Szukaj
Generic filters

Pieluszki wielorazowe – wrażenia po miesiącu używania

Pieluszki wielorazowe

Zanim przeczytacie dalej polecam Wam dokładne wyliczenie kosztu wielorazówek vs jednorazówki. W skrócie jakby nie liczyć wielorazowe wychodzą taniej. Polecam też wpis o rodzajach pieluszek wielorazowych, to pozwoli Wam się odnaleźć w różnych pojęciach, które używam we wpisie.

Czemu wielorazówki?

Nie kierowały mną pobudki ekologiczne, ale odkąd podliczyłam koszty przyznam, że zaczęłam brać pod uwagę względy ekonomiczne. Jednak tak naprawdę pieluszki wielorazowe miały pomóc odpieluchować starsze dziecko (udało się inaczej, ale o tym innym razem). I tu było moje pierwsze zaskoczenie, bo sądziłam, że starszak będzie miał mokro, pieluszki będą przeciekać i jakoś w ten sposób pozbędziemy się pieluch. Okazało się jednak, że pieluszki wielorazowe dają poczucie suchości, są mięciutkie i w dodatku niesamowicie chłonne. I tak jakoś zaczęła się ta przygoda, bo najnormalniej w świecie okazały się… fajne 🙂 A przyznam się Wam, że najpierw odwlekałam moment zamówienia, a potem przez tydzień leżały i wymyślałam kolejne preteksty by odwlec w czasie ich założenie na dziecięcą pupę. Zupełnie nie wiem czemu, ale wydawały mi się czymś strasznym (serio!). Teraz trochę żałuję, że jednak nie skusiliśmy się wcześniej. W każdym razie miał być krótki epizod, a szybko dokupiłam więcej pieluch i również młodsze dziecko przestawiliśmy na wielorazówki. Ale żeby nie było będą też wady. Dalej 🙂 To tak słowem wstępu.

Reakcja rodziny

Spodziewałam się, że rodzice złapią się za głowę i wykrzykną „córko po co?!”, bo z ich opowieści pieluchy to było zło! Ale jak zobaczyli pieluszki to szczególnie mama była pod wrażeniem, “jakie kolorowe, nowoczesne, mięciutkie i wygodne. I że prać w pralce można, nie trzeba gotować i w dodatku taniej”/ Podobnie teściowie. Ogólnie wyszło, że to ja miałam największe obawy 🙂

Chłonność

Jak wspomniałam to mnie bardzo zaskoczyło, bo myślałam, że będzie dziecku, mokro, zimno i w ogóle nieprzyjemnie, a okazało się miękko, sucho i wygodnie. Z cała pewnością powiem, że ta chłonność to w dużej mierze zasługa wkładów, ale też kształt pieluszek ma znaczenie na przecieki i inne przygody (wielki test niebawem :)).

Smrodki i inne takie

Myśląc o wielorazówkach bałam się smrodku, szczególnie z kubełka, gdzie będą umieszczane w oczekiwaniu na pranie. Okazało się, że niepotrzebnie, bo przy dobrej pielęgnacji pieluszek one nie pachną. Wręcz zminimalizowaliśmy smrodki, bo odszedł kosz na brudne pieluchy. Zaskoczyło mnie też to, że po zrobieniu grubszej sprawy one mniej śmierdzą na dziecku 🙂 Serio. [caption id="attachment_7784" align="aligncenter" width="569"]Maił być epizod a zrobiła sie pokaźna kolekcja pieluszek. Maił być epizod a zrobiła sie pokaźna kolekcja pieluszek.[/caption]

Odparzenia

Kolejny plus w mojej ocenie to brak odparzeń. Pamiętam, że szczególnie po urodzeniu to była wielka zmora. Testowałam różne jednorazówki aż w końcu kupowałam tanią tetrę, cięłam na kilkadziesiąt małych kawałków i umieszczałam w pieluszce jednorazowej 🙂 A potem wyrzucałam. Haha. Wtedy jakoś nie miałam odwagi na wielorazówki, a szkoda, bo w sumie byłoby łatwiej i bez tych odparzeń. Teraz na pupie dziecka nie ma odparzeń, choć bywa spocona (jednak polarek i warstwa poliestru robią swoje).

Kupy

Wrażliwi oraz niezainteresowani proszeni są o pominięcie tego akapitu. Nie wierzę, że to piszę, ale trudno nie napisać o kupie przy pieluszkach. Cóż. Postaram się krótko. Gdyby nie te kupy to pieluchy wielorazowe byłyby idealne! Przy grubszej sprawie normalnej, takiej u dziecka starszego, absolutnie nie ma problemu. Wrzuca się do toalety, spuszcza, a pieluszkę przepłukuje z odrobiną detergentu. Zajmuje to 30 sekund z zegarkiem w ręku. Przy kupach mlecznych też nie jest najgorzej, wystarczy spłukać wszystko pod strumieniem chłodnej/zimne wody (by nie utrwalić plam), zaprać i wrzucić do wiaderka. Problem jest jednak przy dzieciach, które nadal jedzą dużo posiłków mlecznych, ale mają już rozszerzoną dietę. Mówiąc wprost jest to paskudne. Co prawda tylko raz miałam ochotę wyrzucić całą pieluchę bez czyszczenia do śmieci lub zakopać ją w ogródku, ale ogólnie nie jest to nic przyjemnego. Na pociechę mogę Wam jednak powiedzieć, że nie ma tragedii, bo przy dzieciach na te kupy jeszcze się napatrzycie w nocnikach, w badaniach, podmywając pupy i tak dalej. No, ale są milsze rzeczy na świecie. Nie wiem czy przy pierwszym dziecku bym się zdecydowała, czy nie rzuciłabym tego w kąt. Przy drugim już jakoś tak człowiek więcej widział, ale i tak podziwiam rodziców, którzy z pierwszym dzieckiem są na wielorazówkach od urodzenia. Serio.

Wyjścia z domu

Wyjście z domu to kolejne wyzwanie. Po pierwsze pieluszki wielorazowe zajmują więcej miejsca, a po drugie trzeba w coś włożyć zużyte. Początkowo wkładałam pieluszki do woreczka foliowego, nazywanego przez nas „woreczkiem wstydu”. Na szczęście ktoś już wymyślił woreczki nieprzemakalne, ładne, nie rzucające się w oczy, więc problem minął. Co prawda trochę przeraża mnie podróż i przewijanie grubszej sprawy na przykład w trasie, bo co spakować takie brudne? Brrrr. Przeraża mnie też dłuższy wyjazd, bo bez pralki nie bardzo to widzę, choć pewnie się da (da się? Ktoś wyjeżdżał na dłużej niż 2-3 dni?). Ale ogólnie na wyjścia spokojnie można i w sumie niczym się wielkim nie różnią. [caption id="attachment_7783" align="aligncenter" width="569"]Woreczek na brudne pieluszki Woreczek na brudne pieluszki[/caption]

Podsumowanie – czy warto?

To jak to z tymi pieluszkami wielorazowymi, warto czy nie? W mojej ocenie warto. Myślałam, że skończy się u nas na krótkim epizodzie, ale okazuje się to całkiem wygodne. Na pieluszki jednorazowe nie wydaliśmy ostatnio ani złotówki. Te wielorazowe są w dodatku ładne. Liczę, że może młodsze dziecko szybciej też się odpieluchuje. Zobaczymy. Póki co korzystamy tylko z pieluch wielorazowych. Najwięcej u nas pieluszek typu kieszonka (te lubię najbardziej i są najwygodniejsze), na noc lubię formowanki i otulacz lub prefoldy z otulaczem, często też SIO z dodatkowym wkładem. Aaaa i jeszcze czas. Póki co ta cała “zabawa” z pieluszkami wielorazowymi nie zajmuje mi dziennie więcej niż dziesięć-piętnaście minut. W tym przepieranie czy nastawienie prania oraz włożenie wkładów do kieszonek. Stąd nie jest to jakoś absorbujące zajęcie, a moje życie nie zmieniło w życie praczki. Ufff 🙂 Ciekawa jestem Waszych wrażeń. Jeśli macie pytania to to jest dobry moment 🙂 [caption id="attachment_7782" align="aligncenter" width="569"]Co drugi dzień mam takie zajęcie, wkłady umieszczam w pieluszkach by były zawsze pod ręką :) Co drugi dzień mam takie zajęcie, wkłady umieszczam w pieluszkach by były zawsze pod ręką :)[/caption]]]>

  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to