Lubię zapach książek, lubię zapach druku, papieru. Lubię czuć w ręku książkę. Prawdziwą. Chyba nie jestem stworzona do audiobooków ani e-booków, choć oczywiście po nie sięgam, ale trzymając prawdziwą, wydrukowaną książkę czerpię dodatkową z tego przyjemność. Jutro do drukarni jedzie nasza pierwsza książka “Mała wielka uczta”. I jestem taka szczęśliwa!
Jeszcze, gdy pracowałam w wydawnictwie lubiłam ten zapach, który unosił się przy magazynie pełnym świeżych gazet. Zapach farby drukarskiej, zapach papieru – elektryzujący. Ten przyjemny zapach zapamiętam na długo.
Lubię zapach książek nowych, które otwieram w domu, wertuję kartka po kartce. Czasem te kartki są białe jak śnieg, innym razem szarawe, zadrukowane czarnymi literami. Pachną świeżą farbą, czystą kartką, są jeszcze niepoznane.
Lubię też zapach biblioteki, gdzie pomiędzy starymi półkami, stoją często stare książki. Książki, które nie tylko na swych kartach mają spisaną historię, ale też same mogłyby opowiadać dodatkowe historie. Historię ludzi, którzy je czytali, przeglądali, wertowali. One pachną jeszcze inaczej, a ich kartki są zazwyczaj lekko pożółkłe.
I choć każdy z tych zapachów jest trochę inny to po prostu lubię zapach książki, zapach farby, zapach papieru. Często biorę książkę do ręki i już jej zapach czy dotyk zachęca mnie do dalszego czytania.
Jestem ciekawa, jak będzie pachnieć nasza książka “Mała wielka uczta”, która właśnie jedzie do drukarni (mówiłam już, że tak się cieszę!).
Wiem za to jaka będzie w dotyku. Nigdy nie myślałam o tym, że jest tyle rodzajów papieru, ale faktycznie niektóre książki są śliskie, inne bardziej szare, jeszcze inne mają sztywny papier. W naszej książce papier ma być piękny. Naprawdę.
Papier. Gdy dotykam ten blok testowego papieru, który został wybrany do naszej książki to czuję taką delikatność. Czuję, że to będzie prawdziwa książka. Nie jest to powlekany papier, jak to często się zdarza, to nie jest czasopismo czy ulotka. Jest naturalny, czuć go pod palcami, a poza tym ma niesamowitą biel. Na tym papierze wydaje się zagranicą książki tylko tych największych kulinarnych sław. A teraz będzie na nim wydrukowana moja “Wielka mała uczta”. Co za uczucie!
No i wciąż nie mogę wyjść z podziwu jak “gruba” będzie to książka. Trzymam w rękach makietę, gdzie wszystkie strony są puste, aby można było poczuć objętość oraz wagę i wiem, że to jedna z tych książek (a mam ich w domu naprawdę sporo), gdzie tę zawartość się naprawdę “czuje” – nie ma uczucia niedosytu.
Dotykając tego papieru, gdy widzę go zadrukowanego, to mam wrażenie że trzymam w ręku list. Taki prawdziwy, ode mnie do Was, bo przecież w książce poza samymi przepisami jest tyle spisanych naszych historii. Kojarzycie ta piękne kartki, papeterie, które w dotyku były takie naturalne, miłe, nie śliskie, nie lepkie, nie sztywne, ale takie bardziej z duszą? Taki właśnie jest ten papier.
Wiecie cieszy mnie to, to wszystko to jest naprawdę dużo pracy i wielką frajdę i radość sprawia mi, że już niebawem dotknę, powącham, poczuję. Moją książkę ♥
Bo wiecie, ja bardzo lubię książki 🙂 A jak dla Was pachnie książka? Macie jakieś skojarzenia, zapachy?
PS Dla tych, którzy lubią ten temat, uprzedzam pytania co to dokładnie za papier. To Munken Polar Rough.
PPS A więcej o książce przeczytacie tutaj: http://kotlet.tv/przepisy/nasza-ksiazka/, a kupicie tutaj: http://www.empik.com/ksiazki-mala-wielka-uczta.