w dresy, chłopców opatulmy kocami, a wieczorem jeszcze grzejemy sporo na kuchence, aby trochę nagrzać w namiocie. Jednak nadal jest dość chłodno. Nie marzniemy w śpiworach, ale świadomość tego, że na zewnątrz jest ok. 7C jest jednak mało komfortowa. Wiemy już, że odpuścimy dalej Norwegię, bo prognozy pogody nie pozostawiają złudzeń. Zimno i deszcz. Nic na siłę. Wrócimy tu kamperem!
W każdym razie to nasza najzimniejsza noc.