Szukałam miejsca blisko Warszawy, jakiegoś parku rozrywki, parku edukacyjnego i tak trafiliśmy do Monpepelandii. Kilka recenzji w internecie dość jednoznacznie ocenia miejsce: “to nie Disneyland”, “czas zatrzymał się tu w PRLu”. Jak jest w krainie Pepeland? I czy warto tu przyjechać?
Od razu na początku muszę powiedzieć wam jedną ważną rzecz: odczucia moje, a moich dzieci są skrajnie różne 🙂 My z mężem uznaliśmy, że jest dość “dziwnie”, trochę jak opuszczone miasteczko, za to dzieci z wypiekami na buzi opuszczały to miejsce i chcą tu wrócić ponownie 🙂 Szczerze mówiąc podejrzewam, że bawiły się najlepiej ze wszystkich dotychczasowych miejsc.
Dla kogo Monpepelandia?
Dzieci od 2+ ucieszą się na pewno (choć tylko te dzielniejsze!), dzieciaki 4+ skorzystają bardziej, dzieci 7+ nadal będą świetnie się bawić. Dla dorosłych raczej jest mniej atrakcji, chyba, że zjazd w worku na dość dziwnej zjeżdżalni 🙂
Co jest na miejscu
Są karuzele (takie, jak kojarzę z dzieciństwa z wesołych miasteczek – słonie, zajączki itd.), super trampolina, samochód, którym można jeździć po trasie z opon (dobry nawet dla 3 latka!, bo ma blisko pedały), tor z samochodzikami (w mojej ocenie 5+), małe ZOO ze świnkami, kogutem, owieczką i kozami.
Jest też basen z łódkami (rewelacja, jak ważycie ok. 50 kg to też możecie hehe), a także konie, na których można pojeździć. Są kulki, pociąg dla maluchów, wagoniki z samochodami i mega fajny plac zabaw.
W zasadzie wszystko jest OK, czasem “oldskulowe”, ale działa. Obsługa jest miła, tylko trzeba wczuć się w ten klimat 🙂 Nie wiem, jak wam to dobrze opisać. Każdą atrakcję ktoś musi włączyć, po chwili wiadomo kto jest z obsługi, ale czasem usłyszycie, żeby przyjść za chwilę, bo “pan poszedł zbierać mlecze dla królików” 🙂 Za to nie ma problemu by ruszyło z dwójką dzieci. Po prostu trzeba znaleźć kogoś kto to “odpali”, często też trzeba coś dodatkowo zapłacić… w kasie (przy wejściu, czyli trzeba biec z jednego końca na drugi).
Nie omińcie terenu po prawej stronie, jest taki hangar przed którym stoją rakiety 🙂 Tam można wejść, ba! w hangarze jest ciuchcia i basen z kuleczkami i przynajmniej jak my byliśmy to było tam tylko jedno dziecko (sama zastanawiałam się czy można tam wejść :)).
Ogólnie mam mieszane uczucia. Z jeden strony bombowo brzmi i dzieci fajnie się bawią, a z drugiej strony zaniedbane organizacyjnie i trzeba wczuć się w to “jak to działa i kto to obsługuje”, by nie mieć wrażenia, że nie działa nic 🙂 Gdyby ktoś włożył w to trochę pracy, może więcej ludzi, może jakaś automatyzacja to byłoby fajne miejsce. A tak jest to takie ciut opuszczone wesołe miasteczko.
Cena
Za dziecko, nawet dwulatka płaci się 29 zł. Dorośli po 16 zł. Ale trzeba płacić za dodatkowe atrakcje: samochód 8 zł, łódki 5 zł za osobę itd. Niektóre są w cenie, jak karuzele, ale niektóre dodatkowo płatne np. rozpalenie grilla na tym terenie (co ogólnie jest fajną opcją, bo można spędzić cały dzień spokojnie). Nie mi oceniać ceny, ale w moim odczuciu drogo w stosunku do oferty. Gdyby płatność była tylko za dzieci lub wszyscy po te 16 zł to jeździlibyśmy tam częściej (tym bardziej, że to zaraz obok Warszawy, bo Dziekanów). Jestem ciekawa waszej opinii. Wszystkie informacje na pepeland.pl
A reszta na zdjęciach 🙂