Temat rzeka: lekarz prowadzący ciążę – prywatny czy państwowy, mający praktykę w szpitalu czy specjalista w gabinecie prywatnym? Mężczyzna czy kobieta? Pytań może być bez końca, ale wybór lekarza prowadzącego ciążę jest bardzo ważny. Ja przedstawię Wam mój punkt widzenia po przejściach z ciąży i wielokrotnej zmianie lekarza prowadzącego.
W pierwszej ciąży byłam pewna, że każdy lekarz ginekolog będzie dobry i pomijając tych niesympatycznych wybrałam pierwszą lekarkę z przychodni, w której nie było kolejek. I to był błąd. Dlaczego? Bo lekarka nie miała pojęcie o prowadzenia ciąży, to znaczy może miała, ale nie tak duże, jak lekarze w tym się specjalizujący. Co innego chodzić na zwykłe badania kontrolne a co innego prowadzić ciążę. I niestety przy pierwszych problemach nie potrafiła mi pomóc a nawet wskazywała złe rozwiązania.
Stąd moja pierwsza nauka: lekarz prowadzący ciąże powinien być w tym specjalistą.
To może takie oczywiste, ale wiem, że bardzo, bardzo pomocne.
Z tą lekarką w ogóle nie miałam farta i teraz żałuję, że lekarza nie zmieniłam. I tu moja kolejna rada: Zmień lekarza jeśli Ci nie pasuje. Tak nawet, gdy jest to połowa ciąży.
Tak zrobiłam w drugiej ciąży i nie żałuję. Chodziłam w sumie do czterech (!) lekarzy, w większości prywatnie. Od tych medialnych po specjalistów, aż w końcu znalazłam tego lekarza, któremu ufałam i tam już prowadziłam ciążę do rozwiązania. I choć wcześniejszych wybierałam czytając różne opinie to nie byłam w pełni zadowolona. Oczywiście było lepiej niż za pierwszym podejściem, ale nadal o nie było TO.
Czytaj opinię o lekarzach, ale sprawdź samodzielnie czy to lekarz, któremu zaufasz.
Jaki powinien być lekarz prowadzący ciążę?
Pewnie każda z nas ma trochę inne wymagania, ale dla mnie:
- muszę ufać lekarzowi
- nie może mnie obrażać
- musi mnie słuchać i rozwiewać moje wątpliwości
- musi mnie badać przy każdej wizycie
- fajnie, gdy mogę zwrócić się o pomoc, gdy nie mam wizyty np. telefonicznie
- dobrze, by mógł odebrać poród w szpitalu, w którym rodzę
Może część wydać się banalna, ale zaufanie, słuchanie są bardzo ważne. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, jak z pierwszej ciąży, gdy na moje wątpliwości dostawałam odpowiedź: “czy woli pani się leczyć sama?”. Żałuję, że nie miałam wtedy dostatecznej pewności siebie by jednak zmienić lekarza.
Nie wyobrażam sobie również by, tak jak wspominają mi niektóre znajome, lekarz nie zbadał mnie na każdej wizycie czy nie zlecił badań. Po oczach naprawdę nie widać w jakim stanie jest szyjka macicy czy nie ma zakażeń albo anemii itd. Ja wychodziłam o wiele spokojniejsza z gabinetu, gdy była zbadana i miałam krótkie USG. Wiedziałam też, że zawsze mogę do mojego lekarza zdzwonić.
I na koniec jeszcze jedna dla mnie ważna rzecz. Lekarz pracował w szpitalu, w którym planowałam rodzić. Przy porodzie naturalnym to może nie mieć takiego znaczenia, bo trudno przewidzieć kiedy się zacznie i czy lekarz będzie na dyżurze. Ale przy planowanym cięciu cesarskim ze wskazań medycznych okazało się to dla mnie zbawieniem. Byłam w dobrych rękach. Nie miałam pewności czy to mój lekarz będzie przeprowadzać operację, ale wierzcie mi poziom stresu spadł mi przynajmniej o 50% 🙂
Zaufany lekarz to też cudowne rozwiązanie, gdy traficie na patologię ciąży, czego Wam nie życzę, ale życie pisze różne scenariusze.
Stąd gdybym miała dać ostatnią radę to warto wybrać lekarza, który pracuje w szpitalu, w którym planujecie rodzić lub rodzić tam, gdzie pracuje Wasz zaufany lekarz. Bo to personel jest ważniejszy niż miejsce 🙂
Prywatnie czy państwowo?
Na koniec pytanie, na które trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Raczej wybrałabym po prostu lekarza, który prowadzi ciąże i odbiera porody. Zresztą często ten sam lekarz przyjmuje prywatnie, jak i w przychodni przy szpitalu. Ja akurat za drugim razem wybrałam prywatne wizyty z jednego powodu – z powodu kolejek a raczej ich braku. Choć i to nie musi być regułą.
Mi udało się znaleźć lekarza i po wizytach zawsze byłam spokojniejsza. Jestem ciekawa czy macie/miałyście zaufanego lekarza i czym kierowałyście się wybierając go na prowadzącego ciążę. Czy zmieniłybyście go?