Kolejny miesiąc, lipiec, taki wakacyjny i u nas bardzo na luzie. Koniec pracy nad książką to totalne wrzucenie na luz i wielki odpoczynek. Wyjątkowo bez wyjazdów (no tylko takie za miasto, na piknik czy ognisko), bez wielkich projektów. Tylko rodzinnie.
Lipiec to jeden z najspokojniejszych miesiąców, zdecydowanie. Leżenie na kocu, odpoczywanie, zabawa z dziećmi. Mało wchodzenia do kuchni (po 130 przepisach mam lekko dość, ale już mi wraca znowu chęć), mało podróży (odpoczywamy w domu).
Jest fajnie 🙂







