W nocy dotarliśmy do Carcassonne, a w zasadzie chcieliśmy dotrzeć, bo na miejscu okazało się, że nie ma miejsc! Ale spokojnie, wszystko będzie dobrze. Zapraszam Cię na spacer po zamku.
Trasa do pokonania to ponad 200 km, raczej nie robimy takich skoków, bo wolimy krótsze, na szczęście wieczór jest dobry, chłopcy zasypiają, zrobimy jeszcze jeden postój, a potem mkniemy naszym leniwcem do Carcassonne.
Dzień 19
Dotarliśmy tu w nocy. Jest w Carcassonne specjalny postój dla kamperów za 15 euro. Ale okazuje się, że nie ma miejsca. Jest grubo po północy, jesteśmy zmęczeni.
Wyszukuję na mapie miejsca, jest kilkanaście kilometrów dalej. Chcemy po prostu iść spać, a rano pomyślimy co dalej. Wiemy już, że często około 10-12 jest zmiana w takich miejscach, jedni przyjeżdżają, inni wyjeżdżają, więc podejmiemy próbę rano.
Udaje nam się w miarę sprawnie dotrzeć na nowy postój, przy niewielkim miasteczku. Zasypiamy nawet nie wiem kiedy. Za to kocham kamera, że wystarczy przejść na tył, chłopców przebudzić by z fotelików wskoczyli do łóżek i samemu się położyć. W przeciwieństwie do namiotu czy przyczepy nic nie trzeba rozkładać, nawet na upartego nie trzeba wychodzić z pojazdu (choć akurat Michał odkręca gaz by działała lodówka). Padamy.
Rano krótki spacer po miasteczku, skoro już tu jesteśmy, ale nie ma nic. Więc ruszamy do Carcassonne. Widać z daleka zamek. Pięknie!
Tak jest miejsce na parkingu, mamy farta wjeżdżamy. Kamper za nami się mieście, a kolejny już nie (to taki parking, że samodzielnie określa liczbę miejsc, wiec szlaban się nie otwiera). Mieliśmy szczęście.
Szybki obiad i lecimy. Jest około południa. Pakujemy jakieś przekąski. Stąd mamy około 2 km spacerek na zamek. Dużo i mało. Idziemy lasem, mijamy w wodzie żółwiki, ogólnie jest bardzo przyjemnie.
Dochodzimy pod bramę zamku, czy raczej osady Carcassone i jesteśmy w szoku. Ile tu ludzi! Tłumy!
To całe turystyczne miasteczko. Turystyczne sklepy, pamiątki. Ale nie skreślamy tego miejsca, staramy się przemknąć między innymi ludźmi, zajrzeć w każdą uliczkę i… znaleźć lody. Potem stajemy w kolejce do zwiedzania zamku. Po około 30 minutach idziemy trasą. Miała być po murach, ale się trochę pomyliliśmy 🙂 Ale i tak jest fajnie. Chcieliśmy iść dalej, ale już nie pozwalają, bo o 18:00 zamykają trasy. Szkoda. Ale i tak piękne widoki i wspomnienia zostają. Chłopcom strasznie podobało się wchodzenie na te wieżyczki, zdobywanie schodów i spacer wąskimi korytarzami.
Czas na kawę. Mamy swoje składane kubki, zamawiamy kawę (nie ma z tym problemu by do własnego kubka), dla chłopców bierzemy naleśniki i siadamy na trawie by dać rozprostować się najmłodszemu, który większość czasu spędził w nosidle.
A potem wracamy. Jesteśmy zmęczeni, te 2 km wydają się jakieś dłuższe, ale chłopcy są niewzruszeni. To dobrze 🙂
Kolacja. Chłopcy zasypiają szybko. Ustalamy, że zostajemy tu na noc, a rano kierunek Hiszpania!
Nocleg
To taki camper-park obok pola namiotowego. Około 2 km do zamku, ale moim zdaniem fajny, jest serwis. Koszt 15 euro za 24h. GPS 43.200229, 2.353821.