Przyznaję, że nasz remont nie ma szalonego tempa, ale z drugiej strony mamy całkiem normalne obowiązki. Choć czasem z zazdrością myślę o remontach trwających 2 tygodnie, a może raczej z pewnym niedowierzaniem? Tak czy tak utknęliśmy w przedpokoju. Mimo wszystko już jest blisko, że zmienimy lokalizacje i zajmiemy się pokojem dzieci 😉
Dzień 11 i 12
W końcu przedpokój jest pomalowany. Pierwsza warstwa nie była obiecująca, bo prześwitywał paskudnie morelowy kolor ścian. Ale już druga nie pozostawia złudzeń – jasno! Wszystko wydaje się większe, a my zastanawiamy się nad tym czemu od początku nie malowaliśmy na biało?
Czasem przemyka mi przez głowę jakaś szalona myśl w stylu: “a może by tę ścianę pomalować na delikatny, pastelowy liliowy” albo “a może delikatnie szary?”. Ale odganiam ją. Biało! Trochę obawiam się jak będzie wyglądać wszystko w bieli, ale najwyżej wtedy coś udekorujemy.
Michał maluje ściany na zmianę z edukacją w zakresie domofonów (okazuje się, że model jest jeden i trudno wymienić na coś bardziej porywającego, co najwyżej da się zmienić na świeży, a nie zażółcony) oraz w zakresie zamków. Niestety tutaj jest problem. Obecnie zamki do drzwi są ciut wyższe niż kiedyś i nie możemy dobrać takiego zamka do WC, który by pasował. Póki co nie mam na to pomysłu.
Ja zajmuję się drzwiami wejściowymi. Jedna warstwa, druga i nadal wyglądają… paskudnie. Jako, że piszę ten wpis już po dwóch dniach to zdradzę Ci, że w końcu stanęło na 6 warstwach farby i są białe! W zasadzie nic im nie można zarzucić, ale pewnie przyozdobię je jakąś naklejką. Był moment, że myślałam o naklejkach na całe drzwi, teraz rozważam jakieś “klasyczne”, coś jak tego typu, może w koty.
Zatem drzwi są skończone, ściany, sufit pomalowane, teraz czas na ościeżnice i podłogi. Michał zapragnął skuwać kafelki, ja upieram się nad położeniem na obecne wykładziny, ale obawiam się, że niestety nie zmieści się pod drzwiami. Na samą myśl o kuciu mam ochotę uciekać 🙂 poproszę o wsparcie haha.
No i to chyba na tyle, mam nadzieję, że lada dzień powstaną fotki: “przed i po” 😉
PS: aaa i mam świetny sposób na umilanie sobie remontu, audiobooki, czaderskie rozwiązanie. Teraz na zmianę czytam (jeden kryminał, o tutaj lista) i słucham drugi (był moment, że mieszały mi się wątki, ale już sobie to ogarnęłam ;-)).