Byłam pewna, że już pokażę efekty, ale cały czas czegoś brakuje 😉 albo mój perfekcjonizm nagle się objawił i nie chce sobie pójść. A tak naprawdę, to choć najbardziej cieszy mnie urządzanie, to wielką frajdę sprawia mi “szlifowanie” detali. Równe silikony, ładny parapet itd.
Część 20
Ktoś czasem pisze, że ten remont to niekończąca się historia, ale czy to właśnie tak nie jest z tymi remontami? 🙂 Aaaa i uwaga – remont jest zaraźliwy. Na przykład moi rodzice popatrzyli i uznali, że “ot co też sobie pomalejmy i szybko skończymy”. I wiesz co? Też ich wciągnęło, malują, malują i końca nie widać.
Ale u nas koniec już widać 😉 Chyba. Przynajmniej w pokoju dzieci i przedpokoju. Dzisiaj skupiamy się na drobiazgach. To takie małe niewdzięczne (dla oka) rzeczy, które ktoś może powiedzieć “co oni robią tyle czasu?!”, a z drugiej strony to te detale, które składają się na całość. O czym mówię? Na przykład silikon. Trzeba wypełnić szczeliny między ościeżnicą, a ścianą. Na czas malowania ościeżnic ten silikon usuwaliśmy, a teraz trzeba go uzupełnić. Ale robimy to starannie, naklejamy taśmy malarskie, mamy specjalną silikonową szpatułkę itd. U mnie w domu zawsze silikon równało się palcem (u Ciebie też?), no i było dobrze, ale powiem Ci, że gdy dzisiaj patrzę na nasze nowe dzieło to jednak jest różnica 😉 Na plus tego co pochłonęło dzisiaj znaczną część naszego dnia.
Druga rzecz to parapet. Oczywiście biały. Początkowo miałam go malować, ale wybrałam fajniejszą opcję: okleina. Zamówiłam okleinę białą, trochę jak drewno. Jest samoprzylepna, trzeba tylko dociąć i nakleić. Brzmi prosto, ale też zabiera to trochę czasu. Taka okleina to coś takiego, od 13 zł. Ja brałam szerokość 45 cm, akurat idealnie na parapety.
Po przedszkolu jedziemy po meble do pokoju dzieci. Niemniej szybko się zorientowaliśmy, że nie uda nam się załatwić wszystkiego. Wystarczyło wyznanie mojego Młodszego bym wiedziała, że coś się święci: “mamo, a wiesz, dzisiaj X (ulubiony kolega) się rozchorował i wcześniej wyszedł do domu”. To zdanie już zwiastowało lawinę dalszych wydarzeń. Z tego zamieszania nie wzięliśmy w ikei kompletu szuflad do komody, a wyobraź sobie dzisiaj już ich nie ma 😉 albo dowiozą albo trzeba będzie jechać na drugi koniec miasta. Tak czy tak komody nie ma 🙂 A w dodatku w domu mamy jedno chore dziecko.
A jak ktokolwiek z domowników czuje się gorzej to wiadomo, że remont schodzi na dalszy plan. Na szczęście czekały jeszcze naklejki na ścianę, więc dzisiejszy dzień spędziliśmy podziwiają nowe góry… w łóżku.
My wybraliśmy czarne góry z Dekornik, kupisz tutaj, od 175 zł. Początkowo zastanawiałam się czy nie zaszalałam z tym założkownikiem, ale jestem oczarowana. Dzieci też. Choć oni chyba jeszcze bardziej oczarowani są rakietami i kosmicznym biurkiem, o takim zestawem, 123 zł. Odkąd kilka miesięcy temu zobaczyli na moim monitorze te naklejki to co jakiś czas chodzili i pytali czy będą mieli te rakiety. Kiedy dziś wypakowałam je z tuby to pisków i wygłupów nie było końca. Zatem jeśli masz w domu fana kosmosu to koniecznie zerknij na ten zestaw.
No to takie wieści z placu boju. Trzymaj kciuki za szybki powrót do zdrowia, dostawę w ikei i ekspresowe przycięcie listew. Uściski!
Przydatne informacje i linki z wpisu
- silikonowa szpatułka do silikonu, o taka (mamy yato 4 szt), ok. 5 zł
- okleina to coś takiego, od 13 zł (wystarczyło 45 cm szerokości, ja wybrałam biały drewno mat)
- Załóżkownik czarne góry z Dekornik, kupisz tutaj, od 175 zł
- Naklejki kosmiczne, taki zestaw, 123 zł
- lampki (ze zdjęcia) kupione latem w pepco, 19 zł