Styczeń i luty to co roku u nas najtrudniejsze miesiące, głównie ze względu na choroby dzieci. Zazwyczaj, gdy siadałam do robienia albumu raz do roku, to wydawało mi się, że z tych miesięcy nie mam zupełnie co wybierać. Project Life, journaling, pokazuje, że jest inaczej. Te wszystkie drobne, małe, malutkie codzienne rzeczy tworzą naszą historię. I to lubię w tych albumach, że mogę zamknąć tę cząstkę na kartach. Zerknij na kilka stron z albumu z lutego, mam nadzieję, że Cię to zainspiruje.
Bardzo chcę Ci pokazać, że można prowadzić album i mam nadzieję, że te wpisy będą dla Ciebie motywujące by zacząć prowadzić album. Trzymam za Ciebie kciuki, a jeśli mogę Ci jakoś pomóc, podpowiedzieć to śmiało pisz w komentarzu.
Polecam Ci też wpisy:
- co to jest Project life
- jakie rzeczy do Project life kupić
- przykładowe wykorzystanie ozdób w albumach
- jak zrobić wpis do albumu krok po kroku (z filmem)
A niżej kilka stron z albumu z lutego. Nie prowadzę ich tygodniami, choć staram się by z każdego tygodnia coś się w albumie znalazło. Raczej dzielę je na małe wydarzenia. Luty to u nas zaledwie 5 stron! Niby niewiele, ale kiedyś dałabym pewnie z 1-2 zdjęcia 🙂
Początkowo album prowadziłam klasycznie w albumie z koszulkami do Project Life, ładne i niedrogie albumy znajdziesz w familyportraits, a na hasło domowatv masz zniżkę 10% 🙂 uważam, że warto.
Co wykorzystałam w albumie?
- Na początek miesiąca (w tegorocznym albumie) używam kart z nazwami miesiąca o takich od familyportraits (pamiętaj, że trzeba kupić dwa zestawy, bo karty są dwustronne), ok. 2,5 za komplet.
- we wpisach korzystałam też z kitów Becky Higgins Happy Place (te z kaktusami i papugami), Fresh 52 (minimalistyczny z zielonym), Oh What Fun Winter (te niebieskości i róże ze śniegiem, a także transparentne śnieżynki)
- kilka kart to były karty wycinane z papierów (jedna papuga, Papier dwustronny 30×30 cm – Tropical dreams, Papier Crate Paper – Snow&Cocoa – At Home, Papier Pebbles – Winter Wonderland – Snowfun)
- Kryształki samoprzylepne srebrne, białe o taki komplet, jak tutaj (fajna cena), ok. 5,6 zł
- dodatkowo karty ozdabiałam tasiemkami washi 😉
A album zaczyna się kolorowo w tym miesiącu, bo wyjazdem Michała do Barcelony, a potem już wracamy do zimowej aury 🙂 Codzienność. Wcale nie nudna, nawet jeśli chwilami nie bywa tak różowo. Grunt to potrafić znaleźć w każdym dniu jakieś miłe momenty, a jeśli nie w dniu to w tygodniu. Na pewno się da 🙂
Mam nadzieję, że Ci się podoba, a jeśli mogę Ci pomóc, co podpowiedzieć, coś Cię interesuje to pisz. Chętnie przygotuję wpis, który być może ułatwi Ci prowadzenie własnego albumu 🙂