
99 głupich powodów by dać klapsa dziecku
Klaps to bicie. Często jednak klaps uzasadniany jest na wiele różnych powodów, nie oszukujmy się: idiotycznych. Serio. Klaps to twoja słabość. Tyle.
Czemu rodzice biją dzieci?
Dostało klapsa bo:
- płakało
- rzuciło się w sklepie na podłogę
- chciało dostać różowego, a nie zielonego cukierka
- rozlało wodę w kuchni
- nie chciało się ubrać
- nie chciało jeść
- zaplamiło ubranie
- nie chciało iść spać o swojej godzinie
- nie chciało wracać do domu z placu zabaw
- …
Kolejne dopiszcie sobie sami. Każdy powód będzie zły.
Ostatnio czytałam raport, z którego wynika, że tak naprawdę dawanie przysłowiowego klapsa to efekt bezsilność, a powód (czy też wymówka) są jedynie próbą usprawiedliwienia takiego postępowania. Często po takim klapsie pojawiają się opinie:
„jestem osobą mało cierpliwą i to była moja klęska”
„to nie jest przemyślane działanie, tylko spontaniczna reakcja, po prostu dochodzi do takiego momentu, że brakuje argumentów” (2)
Jak widzicie nawet uzasadnienie bywa dość głupie. Działą chwila, impuls, bezsilność, ale żaden, ŻADEN, powód nie jest dobry by dać klapsa dziecku. Serio.
No bo spójrzcie na te powody: rozlana woda, brudne ubranie, płacz – czy to jest powód?
Lecimy dalej, czy są inne usprawiedliwienia „klapsa”?
- bo dziecko nie rozumiało co do niego mówię
- nie rozumiało zagrożenia
- tylko tak zapamięta
- wie, że źle zrobiło
- przywołuje je do porządku
- …
Serio powód by dać klapsa to to, że dziecko nie rozumie? A klapsa zrozumie? No nie. Najwyżej się przestraszy. Albo zaśmieje, bo uzna, że to zabawne (oczywiście do czasu). Aby maluch coś zapamiętał trzeba go nauczyć, wytłumaczyć. Już małe dziecko rozumie wiele nawet jeśli nam tego nie powie. Choć nie ukrywajmy nauka dziecka to nie jest proces „powiem raz i zadziała”. Klaps to droga na skróty i to nieskuteczna w dodatku. Bo czy będzie rozumiało kolejnym razem co mówisz? Czy „nie dotykaj garnka zapamięta jako „bo jest gorący” czy „bo uderzy mnie mama”?
- w ten sposób chronię je przed niebezpieczeństwem
- nie było już innego sposobu
- nie przewidziało konsekwencji
- …
Tutaj kilka powodów, do których możecie dopisać własne, w których niby bicie ratuje życie. Najtrudniejszy temat, bo najmniej czarno-biały. Czy, gdy dziecko wbiega na ulicę to należy mu dać klapsa? Czy gdy chce włożyć palce do kontaktu to bić po łapach? No nie, niestety nie tędy droga. Co robić? Pomyśleć wcześniej. Prewencja! Jeśli nie udaje wam się wytłumaczyć dziecku, że kontakt to nie jest zabawka to go zabezpieczcie. Tyle. Oszczędzi to Wam nerwów, wyrzutów sumienia i prób perswazji. Ogólnie to wy macie dbać o jego bezpieczeństwo.
- biło innych
- było niegrzeczne
- krzyczało
- …
Gdy dziecko stosuje przemoc, jakąś formę agresji, to wydaje się, że najlepiej „nauczyć” go klapsem, że to złe. Ale teraz zerknijcie na to: „nauczę cię by nie bić brata i dam ci klapsa”. Bez sensu no nie? No bo jak przemocą chcesz nauczyć niestosowania przemocy?
- jestem jego rodzicem
- musi wiedzieć kto tu rządzi
- wyznacza hierarchię w życiu rodziny
- musi czuć szacunek i respekt
- …
A to grupa wymówek, które są tak absurdalne, że mogłabym pozostawić je bez komentarza. Dziecko nie jest Twoją własnością. I nie będzie czuło szacunku, a co najwyżej strach. Tyle. To, że jesteś jego rodzicem absolutnie nie zwalnia Cię z tego, by traktować je jak człowieka.
I można tak w nieskończoność. Dopiszcie kolejne powody/wymówki/usprawiedliwienia czemu bije i daje się klapsa dzieciom.
Każdy powód jest zły.
A tutaj 99 i więcej idiotycznych powodów by dziecku dać klapsa. A zanim dasz klapsa możesz tu zajrzeć i sprawdzić czy ten powód jest na liście. Akurat czytanie tej listy da ci przysłowiowe 10 wdechów by ochłonąć. Niestety wszystkie poniższe powody są wymieniane w różnych komentarzach. Niestety wciąż wiele osób uważa, że nie ma innej drogi.
Zatem jeśli cię korci to poczytaj, działa lepiej niż 10 wdechów.
99 wymówek by dać klapsa
- płakało
- rzuciło się w sklepie na podłogę
- chciało dostać różowego, a nie zielonego cukierka
- rozlało wodę w kuchni
- nie chciało się ubrać
- nie chciało jeść
- zaplamiło ubranie
- nie chciało iść spać o swojej godzinie
- nie chciało wracać do domu z placu zabaw
- w ten sposób chronię je przed niebezpieczeństwem
- nie było już innego sposobu
- nie przewidziało konsekwencji
- biło innych
- było niegrzeczne
- krzyczało
- jestem jego rodzicem
- musi wiedzieć kto tu rządzi
- wyznacza hierarchię w życiu rodziny
- musi czuć szacunek i respekt
- pomalowało kredkami ścianę
- zbiło mój talerz
- w sklepie chciało włożyć do koszyka czekoladki
- obudziło siostrę
- zniszczyło swojego misia
- rzuciło swoją zabawką
- wywróciło kwiatek
- ściagneło obrus ze stołu
- nie chciało mieć robionej inhalacji
- zdjęło rajstopy na środku pokoju
- uciekało na rowerku
- goniło gołębie
- gryzie mnie
- ciągnie mnie za włosy
- mówi „nie”, gdy je proszę by co zrobiło
- chciało dotknąć gorącego garnka
- udawał, że nie słyszy
- było złośliwe
- obudziło się w złym humorze
- nie chciało wyjść do sklepu
- ciągnęło kota za ogon
- zaplamiło fotel
- zsikało się na dywan
- nie chciało załatwić się do nocnika
- nie chciało odrobić lekcji
- przyniosło uwagę w dzienniczku
- wypruło guziki z bluzki
- zniszczyło karuzelę
- rzuciło piłką w szybę
- zrobiło histerię
- chciało uciec na spacerze
- weszło na wysoką drabinkę i nie potrafiło zejść
- bo mam rację
- bo nie będzie rządzić
- nie chciało myć zębów
- nie posprzątało pokoju
- zgubiło książki
- przechodziło samo przez ulicę
- zniszczyło mój sweter
- każdemu się zdarza, więc to nic takiego
- ja dostawałem klapsy i nic mi nie jest
- wyrośnie na ludzi
- jak inaczej go ustawić
- trzeba ustawić go do pionu
- mazało się bez powodu
- chciało włożyć palce do kontaktu
- wylało moje mleko na stół
- napluło na placu zabaw na kolegę
- ciągnie za włosy siostrę
- nie chce iść spać
- chciało wbiec na ulicę
- rzuciło rowerkiem
- usiadło na środku drogi
- uderzyło mnie
- nakrzyczało na mnie
- uderzyło brata/siostrę
- zniszczyło zabawkę kolegi
- zniszczyło swoją zabawkę
- wyrośnie na rozwydrzone
- wejdzie potem na głowę
- bez bicia to bezstresowe wychowanie
- tak się nauczy
- to nie jest bicie
- dzieci są różne, niektórym nic nie skutkuje
- nie raz dostawał klapsy i wszystko z nim w porządku
- jest grzeczniejsze
- chce wyjść bez czapki
- nie chce wyjść z domu, a się spieszymy
- ucieka mi
- wypluwa smoczek i się śmieje
- udaje, że mnie nie słyszy
- chce zjeść kolejną czekoladkę
- bo inaczej nie rozumie
- to nieuniknione
- jest rozpuszczone
- co ja będę tłumaczyć, przecież nie rozumie
- bo nie widziało świata poza zabawą
- to tylko po to by w końcu zwróciło uwagę
- bo chciało by mu wymierzyć karę
- bo tak…
zanim dasz klapsa możesz tu zajrzeć i sprawdzić czy ten powód jest na liście. A nawet jak nie znajdziesz to nie ma ŻADNEGO i NIGDY powodu by dać klapsa dziecku.
Oddychaj, kochaj. Nie bij.
* źródła: 1) Bussmann K.D. Wpływ zakazu stosowania kar cielesnych na przemoc wobec dzieci w rodzinie w Niemczech, „Dziecko krzywdzone. Teoria, badania, praktyka” nr 5. 2) M. Sajkowska „Dziecko krzywdzone. Teoria, badania, praktyka” nr 3.
Komentarze:
100% sie z Toba zgadzam
znajac jednak zycie zaraz pojawia sie komentarze ze klaps to nie bicie i tym podobne. to przykre ze wgl trzeba o tym pisac a nie jest to oczywiste ze dzieci sie nie bije… :(
Oczywiście, że nie jestem za biciem. Nieraz widziałam tu jednak prośby o przytoczenie Pani matod wychowawczych i zawsze były obietnice a ich realizacji nie było. Sądzę więc, że każdemu czasem puszczają nerwy i klapsa da choć potem ma poczucie winy.
O wychowaniu jest dużo, będzie więcej. Dzieci się nie bije, a to co robisz to kolejna wymówka/usprawiedliwienie, warta dopisania. „na pewno każdemu czasem puszczają nerwy”. Otoż nie, nie jest to żadne usprawiedliwienie by dziecku dać klapsa.
Dobra prezentacja typowego psychologicznego mechanizmu zastosowanego dla samousprawiedliwienia się – sądzę, że wszyscy tak robią. Pisząc o „każdym” tak naprawdę piszesz o sobie – nie jesteś za przemocą, ale czasami ją stosujesz, kiedy nie utrzymujesz nerwów na wodzy – i wtedy masz wyrzuty sumienia. To nie jest powód, żeby dla uspokojenia sumienia szukać osób, które też tak robią, tylko żeby nauczyć się kontroli nad sobą i prawidłowego wyrażania negatywnych emocji, do których każdy ma prawo :)
Gosia, puki co nie mam dzieci wiec nie mam kogo bić, jak już mnie tak oceniłaś :)
Nie raz i nie dwa zbilam moje dziecko czy to idiotyczne? Może al wiem ze nasi rodzice też nie zawsze byli świeci też przylali jak trzeba było no właśnie „jak trzeba było „hmm co za tym się kryje? Ze gdzieś tam ja czy moje rodzeństwo zachowaniem takim a nie innym zmusiło rodzica do takiego postępowania czy to pomogło? Mi pomogło wiedziałam już żeby następnym razem się zachować inaczej bo nie chciałam powtórki. Każdy ma swoje zdanie na ten temat jak na każdy inny dla mnie to nie idiotyczne uczymy się całe życie i ja właśnie codziennie się uczę jak postępować z dziećmi żeby nie musiały zaznać ode mnie tej przykrości ćwiczę nad sobą ćwiczę opoanowanie po raz kolejny i kolejny jest przecież tyle innych sposobów. Jednak cały czas właśnie ta słynna bezsilność bierze górę
Zachowywałaś się inaczej nie dlatego, że zrozumiałaś sens innego zachowania, tylko dlatego, że bałaś się bicia, prawda? Czyli w sumie niczym taka metoda wychowania nie różni się od zastraszenia na ulicy na zasadzie „oddaj portfel albo wpi…” – zastraszony człowiek też wcale nie chce oddać portfela, ale robi to, bo boi się bicia.
Czy pamiętasz co czułaś, kiedy dostawałaś od rodziców lanie?
Oczywiście był ból i strach ale jak dostałam w słusznej sprawie bo np marudzilam czy coś tam innego to ten klaps mnie uspokoilł dał znać że przesadzam i nauczył że następnym razem będzie podobnie więc nie warto się tak zachowywać
Anonim, ale tak serio, czy Twoim zdaniem nie było innej metody byś się uspokoiła? Nawet zwykłego przytulenia? Słuszna sprawa, bo marudziłaś? Bardzo to smutne.
Ja dziecka nie biję. Ale sama klapsy nie raz dostawałam i nie mam od tego skrzywionej psychiki. Powiem więcej. Traktowałam klapsy jako karę za nieposłuszeństwo i rozumiałam to. Od wieków był to jeden ze sposobów wychowywania i nikomu nigdy nie przeszkadzał. Od niedawna dopiero ktoś się przyczepił i takie są tego skutki, że jak dasz klapsa dziecku to możesz wylądować w więzieniu. Czy to nie przesada?
Nie wydaje mi się, bo w sumie czemu ma ktokolwiek mieć prawo bić dziecko? Jeśli podejdziesz i kogoś zaczniesz bić np. na ulicy i to zostanie zgłoszone to też spotkają Cię konsekwencje. W sumie czym różni się to od bicia dziecka?
Też już pisałam o klapsach. Zanim jednak to zrobiłam to rozmawiałam z rodziną znajomymi, aby zobaczyć czy dla nich też jest oczywiste, że klaps to też bicie. Większość twierdziła, ze klaps to też bicie, ale czasem im się zdarza. Jedno zdanie jednak mnie wyjątkowo przeraziło: „oczywiście, że to nie jest bicie, a klaps wychowawczy jest wręcz wskazany”. Nie mam słów
Wystarczy poczytać komentarze pod wpisem http://domowa.tv/klaps-to-tez-bicie/ to wpis sprzed ponad 2 lat, wiele (przynajmniej w mojej ocenie) zmieniło się na lepsze, jest większa świadomość, ale wciąż ten mityczny klaps siedzi w głowach. Wiele poprzez to, jak nasze pokolenie było wychowywane.
Zacznę od tego, że za zagranicą uderzenie dziecka – lekkie i jednorazowe może się skończyć odebraniem go – na zawsze. Mnie rodzice dawali klapsy… i wiecie co? Nie pamiętam bym dziś pamiętała za co. Pamiętam za to gdzie, czym i w jaki sposób oraz co czułam. Pamiętam wstyd, złamana psychike objawiajaca sie np. strachem i bezsilnoscia wobec osób spoza rodziny. Ale nie to jest najgorsze: dziś widze w sobie taki schemat: problem/ bezsilność -> przemoc. I modlę się każdy dzień by nie zareagować odruchowo i nie zbić swojego dziecka. To zawsze pierwsza rzecz jaka mi przychodzi na myśl. I czuje sie z tym parszywie. Siedzi we mnie potwór-psychopata, który pod wpływem złości jest gotowy zabijać za zło i poniżenia z dzieciństwa. Do tych co bija: skąd wiecie, kiedy wrażliwość dziecka zostanie złamana? Gdzie jest ich granica? Po klapsie? Dwóch? Staniu na grochu godzine? Wy daliście radę, co nie znaczy że one też dadzą.
Dziękuję Ci za ten komentarz, myślę, że powinien przeczytać go każdy, kto chce dać klapsa.
M., mam podobnie. Nie powiedziałabym, że mam złamaną psychikę, ale zdecydowanie wciąż klapsy pamiętam, pamiętam poczucie poniżenia, utraty zaufania do rodziców, więcej — zdarza mi się je rodzicom wypomnieć nawet dziś, choć już duuuużo wody w rzekach świata przepłynęło. Ze wszystkich złych rzeczy chyba utrata zaufania do rodziców była najgorsza, bo potem jako nastolatka, gdy przechodziłam trudne chwile i okresy buntu, to nie widziałam w rodzicach oparcia, tylko wroga i to bardzo źle sie odbiło na naszych stosunkach. Pewne rzeczy potem dało się naprawić, innych nie. Rodzice, nie wiecie, jak wasze dziecko zareaguje na klapsa. Może wy w dzieciństwie staliście się od niego małymi aniołkami, ale wiedzcie, że konsekwencje mogą być różne!
Dokładnie, bicie dziecka powoduje u niego taki sam odruch w doroslym zyciu, szczegolnie kiedy jest sie juz rodzicem, a własne dziecko ‚daje popalic’. Powoduje to rowniez nieumiejetnosc radzenia sobie z emocjami, glownie zloscia wlasnie i tylko swiadomosc tego faktu moze uchronic nas od fundowania naszym dzieciom takich samych problemow w przyszłosci. Ja rowniez dostawałam ‚lanie’ bez szczegolnego (jak sobie teraz mysle) powodu, pamietam jak sie balam i obiecalam sobie, ze moja corka nigdy tego nie doswiadczy i kiedy czasem daje mi w kosc, a moja cierpliwosc jest bliska zeru to czesto wychodze na kilka chwill z pomieszczenia by sie uspokoic (zawsze!! dziala), a potem moge z nia spokojnie rozmawiac albo czasem prosze meza by przejal paleczke.
Nie bijcie dzieci… Nasi rodzice nie mieli dostepu do wiedzy, do ktorej my dzis mamy dostep wiec im wybaczamy, ale my nie mamy sie czym tłumaczyc.
Pozdrawiam!
Gosia, puki co nie mam dzieci więc nie mam na kim tej przemocy stosować jak juz mnie oceniłaś :)
Dobrze, że napisałaś o tym, KAŻDY przyszły jak i obecny rodzic powinien przeczytać to.. Niestety jak ja byłam mała i zrobiłam coś źle (np. dostałam jedynkę) to mój tata mnie bił paskiem, przez to strasznie się bałam taty, tego bicia.. Bywało ze siedziałam w kącie z ręcznikiem, byleby nie czuć bólu bicia.. Odbiło się na mojej psychice, mam teraz 17 lat i dalej się boję. Straszne wspomnienie.. Jak bedę miała pierwsze dziecko, nigdy Go nie uderzę, bo wiem, że bicie to nie rozwiązanie problemu :/
Ciekawe, czy żonie, mężowi, partnerowi, podwładnemu też dają klapsy?
Ja raz w życiu dałam klapsa córce, ona tego zdarzenia nie pamięta a ja ciągle mam je w głowie i w sercu. Córka miała 1,5 roku i na podjeździe u rodziców miałyśmy wsiąść do samochodu. Moja mama stała na schodach i nas żegnala . Nagle córka wyrwała mi się i pobiegła przed siebie wprost na ulicę. Udało mi się ja złapać tuż przed samochodem. Byłam przerażona, zestresowana . Najpierw córce wytłumaczyłam, że tak nie wolno, że nie należy uciekać. Zawrocilysmy do stojącej zaskoczonej sytuacją mamy. Wtedy nie wytrzymałam i dałam jej klapsa. Córka tego raczej nie poczuła bo nawet się nie odwróciła. Mi wcale nie zrobiło się lepiej, napięcie nie opadło. Wtedy moja mama spokojnym głosem do mnie powiedziała. „…wiesz ze to dowód twojej bezsilności. …” wtedy się rozplakalam. Byłam zła na siebie, za klapsa, za to ze mogła wpaść pod samochód i za to jak wielki odczuwałem wtedy strach. Nigdy już więcej nie dałam klapsa córce ani dwójce kolejnych dzieci. Stosuje kary chociaż w przypadku moich dzieci które są raczej grzeczne i karne wystarczy tylko powiedzieć ze takie zachowanie może się skończyć się kara a przestają. Co do mnie oczywiście pojawiają się sytuacje kiedy nerwy mam napięte do granic możliwości ale wyjście na chwile z pomieszczenia i policzenie do 10 zdawało egzamin.
A ja powiem tak ze dawno temu jak mieszkalismy jeszcze w bloku sasiadka z gory miala dziewczynke jak sie pozniej okazalo ona byla jedna wczesniej myslalam ze tam jest co najmniej czworka dzieci taki byl halas . Jak sie pozniej okazalo byla jedna dziewczynka zabrana z domu dziecka w wieku 1 roczku . Podczas naszego mieszkania na tym osiedlu miala 10 lat i co byla regularnie bita przez swoja matke albo spiewala za glosno ,albo porozrzucala zabawki ,albo nie chciala isc spac wczesniej . Powodow i wymowek bylo milion , w koncu nie wytrzymalismy i zadzwonilam po dzielnicowego ktory na wstepie zaznaczyl ze to sprawy rodzinne i musialby najsc na sytuacje kiedy mala jest bita . Paradoks prawda .
Ktoregos dnia dziewczynka rozebrala sie na lekcji wf i pani zobaczyla ze ma fioletowe pregi na udach , zaczela podpytywac i dziewczynka przyznala sie ze dostala kablemnod zelazka bo za glosno spiewala a mama chciala ogladac serial.
Wtedy dopiero zaczeto sie interesowac losem biednego dziecka i co najciekawsze i najglupsze dla mnie bylo to ze z calej klatki na 10 rodzin mieszkajacych oprocz nas nikt nic nie slyszal i nie widzial a jesli plakala to chyba zasluzyla ,takie byly odzywki . Nigdy nie zapomne tego krzyku dziecka i bezsilnosci wobec sytuacji ,zaluje ze wtedy poddalam sie bo wydawala mi sie ta walka z wiatrakami.
Wyprowadzilismy sie juz dawno temu z tego osiedla ale bardzo czesto mysle o tej dziewczynce , jak jej zycie potoczylo sie dalej. Wiem ze to nie byla jej wina bo rodzice biorac dziecko do adopcji przechodza mase badan i pytan , i pytam kto zawinil , dlaczego tak sie dzieje ze takimi ludzmi nikt sie juz potem nie interesuje a sasiedzi sa glusi i slepi .
Ja nie raz dostałam lanie od rodziców. Niestety w moich oczach, to nie budowało ich autorytetu, ale raczej podważało mój szacunek do nich. Ja swojego dziecko nigdy nie uderzyłam, nigdy nie uderzę i nie pozwolę innym tego zrobić. Według mnie bicie dziecka (nie mam tutaj na myśli sytuacji patologicznych) jest oznaką słabości rodziców, a nawet ośmielę się powiedziść, ich porażką. Rodzic, który daje klapsa, nie potrafi albo nie chce rozwiązać problemu w inny, bardziej konstruktywny i skuteczny sposób. Dziecko jest człowiekiem i ma takie same prawa jak każdy dorosły. Nie wyobrażam sobie świata, w którym ludzie biją się nawzajem, bo ktoś ich zdenerwuje albo zrobi coś złego. Przecież każdy z nas czasem postępuje nierozsądnie, jest nieuważny, czy robi coś głupiego. Wyobraźcie sobie na przykład, że mąż uderzył was, bo go czymś zdenerwowałyście, albo szef podniósł na was rękę, ponieważ źle wykonałyście jakieś zadanie, jak byście się czuły? Jestem pewna, że dziecko czuje się o wiele gorzej, bo jesteście dla niego ostoją bezpieczeństwa na świecie, na którym nie czuje się jeszcze pewne, bo dopiero szuka siebie i próbuje nauczyć się jak żyć. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że dobry rodzic nie wychowuje dziecka, tylko daje mu przykład. A bicie nie jest najlepszym przykładem.
Dają bo nie maja cierpliwości i argumentów. To świadczy tylko o słabości rodzica. Jestem zdecydowanie przeciwna biciu dzieci. Klaps to tez bicie.
Tez dostawalam klapsa a czasem padem. Teraz jestem dorosla i moja relacja z rodzicami opiera sie na strachu.
bo jest leworeczne i za grubo obiera ziemniaki. Bo nie chcialo zapiac kurtki. Bo sie zlosliwie usmiechalo.
To powody mojej matki. Oddalam w wieku lat 16.
Szanowna mamusia oczywiscie do tej pory sie wypiera, bo ona nigdy nie moglaby uderzyc bezbronnego dziecka. Zreszta, wymyslam jak zawsze – taka ze mnie mitomanka i jakies wydumane problemy mam.
Jestem w bardzo zaawansowanej ciazy. Moje dziecko nigdy nie zostanie z moimi rodzicami samo. Ba, ja nawet nie jestem pewna czy chce zeby moj syn mial z nimi kontakt.
Nie jestem za biciem dzieci. Klapsy to też nie rozwiązanie. Ale najbardziej paradoksalną wymówkę usłyszałam będąc z Dziećmi na wycieczce. Kilka rodzin, wycieczka wąskotorówką na ognisko. Wiadomo, dzieciaki latają, bawią się, itp. W pewnym momencie 3-4 latek podbiega do dziewczynki i uderza ją w twarz. Podbiega ojciec i wlepia mu solidnego klapsa mówiąc „Dzieci się nie bije”. Spytałam, czy jemu też ktoś ma wlać, żeby zrozumiał co mówi do dziecka, bo mam wrażenie, że nie rozumie. Oczywiście głupie tłumaczenia, że to taki „odruch”, itp.
A co miał Twoim zadaniem zrobić w tej sytuacji? Czy upomnienie, że tak się nie robi to wystarczająca kara za uderzenie innego dziecka?
Anoniemie a czy biciem nauczy nie bić? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.
To bardzo ciekawe przemyślenia Pani Paulino, które bardzo często się u Pani pojawiają…Dlaczego z taką częstotliwością? Myślę, że nie wszystko jest czarno-białe….Bicie dzieci przez obecne polskie prawo jest karalne, i choć całe pokolenia Polaków znały wojskowy dryl, dziś wszyscy mówią „nie bijemy/lub nie bijmy „… A jak bywa…Nie wszyscy rodzice mają wspomaganie w postaci dziadków- weekend bez dzieci w Hiszpanii, romantyczna kolacja,nie wszyscy rodzice mają pracę koordynowaną z domu, nie wszyscy rodzice mają finansowe zaplecze na mamki,nianie, żłobki,nie wszyscy rodzice mają dobrych przyjaciół, którym można powierzyć swoje potomstwo, nie wszyscy rodzice mają czas,żeby pobiegać 5 km dziennie…a czasami jest wręcz tak do sklepu i ludzi 5 km przez zaspy,bo akurat zima,mąż pracuje od rana do wieczora, albo wcale go nie ma… i wtedy bywa ,że nie ma siły motywacji już do niczego…A może trzeba przystanąć i pomóc tej mamie, temu tacie, może są po prostu zmęczeni… może trzeba zacząć od tego,żeby pomóc tym rodzinom, tym rodzicom( to wcale nie muszą być rodziny patologiczne), a nie rzucać kamieniami…Zrobiła Pani to kiedyś?Może trzeba.Moim zdaniem nie ma złych ludzi tylko bardzo zmęczeni.. i krytyka niestety nic wtedy nie rozwiąże..
Jak widać raz na dwa lata to zbyt mało, skoro pojawia się taki komentarz z ucieczkami personalnymi jako co? Usprawiedliwienie? Wymówka?
Klaps to przejaw bezsilności, ale nie jest to jego usprawiedliwieniem. warto pracować nad sobą, a nie mówić, że inni mają lepiej.
Jeśli choć jedną osoba kolejnym razem zamiast szukać wymowek i dać klapsa po prostu policzy do 10 to warto o tym pisać. Kolejnym razem podpowiem tej mamie jak można inaczej.
Ja w dzieciństwie od matki perfekcjonistki (wyższe wykształcenie ,nie pijąca ,nie paląca pani architekt) dostawałam lania za to że się krzywo zapięłam , pobrudziłam jasne ubranie, nie założyłam apaszki. Jak była wkurzona to wlała mi kiedyś takim cienkim paskiem za to że wzorek na rajstopach miałam krzywo, jak byłyśmy gdzieś tam u rodziny. Nie mówiąc już o gorszych ocenach w szkole…Miałam być idealnym dzieckiem…a nie byłam.
Byłam stłamszona ,zahukana . Równowagę odzyskałam długo potem dopiero po wyprowadzeniu się z domu. Niech teraz siedzi sama ,nie chcę jej widzieć. Swojego dziecka nigdy nie uderzyłam .