Stało się! W tym roku dostałam skarpetki 🙂 Widocznie każdy musi kiedyś je dostać hahaha, w dodatku prócz skarpetek mam sweter w norweski wzór, może bez łosia, ale blisko. Tak naprawdę sweter jest ciepły i fajny, żeby nie było 😀 W ogóle to dostałam same fajne prezenty 🙂 A Wy co znaleźliście pod choinką?
http://instagram.com/p/w_5PyOhJnG/
Odkąd pamiętam lubię ten moment, gdy po kolacji zbieramy się przed choinką i Mikołaj (w postaci mojego taty, ale ciii) rozdaje prezenty. Jest w tym coś magicznego, fajnego, a odkąd są dzieci to takie chwile cenie podwójnie.
Największą frajdę sprawia mi mina osób obdarowanych. Lubię sprawiać komuś przyjemność 🙂
W tym roku poza wełnianymi skarpetkami (hahah) dostałam dwie fajne książki, maskę do włosów, zaparzacz do herbaty i monopod.
Powieść “Paryż” grubości encyklopedii obawiam się, że skończę czytać za kilka lat, szczególnie patrząc na ilość ostatnio przeczytanych książek i chroniczny, narastający brak czasu. Ale może to impuls by to zmienić? Zerkałam między strony i czuję, że mogłabym to przeczytać w jeden wieczór, o dobra w dwa 😀 Dostałam też “Kwiatową ucztę” blogowej koleżanki Małgosi, książkę, którą chciałam a nigdzie nie mogłam dostać (Mikołaj się postarał).
Wymarzony zaparzacz do herbaty, a w zasadzie dzbanek z zaparzaczem. Prócz uwielbienia dla kawy lubię też herbatę. Ostatnio dostałam cała masę herbat Q Box i przyznam, że wkręciłam się na maksa. Problem polegał tylko na tym, że żaden zaparzacz mi się nie podobał, a ich mycie przyprawiało mnie o poważne palpitacje serca 🙂 No to mam nowy 😀
No i monopod, dla tych, którzy nie wiedzą, to taki ręczny statyw do telefonu 🙂 Wypas, będzie więcej selfie haha. Bardzo trafiony prezent i… hit wieczoru 🙂 Każdy robił sobie zdjęcie i każdy taki chciał mieć 🙂
A Wy co dostaliście? Jak co roku czekam na Wasze komentarze ♥ Wesołych Świąt :*