Tym razem piankolina, czyli kolejna kreatywna masa do zabawy dla dzieci. Piankolina to masa kuleczkowa, przypomina trochę styropian. Jest plastyczna, lekko klejąca i… no właśnie o tym we wpisie. Czy warto kupić pianko-masę.

Piankolina co to takiego

Piankolina, czy też pianko-masa to lekka masa plastyczna, która wygląda jak kolorowy styropian. Tylko się klei. Kulki są mniejsze lub większe w zależności od producenta. Są też masy niewysychające oraz kreatywne, które są utwardzane powietrzem (wysychające). Do zabawy wybrałam tę niewysychającą i to ją głównie możecie zobaczyć na filmie.

To alternatywa dla ciastoliny czy plasteliny, ale trudno je ze sobą porównywać. Po prostu kolejna kreatywna masa, którą można rozważyć jako prezent dla dziecka.

Piankolina do czego?

Można z niej formować przestrzenne rzeczy np. zwierzątka lub płaskie np. używać do wyklejania obrazków czy oklejania figurek. Do tego ostatniego nadaje się szczególnie drobniejsza i utwardzana. Za to zwykła piankolina mi najbardziej pasuje do wyklejania obrazków, jako alternatywa dla plasteliny.

Dziecko ćwiczy w ten sposób paluszki, oswaja się z innymi fakturami (a piankolina jest inna niż np. plastelina).

Nie nadaje się do foremek, jak piasek, bo trudno z nich ją wyciągnąć. Raczej do swobodnego lepienia.

Piankolina – wrażenia

Masa jest stosunkowo tania. W wersji kreatywnej i wysychającej podoba mi się bardzo (np. zestaw do zrobienia pieska), za to w wersji tradycyjnej, gdzie jest masą niewysychającą to przyznam, że trochę mniej. I to nie tylko moje odczucia, bo też widzę, też mniejsze zainteresowanie moich dzieci. Szczególnie gdy kolory się wymieszały w jeden tęczowy zbitek.

Starsze pewnie bardziej się wkręcą, bo daje możliwość ulepienia np. misia, kotka, takich przestrzennych rzeczy. Młodszym polecam prace z kartką, czyli wyklejanki masą. To jest fajne.

Niestety moje dzieci obecnie piankoliną bawią się głównie “we fryzjera”, a ja potem bawię się w “uratuję wasze włosy”. I w tej wersji tak średnio mi się ta masa podoba 🙂 haha

Czy warto kupić?

Moim zdaniem fajna jest ta, która wysycha, bo daje szanse na stworzenie czegoś trwałego. Za to ta niewysychająca i tak miesza się w jeden tęczowy kolor, a to już nie jest aż tak pociągające, jak kolory oddzielne 🙂

Jeśli ktoś ma dziecko z różnego rodzaju nadwrażliwościami dotykowymi to bym kupiła. Bo można ćwiczyć rączki, a masa też ma inną fakturę, można ją zgniatać, ściskać, formować i przyklejać do kartki.

Dajcie znać czy znacie piankolinę i czy sprawdziła się u Was?