Jak powstaje przepis? Czy pomysły na dania się mogą skończyć? Co jest moją inspiracją? Czy udzielam wywiadu czy rozmawiam na luzie podczas zwykłej rozmowy te pytania wracają, jak bumerang. Chciałabym się z Wami podzielić moimi notatkami, pokazać, jak powstaje przepis.
Im więcej gotuje tym więcej mam pomysłów w głowie. Ale już na samym początku muszę dodać, że to nie jest tak, że zawsze wszystko wychodzi. Dzisiaj kilka zdjęć, którymi chcę Wam przybliżyć, jak powstaje przepis. Czasem muszę upiec kilka ciasta, kilka chlebów, usmażyć kilka placków itd., by dopiero podzielić się z Wami przepisem.
Kreślę, notuję, ważę. Gotuję, próbuję, zmieniam w trakcie. Czasem dosypuję, czasem ujmuję. Wiele razy coś powtarzam, czasem i tak czegoś zapomnę dopisać. Tworzę, wymyślam ile się da. To ta część, którą lubię najbardziej. Tworzyć, eksperymentować, smakować.
Skąd pomysły na przepisy?
Czasem postawię sobie jakiś cel np. chcę zrobić zdrowsze pierniczki albo deser, jak ten jedzony w Paryżu. I próbuję.
Czasem inspiruję się połączeniem składników, zdjęciem zobaczonym w książce, daniem z restauracji, przepisem z książki, przepisem z cudownego pożółkłego zeszytu mojej babci, mamy i teściowej (mam ich kilka!).
Czasem ktoś mnie czymś poczęstuje albo zasieje ciekawość “a słyszałaś o cieście z fasolą?”. No i przepadłam wtedy.
Czasem mam na coś ochotę, ale w nowej formie. Murzynek… to może z wiśniami?
Czasem mam na coś ochotę, ale chciałabym aby było zdrowsze, nie uczulało dzieci, było bardziej odżywcze. Zmieniam szarlotkę w szarlotkę jaglaną bez cukru, sprawdzam czy stewia bardzo zmieni smak ciasta migdałowego czy lepiej dać cukier palmowy?
Czasem chcę zrobić coś absolutnie klasycznego dla danego regionu czy coś ogólnie znanego, wtedy staram się przewertować wiele przepisów, podpytać rodziców jeśli to robili, starsze sąsiadki. Wertuje książki z klasyką kuchni polskiej, włoskiej czy francuskiej (w zależności od dania).
Czasem budzę się w nocy i myślę. O! zrobię tak i tak.
Nie ma jednej odpowiedzi skąd pomysł na przepis, ale za każdym razem spisuję, próbuję, gotuję. Ważę, sprawdzam, smakuję.
Jak powstaje przepis?
Jeszcze zanim kotlet.tv ruszył wiedziałam, że chcę publikować prawdziwe przepisy. By warzywa były ugotowane, pomidorówka pomarańczowa a bułki czasem niedoskonałe. Stąd wielką wagę przykładam przede wszystkim do przepisu, nigdy nie wymyślam receptury do gotowego zdjęcia, jak to bywa w gazetach. Najpierw jest pomysł i danie, potem zdjęcie 🙂
Są przepisy, które nigdy nie trafiły na blog, są takie, które trafiły po wielu próbach, są też takie, które robię z marszu i jestem pewna, że to będzie hit. I nie wymaga to poprawek 🙂
Poniżej kilka moich notatek, zdjęcie ciasta pierwszego i udoskonalonego, placki w trakcie zmian, pokreślone notatki.
Kiedyś spisywałam wszystko na karteczkach, ale je gubiłam. Teraz mam mała notesiki… ale czasem i tak robię zdjęcia własnym notatkom, bo zdradzę Wam sekret: ja ciągle te notesiki gdzieś gubię 🙂
Tak powstają przepisy na kotlet.tv, tak przygotowywałam przepisy do książki. Oto uchylam Wam rąbek mojej pracy od kuchni 🙂