Szukaj
Generic filters

Czemu małe dzieci płaczą

Czemu dzieci płaczą

Dzieci są złośliwe, przyzwyczają się, usiłują coś wymusić – słyszysz z każdej strony. A czemu dzieci płaczą? A to dlatego, że nie potrafią mówić. Niemowlę płaczem przywołuje mamę/tatę, kogoś kto mu pomoże. I tyle. Tylko i aż tyle.

Kilka lat temu. Noc. Słyszę płacz. Idę. Sprawdzam u mojego niemowlaka czy ma sucho, czy głodny. Przytulam. Działam intuicyjnie szukając jakiegoś rozwiązania. Czasem jestem zmęczona. Czasem słyszę rady: “zostaw niech się wypłacze”, “rozpieściłaś tym noszeniem to teraz chce więcej” itd. Czy mam dość? Jasne, że miewam, tak jak pewnie każda z was.

Dzisiaj. Noc. Słyszę wołanie mojego trzylatka. “Gdzie jest moja mama?”. Idę. “Mamo chcę się przytulić”, “Mamo chce siusiu”. Jest o tyle łatwiej, że nie muszę kombinować czego potrzebuje. A czy jego potrzeby się zmieniły? Nie sądzę. Nadal chce to samo tylko potrafi mi to powiedzieć w zrozumiały dla mnie sposób. Czy miewam dość? Jasne, bo czasem jestem zmęczona.

Wcale nie chcę wam powiedzieć, że z czasem będzie łatwiej, że przestanie, że wszystko się zmieni. Raczej zwrócić uwagę, że dzieci płaczą bo tylko tak potrafią zwrócić uwagę, zawołać, “powiedzieć”, jak im źle.

A my dorośli, w tym codziennym pędzie, lukrowanym macierzyństwie, presji społecznej chcielibyśmy by dzieci tylko leżały i gruchały. Bez płaczu, bez komunikacji. Ale gdy potem nie chcą mówić, komunikować się, to nas to niepokoi. Ot taki paradoks 🙂

Czytam ostatnio kilka książek. W jednej trafiłam na cytat, który nie wychodzi mi z głowy i chcę wam go podrzucić:

“Widzę parę trzydziestoparolatków patrzących na leżące w szpitalnym wózeczku dziecko, które rozpaczliwie wyje. Jedyny ruch, który ewentualnie ci rodzice wykonują, to bujanie tym wózeczkiem. I są źli, bo dziecko nie powinno płakać, skoro zjadło i zostało przewinięte. Dlaczego nie śpi? Przecież miało spać. (…)Oni nie wiedzą co to znaczy przytulić człowieka”. “Mudra”, Maria Romanowska, Sylwia Szwed

To wyrywek z książki, ale oddaje moim zdaniem sedno problemu. Zapominamy, że dzieci były noszone dziewięć miesięcy, że tulone były do serca. A potem gdy płaczą to głupiejemy.

I wcale nie mówię tego jako ta lepsze, bo też zastanawiałam się co robię nie tak, co muszę zmienić, a presja społeczna jest ogromna. Mówię to jako mama już ciut większych dzieci, które ciągle płaczą, ale które potrafią też mówić i które mi łatwiej zrozumieć. I choć nadal zarywam noce to chcę powiedzieć to tym z was, które są na początku swej przygody z macierzyństwem.

Dzieci nie płaczą, bo są złośliwe, bo chcą nas ustawić, chcą więcej, ALE bo czegoś potrzebuję. Często po prostu przytulenia i zwykłej bliskości.

I to od nas teraz zależy czy wyjdziemy temu naprzeciw czy zignorujemy, czy przytulimy, czy damy się wypłakać.

Fajny cytat z książki Searsów:

“U tych niemowląt, u których rada “niech się wypłacze” się sprawdza, zostaje stłumione ich pragnienie komunikacji. Razem z lekcją, że jego płacz nie ma żadnej wartości komunikacyjnej, niemowlę uczy się też, że samo nie ma wartości. W taki sposób budowane są podstawy braku zaufania, a nie zaufania. Nie tak należy zaczynać życie. “Księga wymagającego dziecka”, W. M. Sears

To tak odnośnie tego wypłakiwania się i tych wszystkich rad innych ludzi.

Przytulajcie, korzystajcie, kochajcie. A jak ja zwątpię to też przeczytam ten tekst jeszcze raz 🙂 bo zmęczenie dopada każdego.

Jeśli podoba ci się ten tekst to podziel się nim ze znajomymi. Niech przytulanie idzie w świat.

  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to