Bardzo dużo podróżujemy z naszymi dziećmi. Początkowo z jednym, teraz z dwoma maluchami, w większości samochodem. Stąd też pomysł na wpis, jak usprawnić podróż, co się przydaje i na co zwrócić uwagę. Obiecuję też osobny wpis o niemowlaku w aucie – temat rzeka. A dzisiaj trochę ogólniej, ale na pewno Wam się przyda. Jak podróżować z dzieckiem w samochodzie.
Podróż z dzieckiem czy dziećmi samochodem jest z mojego punktu widzenia najwygodniejsza. Bo nic nas nie ogranicza, bo jest spory bagażnik a dzieci mają “swój” teren, czyli znane auto. Możemy ruszyć kiedy chcemy i zmieniać plany. Ale ma niestety też wady. Nie można zawsze stanąć (szczególnie na autostradzie, gdzie postoje są co jakiś czas), nie każde dziecko lubi jeździć autem no i na końcu: zawsze jakoś długo to trwa.
Ale dzisiaj o tym jak sobie taką podróż ułatwić i co zabrać aby było wygodnie.
Planowanie podróży i wyjazd
Po pierwsze trzeba zastanowić się kiedy jechać. My wybieramy zawsze poranek, ruszamy rano, wszyscy wyspani. Są też zwolennicy jazdy z dziećmi nocą, może kiedyś spróbujemy, ale wiem też, że gdy wracamy późnym wieczorem to u nas jest pod tym względem klęska. Mimo prowizorycznych zasłonek dzieci budzą się, gdy rażą je światła, są niespokojne i chcą do łóżeczka. Nie miałam nigdy sumienia ich wybudzać w środku nocy a też sama chyba nie miałabym siły. Stąd podróżujemy za dnia, ale jestem ciekawa, jak Wy sobie z tym radzicie.
W każdym razie wszystkich nas pakuję, przygotowuję prowiant, ubrania i cały ekwipunek dzień wcześniej, tak aby po śniadaniu ruszyć w drogę.
U nas sprawdza się metoda: dzieci wyspane przed drogą, nakarmione i szczęśliwe. Starszemu zapewniam zabawki i inne gadżety na czas podróży, zresztą on już podróżować lubi. Gorzej z młodszym. Tutaj zdecydowanie nie może być sytuacji, że jedzie zbyt zmęczony, dlatego dbam by był nakarmiony, przewinięty i wyspany.
Jazda z dzieckiem w aucie
Zatrzymujemy się tak często, jak to możliwe. Dzieci jadą z tyłu w swoich fotelikach tyłem do kierunku jazdy (zawsze zapięte i zawsze tyłem, tak będą jeździć do 3-4 roku życia). Mamy na nich stały podgląd w lusterkach zamontowanych w zagłówkach. To dla mnie najlepszy gadżet samochodowy.
Starsze dziecko nie wymaga już takich częstych postojów, ale z młodszym bywa niekiedy tak, że stajemy i kilka razy w ciągu godziny. Nasz niechlubny rekord to 6 godzin w trasie morze -> mazury. No cóż to jest ten moment, którego nie lubię, ale z każdą podróżą lepiej nam idzie. Na pewno też wiem, że najgorsze są wieczory i czas kiedy dzieci zasypiają – tych jak tylko możemy unikamy w podróży.
Na pewno nie wyobrażam sobie by dzieci płakały. Robimy wszystko by jazdę polubiły i dobrze nam idzie. Starszak to niemal podróżniczy ideał, a jeszcze rok temu tak słodko nie było. Wciąż też szukam czy faktycznie istnieją dzieci, które w aucie zasypiają a rodzice wręcz wsadzają je do samochodu by spały. U nas to nie działa stąd taka jestem dumna, że da się to zmienić i dziecko może polubić podróż samochodem 🙂
Idealna trasa dla nas to takie 200 km, plus minus 3-4 godziny. A gdy jedziemy dalej, np. nad morze to zawsze robimy postój w połowie drogi. Taki dłuższy, kilkugodzinny postój, aby porządnie zjeść, rozprostować kości, wybiegać starsze dziecko, przewietrzyć młodsze. Tak było chociażby ostatnio, gdy zatrzymaliśmy się w Toruniu jadąc do Łeby. Taki postój każdemu wychodzi na dobre, bo starsze dziecko wyładuje energię, młodsze nie jest tylko w jednej pozycji w foteliku a my odpoczywamy od jazdy. Niby do miejsca docelowego dojeżdża się później, ale polecam 🙂
Co zabrać
Walizki, plecaki, torby, wózek i inne spore graty są w bagażniku, ale pod ręką staram się mieć rzeczy potrzebne, takie, po które nie będę musiała biec i rozwalać idealnie spakowanej torby by wyjąć np. zapasowe ubranie. Stąd w torbie podręcznej mam:
- zapas pieluch dla dzieci (lepiej więcej niż mniej)
- mokre chusteczki, polecam te nawilżane wodą, tutaj, 12 zł
- woreczki na śmieci i zużyte pieluszki
- płyn do dezynfekcji (bo czasem stacje benzynowe są takie, że mam ochotę uciekać)
- zapasowe ubranie dla dzieci (bluzka/body, spodnie a także skarpetki, gdyby nagle coś się zmieniło z pogodą)
- w schowku mamy też kurtki od deszczu takie małe, więc w razie czego są pod ręką
- coś do jedzenia (pankejki, kawałki marchewki, ryżowe chrupki, jabłko – to się sprawdza i dla nas i dla dziecka)
- bluzy dla każdego
- małe cienkie kocyki lub pieluszki (na wieczór zawsze się przydają)
- termos + kasza (jako ciepły posiłek dla większego dziecka)
- pewnie niedługo turystyczny nocnik
Ogólnie trasa jest przyjemniejsza, gdy wszystkim dopisują dobre humory, wszyscy są wyspani i nikomu nic nie brakuje. Stąd planując podróż staram się o tym wszystkim pamiętać 🙂
A Wy jakie macie swoje patenty na podróż z dziećmi?
PS przeczytajcie też o zabawkach w podróży.