Czas się naładować! Zabieram Was do miejsca mocy, zaraz obok Białowieży. My idziemy tam szlakiem czarnym, zaraz za torami po których okazjonalnie kursują drezyny jest skręt na czarny szlak. Wiedzie on przez las, jakiś taki tajemniczy, mieszany, ale nie ciemny. Już wiem, że to będzie fajny spacer.
Szlak czarny wiedzie właśnie do miejsca mocy. Miejsca niezwykłego, bo jest to obszar o pozytywnym promieniowaniu, podobno można tutaj lepiej wypoczywać i naładować się energią. Czas to sprawdzić.
Idziemy leśną drogą, pełną korzeni. W wózkiem to pewien wyczyn, na szczęście mamy ten na pompowanych kołach Micralite, bo ze zwykłą spacerówką nie dałoby rady. To znaczy dałoby – wziąć wózek na plecy 🙂 Drugie dziecko na szczęście w nosidle – to chyba najlepsza opcja na ten szlak.
Patrzymy pod nogi, patrzymy na boki. Idziemy tajemniczym lasem, nie ciemnym, co chwile są cudowne prześwity słońca, kilka skrętów i docieramy na miejsce. Sporo korzeni, powalony pień, taras widokowy i kamienie.
Dopiero po chwili kamienie widać, że ułożone są w okrąg a nawet dwa (drugi zewnętrzny z mniejszych kamieni). Podobno to tu odbywały się pradawne rytuały. Miejsce jest dość dziwne i tajemnicze. Co czuję? Kręci mi się lekko w głowie. Nie wiem czy z głodu, który już mnie dopada czy po prostu jestem wrażliwa? Podobno osoby wrażliwe mogą czuć lekkie wibracje, no i pełen relaks.
Relaksu nie czuję, ale przyznam, że miejsce jest ciekawe.
Po chwili dostrzegam te wszystkie dziwne drzewa wokół. Są one tylko tu. Poskręcane, porozdwajane, pokrzywione. I pełne mchu, mchu, który kapie niemal z gałęzi. Już parę kroków dalej tego nie widać. Robi wrażenie.
Info
Szlak czarny jest świetnie oznakowany, trasa spokojnie do przejścia, max 4 km (niestety nie mierzyłam dokładnie). Sporo korzeni na trasie, ale nie jest trudna, może być problematyczna z wózkiem, ale spokojnie da radę 🙂
Znacie inne takie miejsca mocy w Polsce? Koniecznie napiszcie, skoczymy by się naładować 🙂