Kiedy szyję zdarza się, że pruję coś nie raz i nie dwa, bo nie podoba mi się, jak coś wykończyłam. Przyjrzałam się ubraniom ze sklepu i okazuje się, że wiele z nich bym poprawiła 🙂 Wpis ten dedykuję tym z Was, które piszą, że na pewno nie zrobią czegoś tak, jak w sklepowych ciuchach. I macie rację – zrobicie to na pewno ładniej, a nawet, jak czasem nie wyjdzie to nie będzie to koniec świata. Przy ubraniach, które kupujecie pewnie nawet nie zwróciłybyście na to uwagi.
Nie chcę powiedzieć, że nie warto się starać. Warto! Warto ładnie wykańczać ubrania, bo to moim zdaniem wpływa na efekt końcowy. Jednak sama po sobie wiem, że czasem gdzieś coś mi nie wyjdzie idealnie. Potrafię to spruć i szyć na nowo. Czasem myślę sobie – “Paulina, odpuść, tego nie widać”, ale po chwili jednak poprawiam, bo spokoju mi to nie daje 🙂
Przejrzałam jednak ubrania kupione w sklepach, moje, dziecięce i męskie i znalazłam drobnostki, które pewnie sama bym poprawiała do skutku. Kupując często nie zwracamy na to aż takiej uwagi 🙂
Przejrzałam na szybko kilka ciuchów z szafy, ubrania są z różnych sklepów, coś z Pepco, coś z Reserved, coś z Zary. Przyznam, że te “droższe” są zazwyczaj ładniej wykończone, im tańsze tym błędów znajdywałam więcej, co wydaje się logiczne, ale powyżej są zdjęcia różnych drobnostek, które nie wpływają na noszenie, ale są.
To tak motywacyjnie, że nie musicie sobie wmawiać, że zrobicie coś gorzej. Wręcz przeciwnie, pewnie zrobicie lepiej 🙂 Miłego szycia!
PS: zwracacie uwagę w sklepie, jak coś jest wykończone?