Szukaj
Generic filters

Tego nie jedz – internet to wie

Tego nie jedz

Z jednej strony cieszy mnie, że nasza świadomość tego co jemy jest co raz większa, z drugiej strony trochę przeraża. Bo im więcej czytam różnych dyskusji, komentarzy, artykułów tym bardziej mam wrażenie, że popadamy w pewną paranoję. Zamiast wrzucić do internetu zdjęcie jedzenia, lepiej żyć o samej wodzie… a nie przepraszam. To też niemodne 🙂 To dzisiaj (trochę) z przymrużeniem oka. Czego absolutnie nie jeść. Źródło wiedzy: Internet.

Masz ochotę na mleko. Takie zwykłe od krowy. Zapomnij. Absolutnie nie jest to wskazane. Po mleku nie tylko będziesz mieć biegunkę czy ból brzucha, bo przecież ta laktoza (słyszałeś ostatnio te setki reklam specyfików pomagających trafić laktozę? nie bez przyczyny). Mleko krowie to ogólnie zło. Osteoporoza, choroby serca, alergie.itd.

Myślisz sobie. To może mleko kozie. Modne teraz, kupisz nawet w Biedronce. Ale też się zaraz dowiesz, że żadne zwierze nie zabiera innemu mleka, tylko człowiek! To zło. Zapomnij.

Chcesz więc sięgnąć po mleko ryżowe. Roślinne, na czasie. Niech Cię pokarze jeśli tym się pochwalisz w internecie. Czy Ty nie wiesz, że mleko ryżowe to arszenik? Otrujesz się!

Sięgasz po sojowe. O rany. Jak jesteś mężczyzną to masz przechlapane. Nie wiesz, że to wpływa negatywnie na płodność? Chcesz podać dziecku – zapomnij, to toksyczne, no i jeszcze te alergie…

I już chcesz wziąć kokosowe mleko. Ale zaraz, zaraz. Czy Ty wiesz jakie to jest tłuste? To gorzej niż wypić śmietankę kremówkę 36%! Lepiej odstaw.

No to migdałowe. Prawie strzał w dziesiątkę, ale zaraz. Wiesz, że ono nie dostarcza białka? No i chyba nie weźmiesz tego z półki! Ty wiesz, że ono zawiera cukier? Sam sobie wyciśnij.

Zrezygnowany sięgasz po wodę. W końcu trzeba pić te dwa litry wody dziennie. Otóż błąd. Nerki obciążasz. Teraz co najwyżej wodę z cytryną bo odkwasza a na pewno masz z tym problem. Każdy ma! Albo zaparz sobie roibosa, on nawadnia.

Masz tego Roibosa i teraz to byś coś zjadł. Ot masz ochotę. Na przykład deser z lodówki, jakiś pudding w pucharku… no proszę Cię! kupny? pudding? kaszka? A sam nie możesz sobie zrobić? To syf. Jak już musisz to weź jogurt.

Jogurt. Jeśli chcesz to zjedz, ale nie chwal się tym publicznie. Bo jeśli wybrałeś smakowy to już po Tobie. Barwniki, cukier, konserwanty i sam syf. Wybrałeś naturalny? Lepiej. Ale czy wiesz, że one w składzie mają mleko w proszku? Albo mąkę ziemniaczaną? To ściema! Lepiej kup sobie jogurtownik i rób sam. Tylko najpierw wróć do punktu numer 1.

Masz już więc ukręcony jogurt na bazie mleka roślinnego, ale jakoś tak owoce byś dorzucił. Banany! Całoroczne, takie dobre, lubisz. No niestety zapomnij. Banany to śmierć. Odkąd Twoja znajoma zobaczyła program w telewizji co też oni z tymi bananami robią, co tam jest wstrzykiwane. Gdybyś to widział nawet byś na nie nie spojrzał. Odłóż je lepiej. Świństwo.

Jabłka. Takie polskie. Ale czy wiesz, że one są spryskiwane 345674 razy zanim trafią do Ciebie? Nie wiedziałeś? Szkoda.

No dobrze, truskawki? No coś Ty, sama woda. Nawet w sezonie, bez smaku na pewno 🙂

Zrezygnowany sięgasz po małe marchewki. Nie daj co – nowalijki. Bo chyba wiesz, że one są tak naprawdę najgorsze? Te azotany i inne takie. Brrr.

Kupujesz dużą brudną marchew, taką niby od rolnika. Oczywiście wiesz, że specjalnie ją brudzą by była bardziej eko? Mam nadzieję. Jeśli już to zjedz surową, bo jak ugotujesz to ma wysoki indeks glikemiczny, cukier Ci skoczy i klops. To niezdrowe.

Sałata. Znajomy widział, jak na plantacji sałaty czymś ją spryskują. Po godzinie była już dwa razy taka a znajomy znajomego ma poparzone ręce. Ja bym nie jadła.

Pomidory. Absolutnie bez smaku. Szklarniowe albo z Hiszpanii, tak samo jak ogórki. Sama woda, bez sensu to jeść.

Po tych wszystkich przygodach z owocami i warzywami masz ochotę na obiad. Dobrze, że żaden gotowiec, zupka czy fix, bo byłoby po Tobie (i to w momencie włożenia tego do koszyka w sklepie!). Ale przecież Ty nie z tych co idą na łatwiznę. Zrobisz sam. Może mięso? No to już masz kłopoty. Zjadasz zwierzęta, na pewno zaraz ktoś Ci podeśle odnośnik do filmu, jak są torturowane. Jeśli mimo tego sięgniesz po kurczaka to…

Kurczak to samo zło. One są faszerowane. Antybiotyki, antybiotyki i antybiotyki tylko to mają. One rosną takie duże w kilka dni, tak mówi ciocia Zosia przy obiedzie. Lepiej nie jeść. Ewentualnie eko, ale kogo na to stać? Odpuszczasz.

Wołowina. OK, tylko kup wołowinę rasy mięsnej, te mleczne nie są dobre. Będzie niesmaczne. A nawet, gdyby smacznie, to wiesz, że jednak mięso białe jest zdrowsze?

W desperacji sięgasz po rybę. Uważaj. Nigdy panga – syf okropny. Limanda to to samo. Łosoś? A czy na pewno z dobrej hodowli zgodnej z certyfikatem MSC?

No to zrobisz same warzywa. Mam nadzieję, że nie na stałe, bo zabraknie Ci witaminy B12 a poza tym co to za chłop co mięsa nie je? Mimo wszystko ryzykujesz.

Czas na deser. Przechodzisz obok cukierni. Kupujesz ciastko i robisz mu zdjęcie. Wrzucasz do sieci. To już po Tobie. Cukier, kalorie, spulchniacze. Sam syf. Jak w ogóle mogłeś kupić gotowe ciastko???

Z wyrzutami sumienia wracasz do domu. Pieczesz ciasto. Murzynka, takiego, jak u mamy. O rany! Gluten? Ty wiesz, że produkty pszeniczne to zło? Jak mogłeś użyć jasnej mąki? Ból brzucha, zmęczenie, wzdęcia to wszystko ten cichy sprawca. No i w dodatku przytyjesz!

Okładasz ciasto na bok. Robisz jaglane ciasto z kakao, mlekiem roślinnym, jajkami i cukrem. Co prawa już w trakcie robienia dowiesz się, że zamiast kakao lepszy byłby karob, jajka da się zastąpić siemieniem a cukier to biała śmierć. Wiesz prawda?

Niech Cie nawet nie kusi spytać co zamiast cukru. Ksylitol dobry, ale biegunka, lepsza stewia, ale taka niesmaczna, na pewno nie słodziki toż to dopiero syf, może cukier palmowy?

W sumie odechciało Ci się deseru. W zasadzie wszystko co jesz jest złe. Internet to wie, a Ty nie wiedziałeś?

  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to