Oto i ona, nasz cudowna, nowa kuchnia w aneksie, czyli kuchnia, którą przenieśliśmy do salonu. Niewielka, ale dopracowana w każdym szczególe tak, by była maksymalnie funkcjonalna. Wstaję każdego dnia, patrzę na nią i cieszy mnie, a jednocześnie aż nie mogę uwierzyć, że wcześniej jej tu nie było! Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla niektórych inspiracją do zmian 🙂
Pomysł na przeniesienie kuchni do salonu zrodził nam się w głowie gdzieś ponad rok temu, nie bardzo wtedy wiedzieliśmy czy aby na pewno to dobre posunięcie oraz od czego zacząć. Ale już wtedy na wszelki wypadek kupiliśmy takie same panele do ewentualnego “nowego” pokoiku i… czekaliśmy aż dojrzejemy do tej decyzji. Wszystko zaczęło się w listopadzie, poczytasz o tym tutaj i tutaj 🙂
A teraz do rzeczy. Oto nasza nowa kuchnia w salonie.
Zobacz mój film z nowej kuchni
Na filmie pokazuję naszą nową kuchnię, ja jestem w niej zakochana 🙂
Kuchnia w salonie – ciąg roboczy
Kuchnia jest niewielka, ale prawda jest taka, że zmieściło się w niej wszystko co było w poprzedniej (tu możesz zobaczyć poprzednią kuchnię), a dobrze przemyślany projekt procentuje, bo jest o wiele wygodniejsza niż poprzedniczka. Zależało mi przede wszystkim na zrobieniu stref w kuchni tak by kuchnia była ergonomiczna. Czyli mówiąc krótko taki ciąg przyczynowo-skutkowy, stąd najpierw jest lodówka, potem zlew (mycie rzeczy z lodówki, szykowanie posiłku), potem blat roboczy (szykowanie), a potem kuchenka do gotowania. I to okazało się strzałem w dziesiątkę, bo w poprzednim układzie biegało się od lodówki do zlewu, od blatu do kuchenki i nic nie było obok siebie. Teraz to gotowanie jest jakieś takie bezkolizyjne 🙂 Bardzo mi się podoba. I dzięki temu jest po prostu wygodnie.
Nasza kuchnia kolory
Chciałam by wszystko było w bieli. Już przemalowanie poprzedniej kuchni na biało (tutaj wpis) upewniło mnie, że to dobry wybór, więc teraz było to pewnikiem. My zamówiliśmy kuchnię w Ikei (o plusach i minusach jeszcze napiszę), ale projekt robiłam sama. Sprzęty dobieraliśmy również białe, tak samo zlew, baterię itd. Dzięki temu jest jasno, a że wcześniej w tym samym miejscu stała wielka, ciemna szafa w zabudowie to teraz wydaje mi się szalenie lekka ta przestrzeń 😉
Blat wybraliśmy marmurkowy, też jasny. Za to na ścianie jest zmywalna tapeta. Zrezygnowaliśmy z kafelków, paneli itd., chcieliśmy coś lekkiego i łatwego w utrzymaniu czystości. Póki co to strzał w dziesiątkę.
Szafki, szuflady
Nie było wielkiego pola do popisu, bo jednak cała kuchnia jest raczej nieduża. Ale wiele ułatwiły szuflady i ogólnie tak wszystko kombinowaliśmy aby wycisnąć maksymalnie dużo z naszej nowej kuchni. Moim zdaniem to się udało. Dodatkowo planując rozkład szafek, szuflad, od początku wiedziałam co w której będę trzymać. To również pozwoliło mi dobrze zaplanować wymiary, wysokość szuflad, czy szerokość szafek wiszących. Wiedziałam na przykład, że chcę aby dzieci miały łatwy dostęp do talerzy (szuflada na dole), by noże ostrzejsze były dalej (szuflada ukryta), by był bezpieczny odstęp od kuchenki (tam stanęło cargo) itd., itd. Nawet udało nam się zrobić wysuwany kosz na odpady w szufladzie, choć teoretycznie w szafkach 40 cm takie rozwiązanie nie jest przewidziane 🙂 ale dało się.
Kuchnia w aneksie
Dzięki temu, że kuchnia jest w salonie to jest o wiele wygodniej. Teraz nasz salon jest faktycznie sercem domu, na środku stoi duży, rozkładany stół, na który w pierwszej kuchni nie mogliśmy sobie pozwolić. Jest miejscem spotkań, rozmów i odpoczynku. A gdy odwiedzają nas goście to nikt nie siedzi samotnie w kuchni. Cudownie 🙂
Dla mnie to ogromny plus, przy dzieciach doceniam to podwójnie.
No i tak to wygląda 🙂 Szerokość kuchni to 285 cm, choć wiele osób twierdziło, że to niemożliwe to niemożliwe istnieje tylko w głowie 🙂 Trzeba tylko dobrze wszystko przemyśleć. Dla mnie przeniesienie kuchni do salonu było najlepszą decyzją! Jestem ciekawa Twoich odczuć i mam nadzieję, że ten wpis będzie w jakiś sposób inspirujący. A jeśli mogę coś podpowiedzieć – zostaw komentarz 🙂