Nasz kamper – oprowadzam dookoła
Pokazywałam kampera od środka, a tym razem kamper z zewnątrz, czyli różne schowki, gdzie w kamperze jest sypialnia i gdzie magiczna rura, którą spuszcza się szarą wodę.
Pokazywałam kampera od środka, a tym razem kamper z zewnątrz, czyli różne schowki, gdzie w kamperze jest sypialnia i gdzie magiczna rura, którą spuszcza się szarą wodę.
Budzimy się rano, jemy śniadanie i ruszamy na podbój Volterry. A potem w planach mamy Pizę. Czy coś nas powstrzyma?
W nocy jest niesamowicie ciemno. Niebo jest pełne gwiazd, a gdzieś słychać tylko odgłosy zwierząt. Budzimy się w Toskanii!
Budzimy się, za oknem słońce, ale ciut chłodniej niż w Rzymie, bo zamiast 35C mamy “tylko” 25 C, co nagle wydaje nam się takie “orzeźwiające”. Dzisiejszy dzień mamy skończyć w toskańskim miasteczku, ale gdy to piszę to wiem, że skończymy w innym, kąpiąc się w termalnym jeziorku. Tak wygląda raj! Jest pięknie! Ale od początku.
Rzymu miało nie być na trasie naszych tegorocznych wakacji, ale jest! 🙂 Przyjechaliśmy tu na wariata by pokazać dzieciom Koloseum. Z mniejszych, spokojnych włoskich miasteczek wpadamy wprost do tętniącego życiem, bardzo obleganego Rzymu.
Plan jest dobry. Ruszamy rano, a późnym popołudniem mamy dotrzeć do Rzymu. Rzym mieliśmy w tym roku pominąć, zupełnie niespodziewanie uznaliśmy, że jedziemy. Zatem nasz nowy plan jest niezły, a jednak nie wszystko idzie tak, jak sobie wymarzyliśmy.
Długo się bijemy z myślami czy teraz robić mini przerwę czy w kolejnym miejscu. Jednak obecny kemping jest na tyle spokojny i pusty, że przedłużamy tu pobyt o dodatkowy dzień.
Dzisiaj w planach mamy zwiedzanie Asyżu. Pogoda zapowiada się upalnie, ale damy radę! Dlaczego Asyż? Bo podobno to piękne miasto! To raz. A dwa. Jest to miasto Świętego Franciszka, to tu, nawet niewierzący mogą poczuć dużo dobrej energii.
Chcemy zobaczyć Asyż, bo podobno piękny. Jest na naszej początkowej liście miejsc do zobaczenia podczas tej podróży, choć póki co te początkowe plany wywróciliśmy do góry nogami m.in dlatego, że jedziemy w drugą stronę niż planowałam 🙂
Nie wiem czy napisać dopiero tydzień czy już tydzień, bo tyle się wydarzyło, że tracę poczucie czasu 🙂 odpoczywamy chwilowo nad morzem, jemy lody i włoskie sery.
Niedaleko Ancony, zaraz nad samym morzem leży Marcelli. Niewielkie włoskie miasteczko z niewielkimi restauracjami, sklepami czynnymi tylko w określonych godzinach i pięknym morzem. Woda jest tu lazurowa, w oddali widać miasto Numana. Podoba mi się tutaj tak samo, jak 6 lat temu. Różnica jest tylko taka, że wtedy byliśmy we dwójkę, a teraz we czwórkę 😉
Plan był taki: siedzimy nad morzem i się lenimy. Ale plany są po to by je zmienić 🙂
Jesteśmy we Włoszech! Budzi nas tutejsze słońce i dzwony. Co dalej? 🙂 Jeśli chcesz być na bieżąco to zapraszam na nasz pamiętnik z podróży. Piszę go zazwyczaj w samochodzie, jadąc autostradą.
Zapraszam do naszego kampera, czyli małego domu na kółkach. Jak wyglądakuchnia w kamperze? Gdzie jest sypialnia i czy jest łazienka? Pokazuje na filmie i zdjęciach.
Jesteśmy trochę jak żółw, zresztą dzieci nazywają nas żółwiem, głównie dlatego, że mamy “na plecach swój domek”, ale ja też widzę drugie dno – nie poruszamy się zbyt szybko 🙂 Raz, że kamper jest wolniejszy, dwa, że jakoś dogrywamy nowe schematy jazdy z dziećmi, bo te sprzed roku nie działają tak dobrze. A z trzeciej strony – czy nam się gdzieś spieszy? 🙂
Tak naprawdę to dopiero dzisiaj zaczyna się nasza podróż. Już wiemy, że nie będziemy zbyt szybcy 🙂 Kamper nie ma takiej mocy, jest głośniejszy, no i duży. A jednocześnie już go uwielbiamy! Wszyscy 🙂
Od wielu dni odliczamy chwile do wakacji. Dzieci na dzień dziecka dostają plastikowe kampery i jeżdżą nimi po domu, my kompletujemy ostatnie drobiazgi, które musimy dokupić.