Przed nami piękny kolejny dzień, tym razem w uroczym bawarskim miasteczku, które okazało się piękniejsze niż podejrzewałam.
Pamiętajcie by też zajrzeć na Instagrama 🙂
Zobacz film
Nie dałam rady dodawać filmu dzień po dniu, ale za to jest czaderski vlog z kilku dni. Na filmie jest o naszym postoju w niemieckiem miasteczku (uroczym), a potem kolejne dni, gdy już dotarliśmy do Francji, czyli Gertwiller oraz Colmar, a następnie pewne urocze jezioro.
Dzień 3
Budzimy się w uroczym niemieckim miasteczku na bardzo fajnym darmowym postoju dedykowanym kamperom. Mamy tu zrzut wody i możliwość napełnienia wody pitnej, ogólnie cała infrastruktura kamperowa jest.
Śniadanie jemy późno, bo długo wszyscy spaliśmy. Aż do 8! W końcu są wakacje! 🙂 Chłopcy trochę się bawią, my czytamy, ogarniamy i po obiedzie idziemy na spacer do miasteczka. Są lody! Kto pamięta nasze relacje z poprzednich lat ten wie, że lody to podstawa i duża część naszego budżetu idzie właśnie na lody hahaha. A tak poważnie to miasteczko Cadolzburg. Bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Jest tutaj zamek i piękny mały ogródek obok. Ogródek zwany jest Ogrodem Rozkoszy i choć maleńki to jest jak z moich marzeń. Polne kwiaty, kłosy pszenicy, warzywa, poziomki. Idealnie.
Chodzimy niespiesznie, siadamy pod wielkim drzewem i chłoniemy ten nastrój.
A potem wracamy do kampera. To jeden z takich postojów, które mam nadzieję kiedyś pojawią się w naszym pięknym kraju, a które widziałam pierwszy raz we Włoszech (pisałam o tym tutaj). Zatem postój jest darmowy, płatna 1euro jest po prostu woda (100 l, czyli plus minus tyle ile mają kampery).
Planujemy zrobić serwis kampera i ruszyć, ale trochę nam się opóźnia. Poznajemy właściciela terenowego kampera, który właśnie podjechał i opowiada, że jedzie do Afryki. Potem miłą rodzinę, która prawie od roku jest w podróży kamperem z dwójką swoich dzieci. Byli już w kilku krajach, teraz są po wizycie w parku Playmobil i bardzo go nam polecają. I na koniec pana, który opowiada, że mieszkał kiedyś w Warszawie. I to wszystko na jednym postoju 😉
Trochę nam przez chwilę przykro, że już nie ruszymy w taką roczną podróż z dziećmi, bo przecież szkoła, ale mam nadzieję, że jeszcze wiele pięknych momentów przed nami i nasze dzieci nie wyrosną z tego podróżowania z nami zbyt szybko.
A potem ruszamy w kierunku Francji. Dziś chcemy przekroczyć granicę.