Aix-en-Provence, niewielkie francuskie miasteczko leżące dosłownie rzut beretem od Lazurowego Wybrzeża, cieszy się dużą popularnością wśród turystów. I to z kilku powodów. Słynie jako miejsce gdzie zaczyna się Prowansja i bajecznie kolorowe lawendowe pola. Bywa także całkiem zasłużenie nazywane miastem tysiąca fontann. Wreszcie to tutaj tworzył swoje obrazy Paula Cezanne. Ma się wrażenie, że swoimi atrakcjami Aix-en-Provance mogłoby obdarować kilka większych miejscowości.
Do Aix-en-Provance po raz pierwszy zawitaliśmy wieczorem i niemal natychmiast poczuliśmy niesamowitą atmosferę tego miejsca. Wzdłuż głównej ulicy w historycznym centrum miasta swoje stragany rozstawili okoliczni pszczelarze, rzemieślnicy i handlarze. Każdy z nich sprzedawał coś z lawendy. Były więc lawendowe miody, sole, czy mydła. A pośród tego inne tradycyjne francuskie wyroby, jak sery, kiełbasy oraz oczywiście słodkości.
Wszystkie uliczki i placyki wypełniły kawiarniane stoliki. Wszystkie miejsca były zajęte, a na talerzach królowały przeróżne dania z owoców morza. Do tego, że na południu Europy czas na prawdziwy obiad przychodzi dopiero wieczorem, zdążyliśmy się już w czasie naszej podróży przyzwyczaić.
Cały czas towarzyszył nam także plusk i szum fontann, których w Aix-en-Provance jest niezmierzona ilość. Nawet na mapie miasta, która jest rozdawana w informacji turystycznej, fontanny zajmują szczególne miejsce. Jeżeli ktoś ma ochotę, może odszukać i policzyć je wszystkie. Nie będzie jednak przesady w stwierdzeniu, że fontanny spotyka się tutaj na każdym kroku. Jedne są ukryte między domami, inne stoją dumnie na środku jezdni, pełniąc rolę niewielkich rond. To także doskonałe punkty orientacyjne.
W trakcie naszego pobytu w Aix-en-Provance udało nam się również dotrzeć na jeden z dwóch targów. Jeden – ten mniejszy – działa zawsze, a drugi organizowany jest tylko w wybrane dni tygodnia. Tam obkupiliśmy się w przepyszne miody z lawendy oraz z kwiatów tymianku, a także w bardzo słodkie miodowe lizaki. Mogliśmy także podziwiać wystawione przez sprzedawców owoce morza. Największe wrażenie zrobił na nas oszałamiający wybór małży i krewetek – od tych małych, po te w rozmiarze XXL.
Przyjeżdżając do Aix-en-Provance spodziewaliśmy się małego sennego miasteczka, tymczasem zobaczyliśmy miejsce które co chwila zaskakuje czymś nowym.