Szukaj
Generic filters

BLW – wrażenia po 3 miesiącach

BLW czyli bobals lubi wybór i duży bałagan

Zanim zaczniesz czytać dalej o moich wrażeniach przeczytaj wpis: Rozszerzanie diety dziecka metodą BLW – wszystko co musisz wiedzieć a także 18 błędów żywieniowych dzieci. W wielkim skrócie, dla tych, którzy nie wiedzą, BLW to metoda wprowadzania posiłków stałych oparta na pominięciu papek i karmieniu dziecka przez rodzica, za to skupiająca na tym, że to dziecko podejmuje decyzję ile ma zjeść. Pozwala się dziecku na smakowanie, jedzenie rączkami i wybór spośród tego co sami przygotujemy. Co ważne, dziecko musi siedzieć, bo dbamy o jego bezpieczeństwo (co moim zdaniem jest też ważne przy karmieniu papkami i po kursie pierwszej pomocy, który ostatnio skończyłam, dziecka bym już w leżaczku nie nakarmiła jak kiedyś, ale to tak na marginesie :)). Wiedzę o BLW zaczęłam zgłębiać na długo przed samym rozszerzaniem, a książkę przeczytałam jak maluch miał miesiąc czy dwa. Książka to podstawa i to nie jest tylko moje zdanie. Wyjaśnia wiele wątpliwości, szczególnie takie ogólne mity, jak zakrztuszenia czy rozszerzanie diety za wcześnie/późno. Warto przeczytać, nawet jeśli nie planujecie wprowadzać BLW. To tyle słowem wstępu. [caption id="attachment_7643" align="aligncenter" width="569"]BLW czyli bobals lubi wybór i duży bałagan BLW czyli bobals lubi wybór i duży bałagan[/caption]

BLW u nas

Pokarmy stałe do rączki zaczęliśmy podawać, gdy maluch samodzielnie usiadł (samodzielnie, bez kiwania itd), to było zaraz po skończeniu 7 mc życia. Wcześniej był karmiony wyłącznie piersią. Na początku zaskoczyła mnie wielka ciekawość i wcale nie aż tak dużo bałaganu, o którym wszyscy piszą. Brokuł al dente, gotowana marchewka w kawałkach i surowe jabłko. Wszystko zostało spróbowane, może nie zjedzone, ale posmakowane, obejrzane, obślinione – na pewno 🙂 I w zasadzie to nam weszło w nawyk. W zasadzie od tamtej pory jadamy wszyscy razem.

Co mi się podoba w BLW?

Wspólne posiłki. Każdy siada przy stole, maluch w swoim foteliku. Każdy z domowników dostaje jedzenie i je próbuje jeść 🙂 Podoba mi się to, bo każdy je ciepłe danie. Dzieciom czasem pomagamy, dzieci czasem karmią nas (haha), ale ogólnie jemy RAZEM. To dla mnie wielki plus. Mniej gotowania. W zasadzie nie gotuję specjalnie dla dzieci, chyba, że sami jemy coś ostrego to wtedy przygotowuję coś specjalnie dla nich lub łagodniejszą wersję tego dania. Najmłodszy tak samo. Jemy łososia z ziemniakami i brokułem to dostaje po kawałku wszystkiego. Na śniadanie jest sałatka z awokado i domowe bułki – to też dostaje do zjedzenia/spróbowania awokado, pomidora, jako i bułki. Jabłko na przekąskę – również. Po pierwsze to wygodne, po drugie sami staramy się jeść zdrowiej, po trzecie dzieci chętniej jedzą widząc, że my jemy to samo. Też wielki plus. Maluch potrafi jeść widelcem. To coś co mnie wczoraj zaskoczyło, ale wziął plastikowy widelec i z niewielką pomocą, by nadziać pokarm, bez problemu celował do buzi i jadł, jak dorosły swoją porcję kopytek. Domyślam się, że to też dlatego, że od początku samodzielnie wkłada rzeczy do buzi, a nie jest karmiony, ale może to moja opinia na wyrost. Niemniej samodzielne jedzenie sztućcami to ogromny sukces. Pamiętam, że starszy miał bardziej 14 mc,a nie 10, gdy tak zaczął jeść, ale też trudno mi ocenić czy to kwestia dziecka czy BLW. Niemniej dziadkowie byli zachwyceni, jak to zobaczyli 🙂 Większa samodzielność. Pomijając epizod z widelce na pewno BLW uczy większej samodzielności. Dziecko bez problemu chrupie, gryzie. Obgryzienie jabłka do ogryzka bez żadnych siatek itp., nie stanowi problemu. Branie kęsów jedzenia, dobre wymierzanie porcji (nie za dużo, nie za mało) również idzie z każdym dniem lepiej. Tutaj widzę wiele plusów, bo choć dziecko małe to radzi sobie świetnie. Sporo operuje rączkami i w sumie podoba się to, że nie muszę dziobać, kroić, rozdrabniać czy też podawać, karmić, czy o zgrozo robić “uwaga leci samolocik” 🙂 Nauka gryzienia. Od samego początku, skoro pomijamy lub minimalizujemy papki, to dziecko jada stałe pokarmy. Liczę, że w przyszłości będzie miało mniejsze problemy z nauką mówienia, ale to się okaże. Teraz plus jest taki, że gryzienie, przeżuwanie, rozdrabnianie jest jest problemem co na pewno też zwiększa chęć do próbowania kolejnych rzeczy. Duża samodzielność dziecka to wielki plus [caption id="attachment_7642" align="aligncenter" width="569"]Duża samodzielność dziecka to wielki plus Duża samodzielność dziecka to wielki plus[/caption]

Co mi się nie podoba lub mnie rozczarowało?

Bobas lubi wybór… za bardzo. Może to kwestia wieku, ale dziecko dość często (dla mnie za często) wyrzuca warzywa poza talerz. Mięso, rybę, kluski – zje z przyjemnością. Ale awokado, brokuł czy pomidor często lądują poza zasięgiem wzroku. Teoretycznie w książce jest napisane, że dziecko samo wie co powinno jeść i by mu zaufać, jednak w moim odczuciu gardzi warzywami bardzo, co mi się nie podoba. Staram się przez to częściej układać mu same warzywa, ale gdy widzę frustracje to często kończy się na podaniu tego co lubi. Tutaj założenia jakoś rozmijają się z rzeczywistością, ale może to kwestia wieku, zobaczymy. Bałagan i marnowanie jedzenia. Teoretycznie nie jest źle, sam bałagan mnie nie rusza. Pierwsze 2-3 tygodnie było bardziej nabałaganione, ale wytrzeć podłogę w kuchni nie jest trudno, więc nie stosowaliśmy ani folii ani fartuszków ani nic w tym stylu. Gorzej z jedzeniem nie do zjedzenia, bo psa nie mamy 🙂 Gdy widzę jak dziecko rozgniata w rączce przygotowaną jajecznicę z jaglanką to troszkę mną telepię. Sama bym ją chętnie zjadła. Część sam zliże z rączek, ale bywa tak, że niewiele da się uratować. Oczywiście fantastyczne są te zabawy sensoryczne z jego punktu widzenia, ale mi to średnio się widzi. W efekcie staram się podawać, jak najmniej tego typu pokarmów, więc ograniczam trochę ten wybór (niestety) albo w przypadku jakiś musów/zup krem na obiad sięgam jednak po łyżkę i trochę pomagam (oczekiwania vs rzeczywistość haha), gdy kolejna próba jedzenia łyżeczką oraz rączką kończy się wielkim plask 🙂 Brak regularności. Przy tradycyjnym rozszerzaniu diety, jakie praktykowałam przy starszym dziecku było tak, że ten stały posiłek dość szybko i na stale zastępował posiłek mleczny. Był taki bardziej schematyczny. Tutaj bywa, że maluch potrafi wsunąć całego pulpeta, zagryźć kiszonym ogórkiem, popić wodą i dopchać ugotowaną kaszą jaglaną i jest tak najedzony, że i dwa karmienia pominie. A czasem jest tak, że wszystko jest źle, że wszystko co naszykuje jest absolutnie nie do zjedzenia. Zgodnie z założeniami BLW i nie zmuszaniu dziecka do jedzenia oraz ogólnymi zaleceniami, że to posiłki mleczne są podstawą diety do 1 r.ż. powinnam podać dziecku pierś. I tu pojawia się problem, bo jeśli maluch w ostatnim czasie częściej cały posiłek jadł sam bez dopijania z piersi to mój organizm też się dostosował i mleka nie ma tyle samo. Oczywiście mogę leżeć teraz z dzieckiem przy piersi aż sobie wyciumka, ale z dwójką brzdąców to raczej niemożliwe, bo nie chcę zaniedbać nigdy starszego. W efekcie kończymy na jakiejś szybkiej papce podanej łyżeczką, bo wydaje mi się to mniejszym złem niż zostawienie głodnego, płaczącego niemowlaka. To jednak najmniejszy problem, bo widzę, że o ile na początku zawsze i tak była pierś, o tyle teraz co raz częściej są prawdziwe dania zamiast mleka.

Co sądzę o BLW?

Gdy czasem siedzę i czytam dyskusję na grupach BLW to mam wrażenie, że część osób aż za bardzo się wkręciła, a BLW zrobiło się wręcz szaloną ideologią, której wyznawcy mogą niemal spalić na stosie za zjedzenie papek 🙂 Staram się więc podchodzić na większym luzie i powiem Wam, że ogólnie jestem bardzo na tak. Plusy w mojej prywatnej ocenie są znacznie większe niż minusy. Najbardziej cieszy mnie możliwość wspólnego jedzenia posiłków oraz ta dziecięca samodzielność w jedzeniu. Jestem ciekawa czy macie doświadczenie z BLW, może macie obawy albo pytania? Starałam się wypisać minusy, bo mało się o tym mówi, ale też plusy, które liczę, że zaprocentują w przyszłości 🙂 [caption id="attachment_7641" align="aligncenter" width="569"]Jeden z ulubionych obiadów :) łosoś grillowany na patelni bez tłuszczu, frytki z marchewki z piekarnika oraz hummus Jeden z ulubionych obiadów 🙂 łosoś grillowany na patelni bez tłuszczu, frytki z marchewki z piekarnika oraz hummus[/caption]]]>

  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to